Nim oczy żużlowego, i nie tylko, świata zwrócą się ku Lublinowi i kolejnej, szóstej rundzie cyklu SGP, na obiekcie w Wittstock zmierzą się ze sobą zespoły z dwóch przeciwnych biegunów. Outsider stanie naprzeciwko wiceliderowi 2. Ligi Żużlowej. Czy kibice, przyzwyczajeni do blamażu za blamażem ze strony niemieckiego klubu, mogą spodziewać się zwrotów akcji? Wiele wskazuje na to, że niestety nie.
Wrzesień, ubiegłego roku. Na stadion Heidering Wittstock przyjeżdżają zawodnicy zespołu oddalonego o sześć godzin jazdy Opola. Mają zmierzyć się wówczas na domowym obiekcie niemieckich „Wilków” z ich gospodarzami, choć przez chwilę jego losy zdają się niepewne. Mecz rozpoczyna się z ponad półgodzinnym opóźnieniem spowodowanym nocnymi opadami, które przetoczyły się wówczas nad miastem. Następne minuty, zmieniające się później w kolejną godzinę, mogą powodować już tylko satysfakcję wśród zawodników opolskiego Kolejarza. Opuszczają Niemcy z wygraną na koncie i umocnieniem się w tabeli z jednoczesnym objęciem pozycji wicelidera. Następnym razem obydwu drużynom przyjdzie zmierzyć się na ul. Wschodniej 2 w czerwcu tego roku. Zgodnie z oczekiwaniami podopieczni Piotra Śwista nie myślą nawet o postawieniu się mocniejszym przeciwnikom, nie przekraczając nawet progu trzydziestu punktów i kończąc spotkanie z wynikiem 21:69 na swoją niekorzyść. Po tak srogiej porażce, w przypadku której powinno używać się słowa „demolka”, czas na rewanż.
Rewanż, w którym prawdopodobnie powtórzy się scenariusz z poprzednich spotkań w tym sezonie. Czas przemija, przybliżając nas do końca rundy zasadniczej w polskich rozgrywkach ligowych. Sytuacja staje się bardziej klarowna i można już wyciągać wnioski z tej części sezonu. Wölfe Wittstock nie zdał próby i nie sprostał oczekiwaniom, jakie stawiano wobec drużyny Franka Mauera. O ile w zeszłym roku „Wilki” z Niemiec również zakończyły sezon na ostatniej lokacie, o tyle mogły być dużo bardziej zadowolone ze swojego debiutanckiego wówczas występu.

W miniont weekend drużyna Franka Mauera zawitała do Rawicza. Para Wilków na podwójnym prowadzeniu był jednak nieczęstym obrazkiem w czasie tych zawodów.
A w ubiegłym roku zaczęło się równie kłopotliwie, podobnie jak w tym roku. Wtedy jednak nie było dwukrotnych zmian, jeżeli chodzi o starty w polskiej lidze. Brak posiadania odpowiednich licencji wraz z początkiem tamtejszego sezonu sprawił, że Wölfe Wittstock przegrał walkowerem mecz z drużyną specHouse PSŻ Poznań. Sztab klubu szybko jednak wyciągnął odpowiednie wnioski, by następnie nie kojarzyć już nazwy zespołu z podobnymi wpadkami. Choć nie mieli łatwego wejścia w pierwszy sezon w polskich rozgrywkach, odnieśli zwycięstwo w trzech ostatnich spotkaniach, wykorzystując atut jazdy na własnym torze. Na niemieckim obiekcie przegrali żużlowcy z Rzeszowa, Rawicza i Poznania. Nie bez kozery była również pomoc ze strony mistrza Europy i obecnego uczestnika cyklu SGP – Roberta Lamberta. Młody Brytyjczyk wystąpił na stadionie Heidering Wittstock w roli gościa. Zespół Franka Mauera w dobry sposób rozegrał swój inauguracyjny sezon, a najlepiej wśród zawodników, którzy mieli okazję do pokazania swoich umiejętności, zaprezentowali się Sandro Wassermann i Lukas Fienhage.
Chciałoby się napisać podobne wnioski pod koniec obecnej rundy zasadniczej. Na chwilę obecną sztaby szkoleniowe pozostałych drużyn podchodzą ze spokojem, jeżeli chodzi o wynik meczu, księgowe klubowe zaś drżą o finanse po spotkaniu. Jedynym meczem, które może nosić miano wyrównanego, była potyczka przeciwko poznańskim „Skorpionom”, zakończone różnicą zaledwie ośmiu punktów. Najgorzej Wölfe Wittstock poradził sobie zaś na torze Kolejarza Opole, a samo spotkanie wspomniano już powyżej.
Kolejarz Opole ma jasny cel – zostać beniaminkiem zaplecza PGE Ekstraligi. Wölfe Wittstock jedzie z kolei składem słabszym niż w zeszłym sezonie. Obydwa zestawienia awizowane na sobotni mecz stoją pod znakiem powrotów. W szeregach zespołu z Branderburgii ponownie po krótkiej przerwie pojawi się Marcin Jędrzejewski, wśród podopiecznych Piotra Mikołajczaka widnieje zaś nazwisko lidera, Jacoba Thorssella. Trener niemieckiego klubu na ten mecz zakontraktował jednak zawodnika, który bronił ich barw rok temu – na zasadzie „gościa” wystąpi w nim Lukas Fienhage. Jędrzejewski zastąpi Bartosza Szymurę, nie pojawi się w tym meczu już także Celina Liebmann, miejsce której dostał Lukas Baumann. Sztab szkoleniowy gospodarzy zostawił jedno miejsce wolne w składzie awizowanym pod numerem dziewiątym – Matic Ivačič nie wie więc, z kim pojedzie w parze.

Radość Dilgera i Fienhage z podwójnego zwycięstwa
Piotr Mikołajczak do spotkania awizował powracającego po kontuzji Jacoba Thorssella, spokojny o jego formę po tej przerwie. Przed meczem na drugoligowym poziomie startował on już w BAUHAUS-Ligan, gdzie zdobył 10+1 punktów. W składzie zabraknie żużlowców Włókniarza Częstochowy – w tym dniu Bartłomiej Kowalski będzie brać udział w finale IMEJ w Rydze. W zamian za wychowanka szkółki Janusza Kołodzieja pojedzie Kacper Łobodziński, drugim z młodzieżowców będzie zaś Marcel Krzykowski.
Początek spotkania już jutro, w sobotę 7 sierpnia o godzinie 12:00. Portal speedwaynews.pl przeprowadzi relację na żywo z pojedynku „Dawida z Goliatem”, którą znajdziecie TUTAJ. Za transmisję spotkania odpowiedzialna będzie z kolei Motowizja.
Awizowane składy:
MSC Wölfe Wittstock:
9.
10. Matic Ivačič
11. Lukas Fienhage
12. Marcin Jędrzejewski
13. Max Dilger
14. Lukas Baumann
15. Erik Bachhuber
OK Bedmet Kolejarz Opole:
1. Kamil Brzozowski
2. Andriej Kudriaszow
3. Jacob Thorssell
4. Mads Hansen
5. Oskar Polis
6. Kacper Łobodziński
7. Marcel Krzykowski
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!