Chociaż początkowo skazywano ich na porażkę i spadek, udowodnili, że z Nice 1. Ligi Żużlowej tak łatwo się ich nie pozbędą. Drużyna Arged Malesa TŻ Ostrovia zdobyła już tytuł wicemistrza ligi i nie zamierza na tym poprzestawać. W rozmowie z naszym serwisem prezes klubu, Radosław Strzelczyk, opowiada o składzie zespołu na przyszły sezon oraz o celach, jakie posiadają, na najbliższe miesiące.
Magdalena Magdziarz, speedwaynews.pl: Na początek chciałabym zapytać się, czy ogólnie jest pan zadowolony ze składu, który Ostrovia zbudowała na sezon 2020, ponieważ w tej kwestii raczej nie można mówić o rewolucji. Udało się zatrzymać większość zawodników, zwłaszcza Klindta.
Radosław Strzelczyk, prezes TŻ Ostrovia: – Zależało nam głównie na zatrzymaniu zawodników i to w głównej mierze się udało. Odszedł od nas tylko Aleksandr Łoktajew i Renat Gafurow, którzy poszli do innych klubów. Udało się nam za to zakontraktować Okoniewskiego oraz Cyfera i mam nadzieję, że pokażą w przyszłym sezonie, na co ich stać. Myślę, że nazwisko Okoniewskiego to już znana marka na rynku, a co do Adriana, to nadszedł już czas, by pokazał on kunszt swojej jazdy, ponieważ jest utalentowanym zawodnikiem i liczymy, że odbuduje się w Ostrowie. Tak jak pani powiedziała, udało zatrzymać się nam większość zawodników: Walaska, Gapińskiego, Klindta. Nie możemy jednak zapomnieć o Samie Mastersie, w którym również drzemie spory potencjał i może on pokazać jeszcze lepszą jazdę. Myślę więc, że nasz zespół jest bardzo wyrównany. Ale wiadomo, że w żużlu, jak w każdym sporcie, może się jeszcze sporo wydarzyć, wszystko się jeszcze okaże. Mam nadzieję, że dobrze się przygotujemy do nadchodzącego sezonu.
– Co stanęło na drodze do sfinalizowania kontraktu z Kaiem Huckenbackiem i Norbertem Kościuchem? Wszak, swego czasu, byli oni bardzo zainteresowani jazdą w Ostrowie.
– Prowadziliśmy rozmowy z Kaiem, ale summa summarum wybrał on zespół z Bydgoszczy. Co do Norberta Kościucha, to być może oferta z Łodzi wydała się mu bardziej atrakcyjna, trudno powiedzieć. Cóż, tak też kończą się rozmowy przedsezonowe. Nie udało się. Rozmowy były, nie ukrywamy tego, ale zawodnicy podpisali kontrakty w innych klubach. Żalu nie mamy, to normalne, że z kimś uda się zawrzeć współpracę, z kimś nie. Cieszymy się, że większość zawodników została na kolejny sezon. Najważniejsze jest to, że skład jest zamknięty.
– Czy uważa pan, że o któregoś zawodnika, z którym prowadzone były rozmowy, można było bardziej powalczyć, by ściągnąć go do Ostrovii?
– Myślę, że nie. Powiem szczerze – musimy w Ostrovii działać w określonym budżecie i jeśli widzimy, że jest szansa ściągnąć jakiegoś zawodnika, zatrzymać go na kolejny rok, to staramy się to zrobić. Natomiast jeśli ktoś wykracza poza nasze możliwości finansowe, to nawet jeślibyśmy chcieli, to się to nie uda. Nie ma co robić na wyrost i kontraktować zawodników, by potem na siłę szukać na nich pieniędzy. My tak nie działamy. Stąpamy twardo po ziemi, oglądamy każdą złotówkę, nie ukrywamy w naszych rozmowach, że jest inaczej. Staramy się nie oszukiwać, a działać normalnie i uczciwie.
W Ostrowie nie czują żalu, że nie udało im się ściągnąć m.in. Kaia Huckenbecka
– Czy jest pan zadowolony podpisania kontraktu z Adrianem Cyferem?
