Redakcja speedwaynews.pl podsumowuje dziesiątą kolejkę Nice 1. Ligi Żużlowej. Poniższe zestawienie zawiera żużlowców, którzy naszym zdaniem najbardziej zawiedli swoich kibiców. Co ważne, siedmiu zawodników zostało wybranych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Na pozycjach 1-5 musi zatem widnieć przynajmniej dwóch polskich (lub łotewskich reprezentujących Daugavpils) seniorów, a pod numerami 6 i 7 znajdują się krajowi młodzieżowcy. Zapraszamy do lektury i kulturalnej dyskusji na ten temat w komentarzach!
1. Artur Czaja (Unia Tarnów) (0,1,1*,1) 3+1 [1 raz nad kreską/1. raz pod kreską]
Matematyka jest nieubłagana. Żeby drużyna odniosła tylko dwupunktowe zwycięstwo mając tak kosmiczną parę liderów, jak Peter Ljung i Wiktor Kułakow, ktoś musiał ten mecz położyć. Artur Czaja był tym, który faktycznie położył, ale trochę mniej. Swoje 3 punkty i bonus zdobył, przywożąc za plecami Ernesta Kozę oraz dwójkę juniorów gospodarzy. Osiągnięcie dla zawodnika tej klasy absolutnie żadne. Nic więc dziwnego, że w tej sytuacji Tomasz Proszowski do czternastego biegu desygnował Mateusza Cierniaka.
2. Ernest Koza (Unia Tarnów) (0,0,0,0,-) 0 [0/2]
Można narzekać na dorobek Artura Czai… ale mecz w Łodzi w wykonaniu Ernesta Kozy był całkowitą katastrofą. 25-latek, który wskoczył do składu w miejsce kontuzjowanego Artura Mroczki, nie zdołał pokonać nawet młodzieżowca gospodarzy! A Piotr Pióro, z całym szacunkiem do niego, ale gwiazdą światowych torów nie jest… Część kibiców spodziewała się, że Tomasz Proszowski zmieni Kozę już na bieg jedenasty. Ostatecznie do roszady nie doszło, dzięki czemu wychowanek Unii Tarnów wykręcił klasyczne „audi”.
3. Wadim Tarasienko (Lokomotiv Daugavpils) (3,1,1,0,-) 5 [1/5]
Jakby tak się zastanowić, to Lokomotiv Daugavpils jest drużyną bardzo podobnie zbudowaną do wymienionej wyżej Unii Tarnów pozbawionej Artura Mroczki. Dwójka liderów, trójka zawodników typowej drugiej linii i całkiem solidna na pierwszoligowe standardy młodzież. Czego więc brakuje Łotyszom, a mają to tarnowianie? Po pierwsze – ich liderzy co mecz jednak tracą pojedyncze oczka. Po drugie – Lahtiemu i Lebiediewowi naprawdę brakuje wsparcia tej drugiej linii. Wadim Tarasienko, który pokonał rywali tylko w jednym biegu, był z tego grona najskuteczniejszy…
4. Kjastas Puodżuks (Lokomotiv Daugavpils) (0,0,0,0) 0 [0/5]
Trwający sezon to dla Kjastasa Puodżuksa chyba największa katastrofa w jego żużlowej karierze. Nie bez powodu po raz piąty znajduje się on „pod kreską”, nie mając zarazem żadnej wizyty „nad kreską”. To czyni go w naszych oczach największym zawodem tegorocznej Nice 1. Ligi Żużlowej. W Rybniku nie dał żadnego kontrargumentu na tę tezę, przegrywając z kretesem wszystkie swoje biegi. Podobnie jak Ernest Koza, wykręcił tym samym klasyczne „audi”.
5. Kim Nilsson (Zdunek Wybrzeże Gdańsk) (0,2,0,-,-) 2 [1/2]
Nowy szwedzki nabytek Zdunek Wybrzeża Gdańsk póki co robi wszystko, żeby jego przygoda z tym klubem trwała jak najkrócej. Dotąd wyszło mu jedno spotkanie z Orłem Łódź, ale zostało ono zakończone po zaledwie ośmiu biegach. W kolejnych pojedynkach Nilsson póki co zawodzi. Podczas meczu z Arged Malesa TŻ Ostrovią pokonał tylko Kamila Nowackiego. Może jednak Mirosław Berliński powinien wrócić do koncepcji z Adrianem Cyferem, który przecież jest finalistą Indywidualnych Mistrzostw Polski?
6. Kamil Kiełbasa (Orzeł Łódź) (0,0,0,0) 0 [0/3]
Szkółka Mirosława Cierniaka podczas meczu w Łodzi wyraźnie pokonała podopiecznych Janusza Kołodzieja. Nie był to wprawdzie nokaut, bardziej wygrana na punkty. No właśnie… Kamil Kiełbasa w starciu z Mateuszem Cierniakiem i Przemysławem Koniecznym nie zdobył nawet jednego oczka. Ba, nawet nie udało mu się zbliżyć do Koniecznego, choć ten w biegu juniorskim obierał bardzo dziwne ścieżki, przez co stracił drugą lokatę na rzecz Piotra Pióry. To już trzeci zawodnik w tym zestawieniu, który wykręcił w ten weekend cztery zera.
7. Karol Żupiński (Zdunek Wybrzeże Gdańsk) (1,0,0) 1 [3/2]
Coś niedobrego dzieje się z podstawowym juniorem Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Karol Żupiński, który z racji wieku oczywiście miewa spotkania lepsze i gorsze, przez większość sezonu generalnie dowoził punkty dla nadmorskiej ekipy. Po siedemnastych urodzinach, które obchodził na początku czerwca, coś się jednak zacięło. Spotkanie w Ostrowie było drugim z rzędu, w którym nie pokonał żadnego rywala. Ba, można powiedzieć więcej – zupełnie nie nawiązał na torze walki.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!