Rafał Trojanowski po zakończeniu kariery spełnia się w roli menadżera braci Lampartów. Na brak obowiązków nie narzeka, ale znalazł chwilę czasu na rozmowę z naszym portalem. Popularny Trojan podsumował ostatnią Rundę Kwalifikacyjną do IMŚJ w Rawiczu w wykonaniu Wiktora, a także przyznał, że w teamie panuje bardzo dobra atmosfera.
Młody z braci może mówić o sporym pechu, ponieważ upadek pozbawił go szans z dalszej walki o udział w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Jego menadżer postanowił poruszyć jednak inną kwestię. – To były dla nas trudne zawody. Na początku mieliśmy sporo szczęścia, ale na koniec przydarzył się pech. Wiktor w ostatnim wyścigu został na starcie, ale jechał na trzecim miejscu. Punkt zapewniał bieg dodatkowy o awans, ale niestety wpadł w dużą dziurę i to spowodowało jego upadek. W kolejnym wyścigu to samo spotkało Bartosza Smektałę. Chciałbym w tym miejscu poruszyć bardzo ważny temat, który do tej pory nie został opisany. Nie może być tak, że relację live z meczu prowadzą ludzie, którzy nie mają pojęcia o żużlu. Dotyczy to biegu, w którym Wiktor na ostatnim łuku wpadł w dziurę i spadł z motocykla. Gość opisał to w stylu: "Lampart walczy o drugą pozycję i popełnia błąd, co kosztuje go utratą awansu." Na którym stadionie siedział ten redaktor? Wiktor miał już dużą stratę do drugiego miejsca i nikogo nie atakował. W kolejnym wyścigu w dziurę wpada Smektała, a ten człowiek dalej swoje o błędzie zawodnika. Po puszczaniu takich informacji kibice, którzy nie są obecni na stadionie mają później pretensje do zawodnika po co bezmyślnie atakował itd. Takie rzeczy zdarzają się bardzo często. Ostatnio oglądałem relację z zawodów młodzieżowych w Rzeszowie i człowiek powiedział, że za ostry motocykl podnosi Wiktora i powtarzał to przez kilka biegów. Każdy widzi, że Wiktor specjalnie podnosi koło. Proponuję większe zainteresowanie sportem, który się komentuje – relacjonuje – powiedział Rafał Trojanowski w rozmowie z portalem speedwaynews.pl.
Były żużlowiec chwali współpracę z Wiktorem i Dawidem. W ich teamie panuje świetna atmosfera i przekłada się to na wyniki. – Trzeba zacząć od tego, że mamy super ekipę. Panuje w teamie fajna atmosfera. Do Wiktora dołączyli jego koledzy: Maciej i Kamil, którzy bardzo szybko nauczyli się pracy jako mechanicy. Sprzętem u Dawida w dalszym ciągu zajmuje się Grzegorz Rempała. Wracając do wyników – uważam, że są bardzo dobre. Początek może nie był idealny, ale trzeba pamiętać, że chłopcy zmienili klub i przenieśli się na nowy tor. To zrozumiałe, że nie było łatwo. Cały czas coś poprawiają i się uczą. Nie stoimy w miejscu, to jest ważne. Wiktor jest juniorem i w lidze ma zbierać doświadczenie. Nie zapominajmy, że dalej uczy się na błędach i cieszy się , że może uprawiać ten sport – dodał.
Speed Car Motor Lublin to drużyna niepokonana w obecnych rozgrywkach. Już jutro czeka ich ciężki pojedynek wyjazdowy w Rybniku. Nie będzie łatwo o zwycięstwo. – Każdy mecz traktujemy tak samo. Nie ma jakiegoś specjalnego toku przygotowań pod Rybnik. Będzie to kolejny ciężki mecz wyjazdowy – uważa Trojanowski.
– Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się takiej dominacji z naszej strony. Nie przywiązujemy do tego jednak szczególnej uwagi. Ważna będzie faza play-off, na którą będziemy gotowi wraz z naszymi przyjaciółmi: Kim Group, Extrans, Lamba, Duńczyk i Twister Kompozyty – zakończył.
Źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!