Nadchodzący weekend będzie stał pod znakiem 2. finału IME w Tomaszowie Mazowieckim. Na tamtejszej Arenie Lodowej stawka zmierzy się jednak w innym składzie, aniżeli miało to miejsce w Sanoku. Sankcje sportowe objęły liderów zmagań - Dmitrija Solannikowa i Władimira Fadiejewa. O miano najlepszego zawodnika w Europie walczyć będzie m.in. Franz Mayerbüchler, który udzielił naszemu portalowi wywiadu przed tym turniejem.
CLICK HERE TO READ IN ENGLISH
Magdalena Magdziarz (speedwaynews.pl): Franz, w tym tygodniu w Tomaszowie Mazowieckim odbędzie się 2. finał IME w ice speedwayu. Pierwszą rundę ukończyłeś z sumą ośmiu punktów. Jak się czujesz z kolei przed nadchodzącymi, decydującymi zawodami?
Franz Mayerbüchler (uczestnik IME i MŚ w ice speedway’u, reprezentant Niemiec): Nie mogę się doczekać, po pierwszym finale w Sanoku mam dobre odczucia.
– Jak oceniasz przygotowania i organizację w Sanoku w trakcie pierwszego finału? Co sądzisz o stanie tamtejszego torze? Jaka była również atmosfera podczas tych zawodów?
– To był naprawdę specyficzny tor ze względu na słońce. Na łukach były tak naprawdę różne rodzaje lodu, ponieważ jeden wiraż był cały dzień w słońcu, a drugi zaś w cieniu. Były to wyjątkowe warunki na torze, ale organizatorzy nie mogli nic poradzić na warunki pogodowe. Nie miałem z tym jednak żadnych problemów. Podsumowując, wykonali fantastyczną robotę. Przygotowali lód po treningu, który był ponownie perfekcyjny. Nie mam więc nic do zarzucenia w tej kwestii. Atmosfera była wspaniała, np. w parku maszyn, ludzie byli naprawdę mili, nie stresowali niepotrzebnie nikogo.
– Jeśli chodzi o tor – czy zauważyłeś jakieś różnice między pierwszym dniem, podczas finału Mistrzostw, a drugim dniem, kiedy organizowany był Puchar Burmistrza Miasta Sanoka?
– Tak, było trochę inaczej, ponieważ w niedzielę zaczął padać deszcz. W pierwszym, niedzielnym biegu lód był bardzo miękki z powodu deszczu, ale potem przestało padać i w końcu lód był naprawdę twardy, mocno ubity.
– Zbliżający się finał w Tomaszowie Mazowieckim będzie nieco inny niż zwykle, ponieważ zabraknie na nim rosyjskich zawodników, czyli Soliannikowa i Fadiejewa. Co myślisz o tej sytuacji z czysto sportowego punktu widzenia, jak wpłynie ona na rywalizację?
– Cóż, to tak, jakby zabrakło dwóch czołowych zawodników. Wszyscy wiemy, jak wygląda sytuacja na Ukrainie, więc na pewno nic na to nie poradzimy. Zawodnicy są ostatnimi osobami, które mogą wpłynąć na to, co się dzieje na Ukrainie i muszą zostać w swoim kraju.
– Ogólnie rzecz biorąc, co sądzisz o sankcjach sportowych wobec Rosji? Na przykład w sprawie Mistrzostw Świata? Opinie są podzielone w tym temacie. Niektórzy mówią, że dzięki nieobecności Rosjan, pozostali zawodnicy będą mieli większe możliwości. Z drugiej strony, kolejne osoby twierdzą, że będą to raczej Mistrzostwa Europy, a nie Mistrzostwa Świata. Co o tym sądzisz? Wspominam teraz już o innych zawodach, jednak niemniej, też będziesz w nich uczestniczyć na początku kwietnia w Holandii.
– To naprawdę trudne, bo wszyscy wiemy, że Rosjanie są najszybsi i najlepsi w tym sporcie. Zawody będą więc zapewne trochę wolniejsze, innym będzie łatwiej wygrać.
– Po raz pierwszy w swojej karierze bierzesz udział w Mistrzostwach Świata w ice speedwayu. Do światowej stawki zakwalifikowałeś się w trakcie rundy w mieście Örnsköldsvik, w Szwecji.
– W Szwecji sam byłem zaskoczony, że udało mi się zakwalifikować, ale miałem wspaniały dzień, wspaniałe był to zawody. Niestety, ten sezon jest naprawdę krótki. Odwołano między innymi zawody w Berlinie. Z jednej strony bardzo się cieszę, że po raz pierwszy startuję w Mistrzostwach Świata, że udało mi się zakwalifikować i rywalizować z najlepszymi na świecie. Postaram się to jak najlepiej wykorzystać w Holandii.
– Co jest dla Ciebie największym sukcesem w karierze?
– Myślę, że było to trzecie miejsce w Mistrzostwach Niemiec, ale także mogę wspomnieć o tychże kwalifikacjach w Szwecji, w których zająłem piąte miejsce. Może poszczęści mi się także w ten weekend w Tomaszowie Mazowieckim.
– Jeśli wszystko pójdzie dobrze, dopiszesz te zawody do listy swoich sukcesów. A co z żużlem na lodzie w Niemczech? Czy są jakieś szanse na przyciągnięcie młodych ludzi do ścigania się w tej odmianie tego sportu?
– Jest to dość trudne, ponieważ nie mamy możliwości trenowania i to jest nasz największy problem. Jeśli ktoś chciałby spróbować, nie mamy takiej możliwości, by zacząć. Dlatego nie mamy wielu zawodników. Mamy trudne czasy, bo mieliśmy dwie duże imprezy w Inzell i Berlinie. Od kiedy rozpoczęła się pandemia, niektórzy się zatrzymali lub zrobili sobie przerwę od sportu. Możliwe, że w ciągu najbliższych kilku lat będzie lepiej, ale nie wiem.
– Czyli uważasz, że sytuacja może się poprawić i w przyszłości może być lepiej?
– Tak, na pewno.
– Powiedz mi jeszcze, jak to się właściwie stało, że zacząłeś przygodę z żużlem na lodzie? Jak wyglądały u Ciebie początki w żużlu na lodzie?
– Zaczęło się to dziesięć lat temu, ponieważ mój ojciec też jeździł na lodzie, a ja chodziłem z nim na treningi. To tam stawiałem pierwsze kroki.
– Co właściwie podoba Ci się w żużlu na lodzie? Bądź co bądź, ta dyscyplina jest niebezpieczna i trochę różni się od klasycznego żużla.
– No właśnie, chodzi w tym wszystkim o prędkość na lodzie. Kierownicą prawie dotykamy lodu. Robimy zakręty, prędkość na zakręcie jest dla mnie tym, co wywołuje największe emocje.
– Czy chcesz coś dodać, o co nie zapytałam? Może chciałbyś podziękować komuś?
– Tak. Dziękuję mojemu ojcu, mojej rodzinie i wszystkim moim kibicom.
Źródło: inf. własna
Zwrot za pierwszy zakład do 110 PLN z kodem SPEEDWAYNEWS -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!