Przemysław Konieczny jest młodzieżowcem Unii Tarnów. Chyba mało kto zakładał, że ten zawodnik w rozgrywkach Nice 1. Ligi Żużlowej w sezonie 2019 zajmie miejsce w ligowym składzie, a jednak udało mu się to osiągnąć. Zapraszamy na lekturę rozmowy, w której podsumowaliśmy sezon 2019.
Stanisław Wrona, speedwaynews.pl: – Jak ocenisz rok 2019 w swoim wykonaniu? Czy było tak, jak chciałeś i się spodziewałeś? Udało Ci się wskoczyć do składu ligowego Unii, zatem jak podsumujesz zakończony sezon?
Przemysław Konieczny, Unia Tarnów: – Ogólnie moim celem było wystartowanie w lidze. Chciałem dodatkowo zdobyć jakieś punkty. Udało się to może nawet trochę lepiej, bo zdobyłem kilka „oczek”. Szło to dosyć dobrze. Nie zakładałem, że będzie tak, iż prawie połowę sezonu przejeżdżę w lidze. Myślę zatem, że ten sezon był dla mnie dobry.
– Czy liczba startów była dla Ciebie wystarczająca? W Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów nie udało się wejść do rundy półfinałowej, w której braliście udział w poprzednim roku i wówczas tych występów było więcej.
– Szkoda, że z chłopakami nie dostaliśmy się do rundy półfinałowej w DMPJ. Wiadomo, że im więcej jazdy, tym byłoby to dla nas lepsze. Na pewno w przyszłym roku chcielibyśmy się zakwalifikować dalej, bo teraz prawie całe wakacje mieliśmy wolne. W przyszłym roku z pewnością powalczymy o półfinał.
– Kilka słów na temat samych występów w lidze. Wiemy, że pokonałeś kilku przeciwników, jak choćby w meczach w Łodzi, Rybniku, czy w Tarnowie z Gdańskiem. Czy według Ciebie mogło być lepiej?
– Myślę, że tak. Jechałem w kilku takich meczach, jak choćby w Daugavpils i kilku innych spotkaniach, w których nie punktowałem prawie w ogóle. Było przyzwoicie, ale czułem jednak pewien niedosyt.
– Jak wygląda sprawa rywalizacji o skład? Mamy dwa miejsca i trzech chętnych zawodników. Czy nie było z tego powodu problemów i scysji na treningach, jeśli chodzi o konkurencję z Dawidem Rempałą? Czy wszystko przebiegało na spokojnie przy ustalaniu składu?
– Wiadomo, że z Dawidem chcieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony na treningach, aby występować w meczach. Na pewno nie zajeżdżaliśmy jednak sobie jakoś specjalnie na treningach. Wszystko odbywało się na zasadach zdrowej rywalizacji. Ten, który był lepszy, jechał w meczu. Nigdy nie było kłótni o to, gdy któryś z nas nie jechał w lidze.
– Pod koniec sezonu jechałeś jeszcze w dwóch imprezach w Tarnowie – Nice Challenge i Memoriale Krystiana Rempały. W tym drugim turnieju udało Ci się zająć miejsce na podium, w parze z Ernestem Kozą. To chyba też był taki dobry akcent, kończący występy przed tarnowską publicznością.
– Bardzo fajnie, że udało się zająć drugie miejsce na podium, wraz z Ernestem. On zdobył wówczas dużo punktów, ja trochę dołożyłem. Niewiele, ale to nam wystarczyło, aby znaleźć się właśnie na „pudle”.
– Przejdźmy do oceny zespołu Unii Tarnów. Czy to miało tak wyglądać według Ciebie? Przed sezonem niektórzy mówili, że „Jaskółki” czeka walka o utrzymanie, w ogóle nie wspominając o play-offach. Awans udało się jednak uzyskać wcześniej niż w ostatniej rundzie. Ostatecznie półfinały z Rybnikiem były przegrane już dosyć wyraźnie.
– Dokładnie – wiele osób spisywało nas nawet na spadek, albo wywalczone ledwo utrzymanie. My jednak pokazaliśmy, że byliśmy zgraną drużyną. Awansowaliśmy do fazy play-off. W półfinałach nie poszło nam już dobrze. Można jednak powiedzieć, że sezon 2019 był dobrym dla naszej drużyny.
– Czy postawa któregoś zawodnika była dla Ciebie niespodzianką? Czy któryś specjalnie Ci zaimponował?
– Sporo chłopaków mi pomagało, prawie cała drużyna. Wszyscy podpowiadali mi na meczu. Chciałem też bardzo podziękować Arturowi Mroczce, który podczas kontuzji przychodził na treningi, pomagał mi i doradzał. Uczył mnie startów, za co mu dziękuję. Większość drużyny w dużym stopniu mi pomagała.
– Jak widziałbyś przyszłoroczny skład? Jest on już kompletowany – zostali Peter Ljung, Mateusz Cierniak, w Unii nadal będzie startował Daniel Kaczmarek. Wiemy, że nastąpią zapewne jakieś zmiany. Do tej pory wygląda to chyba nie tak źle, jak mogli niektórzy zakładać?
– Tak, został z nami lider, jakim był Peter. W zespole nadal będzie startował również lider formacji juniorskiej, czyli Mateusz. Idzie to zatem w bardzo dobrą stronę. Myślę, że władze klubu będą starać się skompletować bardzo mocny skład na przyszły rok.
– Chciałbyś widzieć w nim jakiegoś konkretnego zawodnika?
– Nie zależy to ode mnie. Wydaje mi się jednak, że zawodnik może być „słaby” na papierze, a w przyszłym roku m szansę zaskoczyć. To pokazał np. Wiktor Kułakow, który wcześniej nie prezentował może jakiejś wysokiej formy, a pokazał się w roku 2019 z bardzo dobrej strony. Czasami zatem w tym temacie niczego nie wiadomo przed rozgrywkami.
– W przyszłym roku kończysz 19 lat, zostały Ci zatem 3 sezony startów, jako młodzieżowiec. Chciałbyś w kolejnym powalczyć o nieco wyższe cele, jak choćby awanse do finałów zmagań indywidualnych? Grono młodzieżowców w przyszłym roku nieco się uszczupli, ponieważ kilku z nich skończyło właśnie 21 lat.
– Dokładnie, chciałbym osiągnąć coś więcej. Lata lecą i jednak trzeba rozwijać się coraz bardziej. Mam nadzieję, że uda mi się podążać w dobrym kierunku. Chciałbym dostawać się do finałów, a później zdobywać jakieś medale oraz inne trofea.
– Czy na koniec chciałbyś kogoś pozdrowić lub komuś podziękować?
– Bardzo chciałem podziękować bratu, Kacprowi za sezon 2019. On pomagał mi bardzo dużo. Dodatkowo dziękuję Panu Jackowi Rempale, trenerom i wszystkim w klubie. Pomagano mi w bardzo dużym stopniu. Dziękuję zatem wszystkim, którzy okazali mi swoją pomoc. Pozdrawiam również oczywiście wszystkich kibiców Unii Tarnów.
– Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w kolejnych występach, już w sezonie 2020.
– Również dziękuję.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!