Już dziś, 15 najlepszych zawodników na świecie stanie na starcie pierwszego w sezonie turnieju Grand Prix. Jak wiadomo, zawody otwierające rywalizację w cyklu indywidualnych mistrzostw świata będą dla nas, Polaków wyjątkowe. Bez wątpienia bowiem GP na PGE Narodowym, w krótkim czasie urosło do rangi legendarnego wydarzenia.
W porównaniu z rywalizacją w ubiegłego sezonu, wydaje się, że układ sił w żużlowym peletonie nieco się zmienił. Przede wszystkim, głównym faworytem do odniesienia triumfu na sztucznym torze w Warszawie został Fredrik Lindgren, który na początku sezonu zasłużył na swój ulubiony przydomek – Fast Freddie. Jednocześnie mistrz świata 2017 Jason Doyle ma bez wątpienia problemy z odnalezieniem szybkości z poprzednich lat. Sprawdźmy jednak jak każdy z uczestników GP Polski spisywał się w pierwszym miesiącu żużlowej rywalizacji.
Jason Doyle
Jak już wspomniałem, aktualny mistrz globu jest póki co cieniem samego siebie. Świadczy o tym choćby jego średnia z PGE Ekstraligi, wynosząca obecnie zaledwie 1,550. Póki co, w najlepszej lidze świata, od Australijczyka lepsi są m.in. Jacob Thorssell, Brady Kurtz czy Daniel Kaczmarek. Wydaje się, że obecnie Doyle czuje się dobrze jedynie w lidze brytyjskiej, gdzie jednak o punkty jest mu znacznie łatwiej.
Patryk Dudek
Dla vice-mistrza świata, drugi sezon w cyklu Speedway Grand Prix z pewnością będzie trudniejszy. Wszystko przez ogromną presję, jaka spłynęła na niego ze względu na sukces osiągnięty w sezonie 2017. Obecnie, od popularnego „Duzersa” wymaga się wiele zarówno na arenie międzynarodowej, jak i w rodzimej lidze, gdzie wręcz musi on być liderem ekipy Falubazu Zielona Góra. Póki co, Dudek wywiązuje się ze swojego zadania, wykręcając średnią 2,269. Prawdziwy test przyjdzie jednak dopiero w sobotę.
Polacy wiążą z Dudkiem spore nadzieje, choć on sam studzi gorące głowy. Więcej zdjęć z treningu TUTAJ.
Tai Woffinden
Brytyjczyk od kilku lat nie schodzi z wysokiego poziomu i nawet kiedy nie zbliża się do zdobycia kolejnego tytułu mistrza świata, można go wpisywać do grona faworytów. Nie jest więc większym zaskoczeniem, iż „Woffy” ma za sobą bardzo solidny początek sezonu. W barwach Betard Sparty Wrocław, kapitan tamtejszego klubu wykręcił średnią 2,231, pokazując, że znów będzie bardzo niebezpieczny.
Maciej Janowski
Od kilku lat, jeden z najlepszych polskich zawodników, choć jest uznawany za gwiazdę światowego formatu, nie może przeskoczyć pewnej granicy, która nie pozwala mu zgarnąć medalu indywidualnych mistrzostw świata. Tym razem może być jednak inaczej. „Magic” wydaje się być szybszy niż w poprzednich sezonach, a co za tym idzie, jego szanse na walkę o czołowe pozycje zdecydowanie wzrastają. Póki co, przy jego nazwisku w PGE Ekstralidze zapisana jest średnia na poziomie 2,039, która jednak nie do końca ukazuje jego jazdę.
Bartosz Zmarzlik
Czy w sezonie 2018, wychowanek Stali Gorzów zdoła oderwać od siebie łatkę idealnego, ligowego wyrobnika? Mamy taką nadzieję. Zmarzlik z pewnością ponownie znajdzie się w gronie faworytów do zdobycia medalu indywidualnych mistrzostw świata, lecz wielu kibiców z pewnością wolałoby zobaczyć jego jeszcze lepsze występy w GP, nawet kosztem opuszczenia pierwszego miejsca na liście statystyk PGE Ekstraligi. Póki co, 23-letni zawodnik wykręcił średnią 2,393 i zajmuje trzecią pozycję.
Emil Sajfutdinow
Wydaje się, że jeśli któryś z Rosjan ma powalczyć o tytuł mistrza świata, to będzie to właśnie Sajfutdinow. Doświadczony już zawodnik, podobnie jak Maciej Janowski, ostatnio ma problem z przekroczeniem granicy wyjątkowości, lecz w każdym momencie może wystrzelić i pokazać rywalom co potrafi. Czy będzie to sezon Sajfutdinowa? Niewykluczone. Średnia w PGE Ekstralidze – 2,080.
Matej Zagar
Słoweniec jest jednym z głównych faworytów do zakończenia swojej przygody ze Speedway Grand Prix po sezonie 2018. Do tej pory, Zagar jest cieniem zawodnika, którego do tej pory znaliśmy. W PGE Ekstralidze, jego wyniki są zdecydowanie słabsze niż w poprzednich latach o czym świadczy średnia – 1,650. Czy zawodnik forBET Włókniarza Częstochowa przeniesie swoje rezultaty także na turnieje GP? Dowiemy się w sobotę.
