Dla Nicklasa Porsinga sezon 2018 będzie trzecim rokiem spędzonym w rzeszowskiej Stali. Choć przed ubiegłym sezonem było blisko rozstania, Duńczyk nie ukrywa, że dobrze się czuje w klubie spod znaku „Żurawia” i stawia sobie konkretny cel na najbliższe miesiące. Chce wygrać 2. Ligę Żużlową!
Porsing do Rzeszowa. trafił w styczniu 2016 roku, po trzech sezonach spędzonych w Ostrovii Ostrów Wielkopolski. Z „biało-czerwonymi” przed trzema laty awansował do finału Nice Polskiej Ligi Żużlowej, w którym lepszy okazał się być minimalnie (91:89) łotewski Lokomotiv. Ostrowianie chcąc jeździć w Ekstralidze musiały zatem stanąć do spotkań barażowych właśnie ze Stalą. O ile Porsing mógł być z siebie zadowolony (10+1), o tyle Ostrovia cały mecz przegrała 40:50. Rewanż był formalnością, ponieważ na Podkarpacie poza Nicklasem udała się czwórka juniorów, Mikkel Michelsen oraz Mateusz Szczepaniak. 22-latek starał się na ile mógł, ale zdobył tylko sześć punktów. To jednak nie zniechęciło włodarzy, by ściągnąć go do siebie za kilka tygodni.
W pierwszym swoim sezonie w nowym klubie w trzynastu spotkaniach wykręcił 84 punkty i 13 bonusów, co dało mu średnią biegopunktową 1,830. Kolejny był nieco słabszy, bowiem Duńczyka oglądaliśmy tylko w dziesięciu meczach, w których zdobył 79 punktów i 6 bonusów (1,735 śr. bieg.). Niewiele brakło, a żużlowca w ogóle nie oglądalibyśmy jako zawodnika Stali. Pod koniec marca ogłosił, że rozwiązuje kontrakt ze Stalą, a powodem były… niesprzyjające okoliczności. Ostatecznie pogodził się z klubem niespełna trzy tygodnie później i wrócił do składu. – Zarówno zawodnik jak i klub dogadują się na konkretne warunki. W ubiegłym roku prezes klubu, pan Łabudzki nie wywiązał się z tych warunków i nie był chętny do współpracy. Straciłem do niego zaufanie. W związku z niewywiązywaniem się z ustalonych warunków umowy, które zostały podpisane w kontrakcie między mną a klubem, byłem przez sąd upoważniony do rozwiązania mojej umowy, jak również poszczególnych jej zapisów. Wyjaśniłem to prasie, że naprawdę rozważałem taki krok. Wówczas prezes wziął sprawy w swoje ręce i starał się załagodzić sytuację, by nadrobić stracone zaufanie między mną i klubem. Temat uważam za zamknięty, ponieważ już nie współpracuję z panem Łabudzkim – mówi Nicklas Porsing w rozmowie z portalem speedwaynews.pl.
W najbliższym sezonie Porsing będzie jednym z siedmiu obcokrajowców w rzeszowskim drużynie, z kolei maksymalnie trzy miejsca są w ligowym składzie. Zawodnik wierzy, że będzie podstawowym zawodnikiem Stali, pozytywnie oceniając kadrę zbudowaną przez Ireneusza Nawrockiego oraz szanse swojego zespołu w 2. Lidze Żużlowej. – Można być zadowolonym ze składu jaki zbudował prezes Nawrocki. Jest to wymieszana grupa doświadczonych zawodników z młodymi i gniewnymi. Oczekiwania są jasne i klarowne – wygrywać, a co za tym idzie, wygrać rozgrywki ligowe wraz ze Stalą. Mamy lepszą drużynę, niż niejeden zespół Nice 1. Ligi Żużlowej. Mam nadzieję, że udowodnimy to w sezonie, sukcesami sportowymi – dodaje nasz rozmówca, który indywidualnie celuje w jak najlepsze wyniki w eliminacyjnych imprezach rangi międzynarodowej. – Indywidualnie chcę osiągnąć kolejny „poziom” swojej kariery, awansując do kwalifikacji do SEC oraz Grand Prix.
Drużynowego Mistrza Świata Juniorów z 2013 roku w minionym sezonie pech nie opuszczał. W drodze na mecz ligowy do Daugavpils na Litwie awarii uległ jego bus. Ponadto dwukrotnie notował groźne upadki, które kończyły się dla niego przymusowymi przerwami. Jakby tego było mało, na początku czerwca okradziono go, przywłaszczając sobie jego motocykl. Ktoś wszedł do jego warsztatu w miejscowości Nordelph (ok. 130 kilometrów na północ od Londynu), zapakował motocykl do busa i odjechał… Motocykla nie odnaleziono, a Nicklas nie wierzy już w powodzenie tej akcji. – To smutna historia… Mój motocykl został skradziony w środku dnia, gdy mój menadżer był w domu obok. Niestety, motocykla nadal nie ma i nie udało się go odnaleźć. Prawdopodobnie już nigdy nie zostanie znaleziony, a jest mi go tym bardziej szkoda, że był praktycznie nowy… Silnika nigdy nie uda nam się „odtworzyć” – kończy „Hollywood”.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!