Nie ma na żużlowej mapie Polski dwóch bardziej utytułowanych ośrodków niż Leszno i Rybnik. Ci pierwsi aż siedemnaście razy górowali nad resztą stawki, rybniczanie zaś mają na swym koncie dwanaście „skalpów” w krajowym czempionacie. O ile leszczynianie w piątkowym pojedynku mogą tylko potwierdzić mistrzowskie aspiracje, tak na Górnym Śląsku próżno szukać deklaracji o rychłym dopisaniu trzynastego tytułu.
Powiedzieć, iż obie ekipy podejdą do piątkowej potyczki w odmiennych nastrojach, byłoby dużym niedoszacowaniem. PGG ROW Rybnik przystąpi do inauguracyjnego meczu piątej kolejki, mając za sobą trzy dotkliwe porażki i notując ledwie jedną wiktorię, pokonując minimalnie Moje Bermudy Stal Gorzów. Wydawało się, iż wygrana nad podopiecznymi Stanisława Chomskiego doda skrzydeł rybniczanom i natchnie ich do znacznie lepszych wyników. Lubelski Motor brutalnie jednak zweryfikował te marzenia, pozwalając „Rekinom” na wywiezienie ze swojego stadionu ledwie 31 „oczek”, w czym wydatnie pomógł sztab szkoleniowy „Koziołków”, wystawiając do jednej z gonitw Oskara Bobera kosztem Grigorija Łaguty. Fakt, nikt od zawodników Lecha Kędziory nie oczekiwał, iż przyjadą oni na obiekt przy Alejach Zygmuntowskich, spojrzą na szeregi lubelaków i po piętnastej gonitwie z uśmiechem na twarzy dopiszą do ligowej tabeli dwa duże meczowe punkty. Styl jednak, w jakim rybniczanie zbierali kolejne cięgi był co najmniej wstydliwy i każdy przywdziewający zielono – czarny kevlar z pewnością życzyłby sobie, by takie spotkanie w sezonie 2020 się już nie powtórzyło.
Po drugiej stronie barykady, chciałoby się rzec, że wszystko po staremu. Nie ma drugiej takiej ekipy nad Wisłą, w której można bez żalu „wyciągnąć” jedno ogniwo, zastąpić je innym, przynajmniej teoretycznie słabszym, a i tak wciąż dopisywać do swojego dorobku punkty, będąc po czwartej serii spotkań nieskalanym porażką. Australijczyka, Brady’ego Kurtza, zastąpił inny przedstawiciel antypodów – Jaimon Lidsey, który od dwóch kolejek nie chce rozstać się z meczowym plastronem, wydatnie przyczyniając się do wiktorii nad lubelskim Motorem. W potyczce z MRGARDEN GKM-em Grudziądz może i wielu „oczek” na swoim koncie nie zapisał, jednak jest to wrażenie wielce mylne, gdyż „Kangur” stracił pewne dwa punkty wraz z bonusem przez defekt swojego motocykla. Leszczyński walec skutecznie miażdży kolejnych rywali, ucierając nosa wszystkim ekspertom, którzy krytykowali ruch działaczy Fogo Unii po tym, jak ci zdecydowali się zrezygnować z usług Jarosława Hampela na rzecz dwójki wspomnianych już Australijczyków. Broniąca mistrzowskiego tytułu ekipa na własnym owalu demoluje oponentów, w delegacjach zaś nie daje zbytnio dojść do głosu gospodarzom, kontrolując przebieg spotkania.
