Dla żużlowców grudzień to czas zimowej przerwy i przygotowań do nowego sezonu pod kątem fizycznym. Dla innych jednak, miesiąc ten jest właśnie początkiem nowej rywalizacji. W Tomaszowie Mazowieckim, po raz drugi w historii powalczą najlepsi w Europie specjaliści od lodowej odmiany speedwaya.
Żużel, jak każdy wie, to sport bez hamulców. Nierzadko spotykamy się z opinią, że jazda na takim motocyklu w czterech, na jednym torze, to istne igranie z losem. „Czarny sport” wybierają tylko ci, którzy nie mają na to „blokady” w głowie. Co można zatem powiedzieć o zawodnikach uprawiających ice speedway? Ogromne prędkości, brak hamulców, ciasne zakręty – do tych wszystkich elementów dochodzą jeszcze długie, trzycentymetrowe kolce w oponach (w przedniej 120, w tylnej ponad 200) i ekstremalna jazda po lodowej tafli. Wchodzenie w wiraże praktycznie na płasko, bowiem ice racerzy dosłownie kładą się na łukach, by zająć jak najlepszą pozycję na wejściu w prostą. Lodowi rycerze? Zimowi herosi? Różne określenia można na nich znaleźć, ale nie bez przyczyny mistrzostwa świata w tej odmianie speedwaya noszą nazwę „Gladiatorów”.
Ice speedway, a właściwie w prawidłowym nazewnictwie ice racing, to nie to samo, co „zimowy żużel” uprawiany przez niektórych zawodników w przerwie międzysezonowej. Nie raz, nawet u nas w Polsce, kibice mogli zobaczyć tzw. gale lodowe, które organizowane były w Częstochowie, Opolu, czy Toruniu. Żużlowcy w ramach zimowych treningów i chwili dobrej zabawy wyjeżdżali na tamtejsze lodowiska, co z powodzeniem traktowano jako zawody. Tam jednak to bardziej zabawa, aniżeli prawdziwa adrenalina. Na ice racingu zawodnicy jeżdżą na długich torach z wąskimi łukami, gdzie ich prędkości sięgają 140 kilometrów na godzinę. Aż strach pomyśleć o skutkach zderzeń w takich momentach, gdzie w grę wchodzą najeżone kolcami opony.
Przykładów daleko nie trzeba szukać. W ubiegłym roku, właśnie w Tomaszowie Mazowieckim, doświadczony Fin – Aki Ala-Riihimaki, zaliczył kilka upadków. Podczas jednego z nich, motocykl dosłownie przejechał po nim. 55-latek miał porozcinane ramiona i bolesne rany. Mimo tego, zdecydował się wystartować dalej w zawodach. Jadąc z takim obciążeniem potrafił zachwycić kibiców piękną walką z najlepszymi uczestnikami imprezy. Przez takie sytuacje, dla lodowych „gladiatorów” należy się jeszcze większy szacunek.
W sobotę czeka nas już drugie rozdanie czempionatu Starego Kontynentu w Arenie Lodowej w Tomaszowie. Impreza – zgodnie z tym, co zapowiedziano na poniedziałkowej konferencji – zdaje się wpisywać na stałe w kalendarz polskiego żużla. Czy osiągniemy w niej większe sukcesy? O to dbać będzie Michał Knapp – bratanek ś.p. Grzegorza – najlepszego dotąd polskiego zawodnika w ice racingu. Michał zamierza poprawić swój wynik sprzed roku, a niedługo później, powalczyć w Szwecji o awans do Grand Prix. – Jeśli uda się zakończyć zmagania w pierwszej dziesiątce, to będzie naprawdę fantastycznie. Jeżeli coś jeszcze wyżej zdołam wywalczyć, to będzie już w ogóle rewelacja dla mnie. Jeżeli finał IME pójdzie w miarę dobrze, to jestem pełen nadziei, że i w Szwecji pójdzie podobnie. Celem jest bowiem awans do GP – mówił w wywiadzie udzielonym naszemu portalowi.
W ogólnym rozrachunku, faworytami imprezy są Rosjanie, którzy dominują światowy ice racing od początku istnienia tej dyscypliny. Tytułu wywalczonego przed rokiem bronić będzie Dmitrij Solannikow. W walkę o najwyższe laury włączy się bez wątpienia również jego rodak – Nikita Bogdanow. 20-latek zachwycił wszystkich w poprzednim sezonie w swoim kraju. Walczył jak równy z równym ze znacznie bardziej doświadczonymi zawodnikami, jak chociażby Daniił Iwanow. Ma na swoim koncie tytuł mistrza Superligi rosyjskiej, a także złoto w indywidualnych mistrzostwach juniorów.
W historii mistrzostw Europy tylko raz złotego medalu nie wywalczył Rosjanin, co potwierdza poniższa lista. Było to w 2008 roku. Wówczas po tytuł sięgnął Austriak – Franky Zorn, który również w sobotę powalczy w Tomaszowie Mazowieckim. Wspomnianą imprezę sprzed trzynastu lat i tę nadchodzącą łączy fakt, że obie zostały rozegrane w Polsce. Wówczas zawodnicy rywalizowali na torze w Sanoku. Kto wie, może i teraz uda się złamać hegemonię Rosjan?
Początek turnieju o godzinie 18:45. Wszystkich, którzy nie zdołają dotrzeć do Areny Lodowej, zachęcamy do śledzenia relacji LIVE na łamach naszego portalu. Można znaleźć ją TUTAJ.
Lista triumfatorów IME w ice speedwayu:
1964 – Gabdrachman Kadyrow (ZSRR)
1965 – Borys Samorodow (ZSRR)
1999 – Jurij Polikarpow (Rosja)
2000 – Jurij Polikarpow (Rosja)
2001 – Władimir Fadiejew (Rosja)
2002 – Maksim Zacharow (Rosja)
2003 – Dmitrij Bułankin (Rosja)
2004 – Dmitrij Bułankin (Rosja)
2005 – Maksim Zacharow (Rosja)
2006 – Dmitrij Bułankin (Rosja)
2007 – Dmitrij Chomicewicz (Rosja)
2008 – Franz Zorn (Austria)
2009 – Dmitrij Bułankin (Rosja)
2010 – Andriej Szyszegow (Rosja)
2011 – Junir Baziejew (Rosja)
2012 – Wasilij Kosow (Rosja)
2013 – Igor Sajdullin (Rosja)
2014 – Wasilij Niesytych (Rosja)
2015 – Siergiej Karaczincew (Rosja)
2016 – Nikołaj Krasnikow (Rosja)
2017 – Nikołaj Krasnikow (Rosja)
2018 – Igor Kononow (Rosja)
2019 – Siergiej Makarow (Rosja)
2020 – Dmitrij Solannikow (Rosja)
Lista startowa:
1. Niek Schaap (Holandia)
2. Nikita Bogdanow (Rosja)
3. Andrej Diviš (Czechy)
4. Dmitrij Solannikow (Rosja)
5. Michał Knapp (Polska)
6. Max Koivula (Finlandia)
7. Franz Zorn (Austria)
8. Johann Weber (Niemcy)
9. Lukáš Hutla (Czechy)
10. Luca Bauer (Niemcy, lic. włoska)
11. Ove Ledström (Szwecja)
12. Jasper Iwema (Holandia)
13. Harald Simon (Austria)
14. Atte Suolammi (Finlandia)
15. Albin Lindblom (Szwecja)
16. Jimmy Hörnell (Szwecja)
17. Aki Ala-Riihimäki (Finlandia)
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!