Speedway Grand Prix 2022 przyniesie ze sobą sporo zmian. W stawce znajdzie się aż czterech reprezentantów Polski. Jacek Frątczak podjął się typowania, czy stać Biało-Czerwonych na medal IMŚ. Były menedżer stwierdził, że Zmarzlik nie musi czegokolwiek udowadniać, ale brak jego medalu będzie sporym zaskoczeniem.
Nadchodzący sezon Speedway Grand Prix będzie zdecydowanie przełomowy dla walki o Mistrzostwo Świata. Grupa Discovery, nowy promotor rozgrywek, zapowiada spory rozwój dyscypliny. SGP składa się z wielu różnorodnych owalów, a cykl zostanie zainaugurowany na zapomnianym stadionie w Goričan.
Czterech Polaków stanie do batalii o medal w IMŚ. Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski zapewnili sobie utrzymanie w zeszłorocznym cyklu. Grand Prix Challenge zostało zdominowane przez Patryka Dudka oraz Pawła Przedpełskiego, a o krok od awansu był Janusz Kołodziej.
Jacek Frątczak, były menedżer Falubazu Zielona Góra i Apatora Toruń, zdecydował się przedstawić swoje predykcje medalowe dla Biało-Czerwonych. Były działacz uważa, że Zmarzlik nie musi już czegokolwiek udowadniać i bawi się on żużlem. – Zmarzlik niczego nie musi udowadniać. Bartek przeszedł przełom w życiu osobistym i sportowym. Ma już dwa tytuły. Narodziny syna przyniosły zmianę punktu odniesienia w stosunku do rzeczywistości. Bartek jest stabilny emocjonalnie, stabilny sportowo i nic nie musi. On w większym stopniu się bawi żużlem, niż ma presję na wynik – opowiada Frątczak dla polskizuzel.pl. – To niektórym pomaga, a niektórym przeszkadza. Nie stwarzajmy dodatkowej presji, ale byłoby dla mnie ogromną niespodzianką, gdyby Bartek na podium nie stanął. Każdy medal będzie oczywiście sukcesem. Pozycja 1-2 to jest to, co moim zdaniem się wydarzy. W kontekście tytułu zawsze potrzebna jest odrobina szczęścia. Ustawienie sprzętu, umiejętności, to Bartek ma na najwyższym poziomie.
Maciej Janowski świetnie rozpoczął zeszłoroczną batalię o Mistrzostwo Świata. Praska Markéta okazała się szczęśliwym obiektem dla wychowanka Betard Sparty Wrocław. Jednakże późniejsza część sezonu sprawiła, że wypadł on z walki o medale. – Maciej miał problem ze znalezieniem prędkości. W Lublinie się męczył, trudno się tam wyprzedza. Janowski jest dobrym startowcem, a dodatkowo jego atutem w tamtym sezonie była trasa. W drugiej części sezonu nie było odpowiedniego dopasowania sprzętu. Jestem pewien, że wyciągnął wnioski. Od strony mentalnej i motorycznej to zawodnik kompletny. Jeśli nie będzie schodził poniżej półfinałów, to stać go na medal. Mniejsza sinusoida kluczem.
Debiutancki sezon Pawła Przedpełskiego może być bardzo interesujący. Torunianin dotychczas korzystał ze startu jako tzw. dzika karta. Jacek Frątczak określa go jako spokojnego zawodnika, który może mieć problemy z przyzwyczajeniem się do stylu jazdy w Grand Prix. – Debiut w cyklu SGP jest oczywiście całkowicie zasłużony. Ogromna presja czeka go w Toruniu, gdzie zbudowany skład obliguje do walki o medale. Oby tylko sam na sobie nie wywierał zbytniej presji. Oby się nie wdawał w niepotrzebne potyczki. W GP jeździ się inaczej niż w lidze. W GP mamy jazdę bez przebaczenia. Paweł jest dżentelmenem toru. Ma harmonię w życiu osobistym, stabilizacje. Życie w GP często bywa bardzo brutalne. Chodzi o to, aby nic złego się nie wydarzyło, bo tam zawodnicy nie zostawiają miejsca. Pierwsze turnieje będą bardzo ważne. On musi się „rozepchnąć” w stawce.
Patryk Dudek ma spore szansę na medalową zdobycz. Dudek postawił sobie za cel powrót do SGP, co udało mu się w jeden sezon. Doświadczony zawodnik ma przed sobą ciężki sezon, ale Frątczak widzi w nim szansę na medalową zdobycz. – W debiutanckim sezonie Dudek został wicemistrzem świata. Przed ostatnią rundą miał szanse na tytuł, ale koniec końców Doyle wygrał. Pokazuje potencjał. Przełom wydarzył się przed sezonem 2021, kiedy to zyskał możliwość korzystania ze sprzętu Ryszarda Kowalskiego. To był powiew świeżości po współpracy z Janem Anderssonem. Sezony 2018, 2019 i 2020 w GP – w nich brakowało prędkości. Po ostatnim Patryk opuścił cykl. Pamiętam przesiadki przed niemal każdym biegiem. W ubiegłym sezonie Patryk znalazł to, czego szukał przez ostatnie dwa lata. To, że ma szanse korzystać ze sprzętu Kowalskiego to ogromny atut. On już nie błądzi. Umiejętności jeździeckie ma kompletne. Świetny startowiec i „krawężnikowiec”, co ma ogromne znaczenie na jednodniowych torach. Świetnie czyta rywali na trasie, analizuje, wyłapuje błędy, potrafi zbudować konkretną przewagę. Może powalczyć o medal – kończy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!