Ostatnie spotkanie tych obu zasłużonych dla polskiego żużla ekip na rybnickiej ziemi miało miejsce w sezonie 2017. I można śmiało podejrzewać, iż znaczna część sympatyków „zielono – czarnych” z pocałowaniem ręki przyjęłoby podobny scenariusz na piątkową potyczkę z podopiecznymi Piotra Barona, gdyż przed trzema laty PGG ROW uległ leszczynianom zaledwie 44:46, tracąc szansę na finalną wiktorię dopiero w ostatniej gonitwie dnia. Po stronie miejscowych najlepiej punktował Grigorij Łaguta, który na swoim koncie mógł zapisać wówczas trzynaście oczek. Rosjanina mocno wspierał Max Fricke (9+1) oraz Kacper Woryna (9). Wśród przyjezdnych najskuteczniejszym okazał się Emil Sajfutdinow, który, podobnie jak swój rodak, mógł poszczycić się trzynastopunktową zdobyczą. Trzeciego zawodnika zeszłorocznego cyklu Speedway Grand Prix wspomagał Grzegorz Zengota (10) oraz Janusz Kołodziej wraz z Bartoszem Smektałą, którzy z toru przy ulicy Gliwickiej 72 podnieśli po siedem „oczek”. Ciekawym faktem do odnotowania wydaje się stałość i konsekwencja w budowaniu składu przez działaczy Fogo Unii Leszno, dość powiedzieć, że w zestawieniu na piątkowy pojedynek w Rybniku Piotr Baron desygnował pięciu z siedmiu zawodników, którzy w pamięci mają wygraną nad „Rekinami” z 2017 roku. Obok wspomnianych Sajfutdinowa, Smektały i Kołodzieja, kevlar z bykiem na piersi wciąż przywdziewają wszak Piotr Pawlicki oraz Dominik Kubera. W czasach, w których zawodnicy nieczęsto przywiązują się do reprezentowanych przez siebie barw, taka postawa leszczynian jest godna wszelkich pochwał.
Piątkowa potyczka ma jednego, wyraźnego faworyta. Obowiązkiem Fogo Unia Leszno jest zabranie tego, co cesarskie i wedle wszelkich przewidywań, najbardziej frapującym elementem tego pojedynku będzie zagadka, ile „oczek” uda się rybniczanom uszczknąć z dorobku „Byków”. Siła rażenia obrońców mistrzowskiego tytułu jest nieporównywalnie większa od arsenału Lecha Kędziory, w zasadzie na każdej pozycji leszczynianie mają jeźdźca przewyższającego potencjałem swojego rybnickiego odpowiednika. Można oczywiście zaznaczyć, iż Piotr Baron nie ma w swoim zestawieniu tak wysokiej klasy rezerwowego, jak Robert Lambert, jednak pytanie, czy szkoleniowiec Fogo Unii Leszno w ogóle kogokolwiek potrzebuje pod numerem ósmym?
Całość nadziei rybniczanie powinni ulokować we wspomnianym Brytyjczyku oraz w tym, że miejscowy matador w osobie Kacpra Woryny przypomni sobie, jakim hegemonem owalu przy Gliwickiej 72 był w minionych sezonach. Być może za tą dwójką pójdą kolejni zawodnicy PGG ROW-u, dzięki czemu „Rekiny” pokonają przyjezdnych tak, jak miało to miejsce w 2016 roku, kiedy to leszczyńska Unia w sensacyjnych okolicznościach poległa z ówczesnym beniaminkiem 54:35. Czy równie ogromnej niespodzianki możemy spodziewać się po piętnastej gonitwie piątkowego pojedynku? Wypada tylko życzyć szczęśliwcom, którzy będą obserwować tą potyczkę z perspektywy trybun, aby emocji było co najmniej tyle, ile w poprzednim domowym meczu „Rekinów”. Wygrana miejscowych nad zdecydowanym faworytem z Leszna z pewnością będzie rozpatrywana w kategoriach cudu i z miejsca zostanie okrzyknięta największą niespodzianką obecnego sezonu.
Początek spotkania między zeszłorocznymi zwycięzcami swoich klas rozgrywkowych zaplanowany jest na godzinę 18.00, a serwis speedwaynews.pl przeprowadzi relację LIVE z tej konfrontacji. Będzie ona dostępna TUTAJ. Kliknij, żeby zobaczyć tabelę biegową dla tego meczu.
Awizowane składy:
PGG ROW Rybnik:
9. Václav Milík
10. Mateusz Szczepaniak
11. Andrzej Lebiediew
12. Siergiej Łogaczow
13. Kacper Woryna
14. Mateusz Tudzież
15. Kamil Nowacki
Fogo Unia Leszno:
1. Emil Sajfutdinow
2. Janusz Kołodziej
3. Bartosz Smektała
4. Jaimon Lidsey
5. Piotr Pawlicki
6. Dominik Kubera
7. Szymon Szlauderbach
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!