Moje Bermudy Stal Gorzów zaskoczyła na Smoczyku w niedzielę i wywiozła z Leszna dużą zaliczkę przed rewanżowym meczem o brązowy medal na własnym terenie. Jednym z filarów zespołu był w tym spotkaniu Rafał Karczmarz. Zawodnik zdradził, jaka była jego recepta na dobry wynik.
Niezbyt dobra dyspozycja Rafała Karczmarza w dobiegającym powoli końca sezonie nie zwiastowała raczej, że 22-letni zawodnik przyczyni się w takim stopniu do sukcesu Stali Gorzów. Wychowanek klubu znad Warty przeplatał swoje występy w kadrze z Marcusem Birkemose, gdyż jego forma nie dawała pewnego miejsca w składzie. Na pierwsze spotkanie o brąz PGE Ekstraligi jednak coś "zaskoczyło". – Można powiedzieć, że trochę ten sezon mi nie „wypalił”. Szczególnie na początku, ale w trakcie również. Teraz popracowaliśmy trochę z mechanikami przy sprzęcie i trzeba przyznać, że to zaowocowało – powiedział po meczu w rozmowie z Radiem Gorzów.
Dziewięć punktów Karczmarza okazało się bezcenne w końcowym rozrachunku. Zawodnik uzyskał lepszy wynik od chociażby Szymona Woźniaka i całej formacji juniorskiej. – Bardzo się nastawiłem na ten mecz. Stwierdziłem, że cały sezon bardzo dużo błędów popełniałem, więc na spotkanie w Lesznie wyłączyłem trochę głowę. Chciałem pokazać jak największą waleczność. Miałem świadomość, że ten wynik zależał od mojego występu – tłumaczył.
Jak wskazał dziennikarz Radia Gorzów, ataki przeprowadzane leszczyńskim owalu, nie wyglądały jednak tak, jakby Karczmarz miał "wyłączoną głowę". – Miałem na myśli to, że poza żużlem nie myślałem o niczym innym. Skupiłem się tylko i wyłącznie na meczu – wyjaśnia.
Spora zaliczka przed rewanżem stawia gorzowian w dobrej sytuacji, jednak jak zaznacza Rafał, nie będzie to wcale łatwe spotkanie. – Nie można lekceważyć rywala. Teraz będziemy jechać u siebie, więc to lepiej dla nas. Cieszymy się, że wygraliśmy w Lesznie z taką zaliczką. Na pewno nie będziemy chcieli oddać zwycięstwa. Ten brązowy medal, to aktualnie taki cel na pocieszenie. W planie był awans do finału, ale niestety nie wyszło, tak jak chcieliśmy, więc trzeba teraz walczyć o zawieszenie na szyi choć brązowych krążków – kwituje Karczmarz.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!