Fredrik Lindgren
Czy Fast Freddie zdeklasuje rywali w Warszawie? Patrząc na kwietniowe wyniki, pierwszy turniej Grand Prix w sezonie powinien skończyć się jego bardzo zdecydowanym zwycięstwem. W PGE Ekstralidze, Szwed wykręcił do tej pory średnią 2,778, ani razu nie kończąc wyścigu na trzeciej lub czwartej pozycji! Sam zawodnik stwierdził niedawno, że jest obecnie najszybszy w swojej karierze, a że umiejętności mu nie brakuje, może się to skończyć nawet mistrzostwem świata. Nadchodzi czas Lindgrena?
Czy Szwed włączy się w walkę o medale Mistrzostw Świata? Więcej zdjęć z treningu TUTAJ.
Niels Kristian Iversen
O dużym pechu może mówić Martin Vaculik, który przez kontuzje opuści pierwsze rundy cyklu Speedway Grand Prix. Zastąpi go Niels Kristian Iversen, który nie musi wnieść nic specjalnego. Póki co, „PUK”, podobnie jak jego klubowy kolega Jason Doyle, kompletnie nie może się odnaleźć, mając też duże problemy sprzętowe. Wydaje się, że to właśnie Iversen będzie jednym z głównych faworytów do zakończenia rywalizacji po fazie zasadniczej.
Chris Holder
O początkowych problemach Holdera powinniśmy już zapomnieć. Wydaje się jednak, że kompletnie nie wypłynęły one na jego dyspozycję. Mistrz świata z 2012 roku nie jest bowiem ani gorszy, ani lepszy niż w kilku poprzednich sezonach. Niestety, po kilku kontuzjach Holder wciąż nie może odnaleźć dawnej świetności, co ponownie zapowiada jego walkę o czołową ósemkę. W Ekstralidze, do tej pory udało mu się wykręcić średnią 1,850.
Greg Hancock
O formie Amerykanina nie możemy powiedzieć praktycznie nic. Czterokrotny mistrz globu, ze względu na starty w II lidze w barwach Stali Rzeszów, nie pojedynkował się do tej pory z innymi zawodnikami startującymi w cyklu Grand Prix. Można jednak być pewnym, że będzie on ponownie kandydatem do zajęcia miejsca w czołówce. Stawianie jego dokładnego wyniku jest jednak wielkim wróżeniem z fusów.
Nicki Pedersen
Dzik powraca! Bez wątpienia, jeden z najbardziej utytułowanych zawodników na świecie, ponownie będzie bił się o najwyższe laury. Nie przeszkodzi mu w tym nawet kontuzja, która przyplątała się na początku sezonu. Wystarczy wspomnieć, że w PGE Ekstralidze, Duńczyk ma póki co drugą średnią – 2,741, będąc zdecydowanie najskuteczniejszym zawodnikiem tarnowskiej Unii.
Przemysław Pawlicki
Starszy z braci Pawlickich w końcu doczekał się startów w cyklu Grand Prix jako pełnoprawny uczestnik. Nie jest jednak wielką tajemnicą, że „Shemek” nie jest, póki co, zawodnikiem ścisłej, światowej czołówki. Tym samym wydaje się, że miejsce w czołowej ósemce na koniec sezonu, będzie dla Pawlickiego niemałym sukcesem. Póki co, zawodnik reprezentujący GKM Grudziądz wykręcił w PGE Ekstralidze średnią 1,929.
Artiom Łaguta
Młodszy z braci Łagutów wraca do Speedway Grand Prix po kilkuletniej przerwie. Wydaje się jednak, że jego starty w tym sezonie powinny być zdecydowanie bardziej udane. Choć Artiom od momentu przejścia do GKMu Grudziądz nie schodzi z wysokiego poziomu ligowego (w tym roku średnia 1,963), w rywalizacji międzynarodowej nie udaje mu się osiągnąć wielkiego sukcesu. Może teraz przyjdzie czas na przełamanie?
Craig Cook
Drugi z Brytyjczyków jest z pewnością największą zagadką tegorocznego cyklu Grand Prix. Jego starty w Nice I lidze były póki co całkiem udane (średnia 1,667), wydaje się on być najsłabszym ogniwem w całej stawce. Mamy nadzieję, że Cook skutecznie zmieni nasze zdanie na swój temat i dołoży do tegorocznego cyklu coś bardzo dużego.
Krzysztof Kasprzak
W Warszawie to właśnie vice-mistrz świata z 2014 roku wystartuje z dziką kartą. „KK” z pewnością będzie chciał nawiązać do najlepszego sezonu w karierze, lecz wydaje się, że jego dyspozycja póki co na to nie pozwala. Cel? Wejście do półfinału i godne pożegnanie z tegorocznym cyklem Speedway Grand Prix.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!