Decyzja Rafała Dobruckiego, trenera Betard Sparty Wrocław i trenera reprezentacji Polski juniorów, dotycząca powołania polskiej kadry juniorskiej do finału DMEJ, a potem absencja trenera na zawodach, okazała się bardziej kontrowersyjna, niż można się tego było spodziewać.
Po sobotnim finale DMEJ w niedzielę odbywały się mecze w ramach fazy play-off. Wyjazd do Daugavpils juniorów dzień przed półfinałami PGE Ekstraligi to spore obciążenie. Kiedy więc na zawody w Daugavpils został powołany Dominik Kubera z Fogo Unii Leszno i Rafał Karczmarz ze Cash Broker Stali Gorzów, a Maksym Drabik z wrocławskiej drużyny już nie, zaczęto doszukiwać się drugiego dna. Czy słusznie?
Prezes Ireneusz Maciej Zmora, z ramienia Stali Gorzów, w poście na Facebooku skrytykował całą sytuację: Czy to jest etyczne by trener kadry był jednocześnie trenerem klubowym? Dziś mamy taką sytuację, że trener Sparty Wrocław i jednocześnie trener kadry Polski juniorów wpływa na to, że Rafał Karczmarz dziś jedzie do Daugavpils, a Maksym Drabik zostaje w domu i szykuje się do półfinału. A może trenerem kadry juniorów jest ktoś inny z Wrocławia. A czy trener Dobrucki będzie dziś z kadrą na Łotwie czy może nie ma na to czasu, bo przecież trening we Wrocławiu musi poprowadzić? Dla trenera kadry Polski seniorów zostawię miejsce na osobny wpis.
Oliwy do ognia dolał Dominik Kubera, który w wywiadzie dla telewizji nc+ podczas niedzielnego meczu w fazie play-off powiedział: Pojechałem, bo nie miałem ostatnio jazdy. To co zrobił trener… myślę, że słabo z jego strony. Jesteśmy tak naprawdę kadrą, a to duma. Jedziemy dla kraju, a nie dla siebie. Nie chcę obwiniać trenera, ale to co zrobił, lekko mówiąc, słabe.
Głos w całej sprawie zabrał więc sam zainteresowany po półfinale PGE Ekstraligi: Nie wiem, co dziś odpowiedział Dominik Kubera, ale wiem, co powiedział mi dokładnie 30 dni temu, kiedy trzeba było podawać składy do Team Speedway Junior European Championship. Kilka dni temu także zapewniał mnie, że po rehabilitacji nie jest jeszcze w stanie dać z siebie 110 procent, ale porusza się bez problemu na motocyklu i może pojechać – tłumaczył Rafał Dobrucki. Nie widział także problemu z powołaniem Dominika Kubery do reprezentacji Polski, ponieważ, jak twierdzi, miał sytuację pod kontrolą i konsultował to ze swoim podopiecznym juniorem: Ze strony Unii Leszno nie było żadnych problemów w związku z tym, że pojechał Dominik Kubera, mimo, że był po kontuzji. Ja z nim rozmawiałem dużo wcześniej, czy będzie chciał zrezygnować, ale chciał jechać od samego początku. Potwierdził też po swoim pierwszym treningu, że jest wszystko ok, więc tu nie ma tematu. Szacunek dla chłopaka, że chciał wesprzeć reprezentację, mimo, że jechał mecz za meczem, ale wiadomo, że taki jest speedway. Wszyscy zawodnicy rozpoczynając sezonu zdają sobie sprawę, że będą mieli niejedną nieprzespaną noc.
Na temat powołania takich, a nie innych zawodników Rafał Dobrucki powiedział, że to wynikało z klucza, którym kierował się nie od dziś: Cały czas taka jest sytuacja, że drużyna, która jedzie w Drużynowych Mistrzostwach Świata Juniorów jest zmieniona, aby dać szansę młodszym zawodnikiem. Można zerknąć w poprzednie lata i zobaczyć, że zazwyczaj jest tam czterech zawodników do lat 19 i jeden z doświadczeniem. Taki poligon robiłem dla juniorów od wielu lat i w tym roku nie było wyjątku. Dlatego też Maksym Drabik, zresztą tak samo jak Bartosz Smektała, od samego początku wiedzieli, że najprawdopodobniej w tych zawodach nie pojadą, dając szansę młodszym, mniej doświadczonym zawodnikom. Dodał: Nie do końca rozumiem całą aferę i podejrzenie o nieetyczność z mojej strony.
Odnośnie pełnienia dwóch funkcji jednocześnie (trenera kadry narodowej i pracy w klubie) wypowiedział się krótko: Nie mnie to oceniać. Ja nie mam z tym żadnego dyskomfortu.
Trener Sparty Wrocław również zdementował pogłoski, że nie pojechał na zawody DMEJ po to, aby trenować przed niedzielnym spotkaniem z Unią Leszno: Treningi we Wrocławiu mieliśmy zaplanowane na czwartek i piątek, jak zawsze. Zresztą tak mam zapisane w kontrakcie, że jeśli treningi ingerują w moje obowiązki, układamy treningi tak, aby żadnych kolizji nie było. Nie pojechałem do Daugavpils z przyczyn rodzinnych – zakończył rozmowę Rafał Dobrucki.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!