– Drzemie w nim na pewno spory potencjał. Bardzo chciał jeździć u nas, w Ostrowie Wielkopolskim. Słyszał pozytywne opinie o naszym klubie, o pozytywnej atmosferze, jaka w nim panuje. Chce więc na pewno odbudować swoją formę. Rozmowy, jakie z nim prowadziliśmy, były szczere. Na pewno będzie musiał pokazać przed sezonem swoje możliwości i to, w którym jest miejscu. Wierzymy jednak w jego umiejętności. Zachwala go też sam Bartek Zmarzlik, razem z którym całkiem niedawno jeździł w parze w gorzowskiej Stali. Potem w Polonii Piła też miał całkiem udany sezon. Gdzieś się pogubił po prostu. Jest to młodszy zawodnik, ale liczymy na to, że odnajdzie się w zespole i pokaże się z dobrej strony na torze, a starszym kolegom będzie dmuchał po plecach.
– W kadrze znalazły się takie nazwiska jak Gapiński, Okoniewski, Walasek, czy też Klindt, przez co pojawia się wiele opinii ze strony kibiców i mediów, jakoby stawianie na nieco starszych zawodników nie było do końca dobrym pomysłem. Liczy się chyba jednak bardziej ich doświadczenie i umiejętności niż sam wiek…
– Nie można ujmować nic zawodnikom tylko ze względu na ich wiek. Oczywiście, ogromnie liczy się doświadczenie, liczy się sprzęt, wiedza, a ci zawodnicy pod względem fizycznym nadal czują się bardzo dobrze. Wciąż są w stanie pogonić niejednego młokosa. Pracują bez przerwy, by zdobywać punkty. Nie odpuszczają, są ambitni. Chcą zarabiać, chcą wygrywać, mają taką chęć zwycięstwa, że nie można im niczego odmówić. Myślę, że młodsze drużyny nie będą miały też tak łatwo z nimi, co zresztą było widać na torze.
– W formacji juniorskiej postawiliście z kolei wyłącznie na swoich wychowanków, m.in. na Sebastiana Szostaka i Kacpra Grzelaka. Jakie oczekiwania będziecie mieć wobec młodzieżowców w trakcie sezonu?
– Nie mamy żadnych oczekiwań wobec nich. Jest to grupa czterech wychowanków. Najczęściej wspominani jako pierwsi są właśnie Szostak i Grzelak, ponieważ są to zawodnicy, którzy mają już jeden sezon za sobą, mają więc nieco większe doświadczenie od młodszych kolegów. Są też Kuba Krawczyk i Kuba Poczta. Oni na pewno będą zbierać doświadczenie w zawodach juniorskich. Kto wie, jeżeli będą dobrze wypadać, być może zadebiutują również w lidze? Nie będziemy jednak wywierać na nich żadnej presji. To są jeszcze młodzi ludzie. Są ambitni, pracowici, muszą zdobywać doświadczenie i trzeba z nimi delikatnie współpracować. Mają jeździć, a to, co uda im się ugrać, to będzie tylko na plus dla drużyny i dla nich samych, bo zebranego doświadczenia nikt im nie zabierze. A współpraca z bardziej doświadczonymi kolegami na co dzień powinna tylko przyspieszyć ich naukę. W momencie, gdy postawiliśmy na szkolenie młodzieży od zera, wiedzieliśmy doskonale, że przyjdzie taki dzień, w którym trzeba będzie dać naszym juniorom szansę. Marzę, by w przyszłości było siedmiu wychowanków w zespole.
TŻ Ostrovia nie zamierza wywierać presji na swoich wychowankach
– Patrząc na osiągnięcia Ostrovii w ubiegłym sezonie, tytuł wicemistrza 1. ligi, oczywiste jest, że stawiacie sobie ponownie za cel dostać się do play-offów. Co z PGE Ekstraligą? Jeśli wygralibyście finał Nice 1. Ligi Żużlowej, to czy bylibyście już gotowi wejść do najwyższej klasy rozgrywek?
