W Częstochowie trwa walka o przyszłość miejscowego ośrodka mini żużlowego. Do rozmów pomiędzy działaczami włączyć musieli się także przedstawiciele Urzędu Miasta. Wszyscy liczą na szybkie zakończenie sprawy.
Od dłuższego czasu w Częstochowie są dwa kluby mini żużlowe, które specjalizują się w szkoleniu żużlowego „narybku” w klasie 50cc oraz 80-125cc – UKS Lwiątka oraz bardziej znany kibicom Uczniowski Środowiskowy Klub Sportowy „Speedway”, gdzie swoje pierwsze kroki stawiali m.in. Michał Gruchalski, Mateusz Świdnicki czy Monika Nietyksza, a także wielu juniorów Włókniarza z lat ubiegłych. Niestety dla tego drugiego klubu, z roku na rok liczba adeptów spadała, aż doszło do sytuacji, że w ostatnich miesiącach w zawodach o Puchar Polski Par Klubowych czy Indywidualne Mistrzostwo Polski, zawodników tego klubu zabrakło. zaś jedynym licencjonowanym zawodnikiem mini żużlowym, który brał udział w różnego rodzaju imprezach był Kacper Halkiewicz z Włókniarza.
Dodatkowo na minus dla UŚKS działały jeszcze trzy punkty: kolejny klub mini żużlowy w podczęstochowskich Rędzinach, coraz mniej tętniący życiem obiekt domowy oraz słaba reklama, która powodowała, że część kibiców miała prawo zapomnieć o tym miejscu na mapie Częstochowy.
Na niekorzyść UŚKS były także… warunki atmosferyczne, bowiem kilkukrotnie z powodu intensywnych opadów deszczu ich tor bywał totalnie zalewany czy też z powodu silnego wiatru bywały niszczone inne elementy przy ul. Brzegowej. Dodatkowo w minionym roku został on zdewastowany przez wandali, o czym szerzej pisaliśmy TUTAJ. Od długiego czasu swoje plany związane z częstochowskim mini torem ma Włókniarz, który chce przejąć zarządzanie stadionem, by móc rozpocząć tam regularnie trenować swoje młode nadzieje, organizować turnieje, ale przede wszystkim doprowadzić do lekkiej modernizacji obiektu. Nie jest to takie łatwe, bowiem jak się okazuje, mimo ustaleń działaczy UŚKS Speedway i CKM Włókniarz, potrzeba było jeszcze wsparcia ze strony Urzędu Miasta.
– W ubiegłym roku na prośbę wielu osób powołaliśmy dodatkową sekcję, działającą przy naszym klubie, którą staramy się prowadzić. Zrobiłem co mogłem, bowiem sprowadziłem do Częstochowy trenera Mirosława Cierniaka, który uznawany jest za najlepszego szkoleniowca dla mini żużlowców w naszym kraju. Przyjeżdżał on do Częstochowy raz, niekiedy dwa razy w tygodniu i prowadził zajęcia. Zgłosiliśmy się do Urzędu Miasta z prośbą o pomoc w negocjacjach z dotychczasowym dzierżawcą obiektu, na którym nic się nie działo i szło to w tym kierunku. Pan Marek Latacz w pewnym momencie przystał na porozumienie i „zwrot” stadionu do Miasta, a my wystąpiliśmy o dzierżawę, aby ten obiekt wyremontować i doprowadzić do przyzwoitych warunków. W pewnym momencie doszło jednak do zmiany decyzji pana Latacza i w tej chwili Urząd Miasta prowadzi odpowiednie czynności, aby tę sprawę wyjaśnić – mówił, podczas środowej konferencji prasowej, Michał Świącik.
Zarówno UŚKS Speedway jak i częstochowskie Lwiątka Włókniarz mają swoich adeptów, którzy niejako cierpią na całym tym zamieszaniu. Dla ich dobra oraz lepszej przyszłości trzeba z pewnością szybko rozwiązać tę sprawę i dziwić może takie podejście niektórych działaczy, tym bardziej, że do mini żużla tak naprawdę trzeba mocno się angażować, także finansowo. Wsparcie ze strony czwartego klubu w PGE Ekstralidze z pewnością byłoby korzystne. – Jestem pewien i wierzę, że uda się do wiosny coś wyjaśnić. Mamy ze sponsorami wstępne ustalenia, bowiem wiele trzeba zrobić na tym obiekcie. Trzeba podnieść nieco ten tor, bowiem każde opady deszczu i to nieważne o jakim natężeniu, powodowały, że nie dało się tam organizować zawodów. Mamy już zgromadzone materiały i teraz pozostaje nam czekać na wyjaśnienie tej decyzji.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!