– Naszym celem jest na pewno walka o play-offy i na tym chcemy się skupić. Co prawda nic na siłę, ale naprawdę chcielibyśmy, żeby sezon nie skończył się dla nas w sierpniu. Wydaje mi się, że jeśli chodzi o Ekstraligę, to organizacyjnie jest coraz lepiej. Staramy się z roku na rok coraz bardziej podnosić swój poziom. Ostrovia jest klubem, który cały czas walczy, by pokazać, że warto nam zaufać. Mam nadzieję, że nadejdzie taki czas, w którym wygramy ligę i awansujemy do Ekstraligi, czym udowodnimy wszystkim, że sportowo warto na nas stawiać. Liczę na to, że znajdą się też kolejni sponsorzy, którzy będą w stanie wspomóc nas finansowo, byśmy mogli faktycznie w tej Ekstralidze zaistnieć. Liczymy również na pomoc miasta. Każde wsparcie jest dla naszej drużyny niezbędne. Kładziemy również duży nacisk na szkolenie młodzieży, więc tych wydatków z roku na rok przybywa i są to coraz większe kwoty. Tak jak kiedyś powiedziałem, Ostrovia staje się coraz bardziej popularnym zespołem w Polsce, i powiem nieskromnie, że w pozytywnych aspektach żużlowych. Liczę więc, że dzięki temu przyciągniemy kolejnych sponsorów. A tym, którzy już są, chciałbym podziękować za to, że nam zaufali i pomagają. Jeśli mamy jednak myśleć już o wyższej lidze, to w grę wchodzą ogromne kwoty. Ekstraliga to, wiadomo, prestiż dla nas, dla kibiców, dla sponsorów. Ale by się na to zdecydować, musimy mieć wszystko poukładane pod względem finansowym, technicznym, jak i oczywiście sportowym, by pojeździć tam dłużej, a nie być gościem tylko na jeden sezon.
– Które drużyny, w pana mniemaniu, w najbliższych miesiącach mogą stanowić dla TŻ Ostrovii najpoważniejszą konkurencję?
– Wszystkie. Każda drużyna jest silna. W minionym sezonie to nasza była wskazywana jako kandydat do spadku, a jak widać, stało się zupełnie inaczej. Wszyscy teraz mówią, że drużyna Apatora Toruń jest najsilniejsza, bo tak na papierze faktycznie jest. Ale uważam, że równie dobrze można powiedzieć, że silne są składy klubów z Daugavpils, z Gniezna, z Łodzi. Każdy zespół chce wygrać, tak samo jak my. W tym sezonie liga była już bardzo silna, ale moim zdaniem w przyszłym będzie jeszcze ciężej. Każdy klub może wygrać z każdym i, pomimo że gdzieś ten papierowy faworyt Apator jest już z automatu skazywany na awans tak samo, jak było z ROW-em Rybnik, to jednak różnie może wyjść. Są tylko cztery miejsca, jest osiem drużyn i niestety któraś z nich będzie musiała spaść. My damy z siebie wszystko, aby znaleźć się w tej czwórce. Pewnie prezes każdego klubu tak mówi i każdy zawodnik jeżdżący w danym klubie chce, by to akurat jego drużyna awansowała do wyższej ligi. Mogę na pewno zapewnić, że emocji w przyszłym sezonie będzie na pewno sporo, co oczywiście jest na plus, jeśli chodzi o kibiców. Nie możemy więc się już doczekać początku sezonu.
W Ostrowie wierzą, że Adrianowi Cyferowi uda się w ich zespole udowodnić drzemiący w nim potencjał
– Przed zawodnikami pańskiego klubu dość pracowity weekend. Spotkają się oni z kibicami swojej drużyny, odbędzie się prezentacja zespołu i będą uczestniczyć w różnych działaniach marketingowych. Jakie akcje promocyjne planujecie jeszcze zorganizować przed rozpoczęciem sezonu?
– Niedługo, bo już 11 stycznia odbędzie się kolejny Bal Żużlowca. Serdecznie zachęcamy kibiców, by przyszli. Będzie można się pobawić, porozmawiać z zawodnikami. W przyszłym roku nadal będziemy prowadzić spotkania ze szkołami. Zaczniemy już na wiosnę. Będziemy działać bardzo intensywnie, praktycznie 2, 3 razy w tygodniu będziemy gościć w szkołach, przedszkolach. Zależy nam na propagowaniu sportu żużlowego, nie tylko poprzez mecze ligowe i juniorskie, ale też by pokazywać, jak wygląda ten sport “od kuchni”. Tych akcji marketingowych jest dosyć sporo. Wypuściliśmy też własne produkty. Zachęcamy też młodzież do wstąpienia do szkółki żużlowej. Szkolenie juniorów zaczynaliśmy praktycznie od zera, a na chwilę obecną mamy już ponad 20 adeptów. Wielu kibiców pisało również, że chcą pomóc młodszym zawodnikom. Założyliśmy więc zrzutkę, na której każdy może dołożyć nawet symboliczną złotówkę, by ci młodzi mogli ścigać się na dobrej jakości sprzęcie. Tak więc idziemy ostro po swoje.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!