Redakcja speedwaynews.pl podsumowuje czwartą kolejkę PGE Ekstraligi. Poniższe zestawienie zawiera żużlowców, którzy naszym zdaniem najbardziej zawiedli swoich kibiców. Co ważne, ośmiu zawodników zostało wybranych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Na pozycjach 1-5 musi zatem widnieć przynajmniej dwóch polskich seniorów, pod numerami 6 i 7 znajdują się krajowi młodzieżowcy, natomiast pod ósemką żużlowiec do lat 23. Zapraszamy do lektury i kulturalnej dyskusji na ten temat w komentarzach!
1. Andreas Jonsson (Speed Car Motor Lublin) (0,1,1,1) 3 [0 razy nad kreską/1. raz pod kreską]
Upadek z pierwszej serii startów pierwszego spotkania mógłby być dla Szweda wymówką. Mógłby, ale nie jest, bo sam Andreas Jonsson zapewnia, że już zdążył o nim zapomnieć. A jednak wicemistrz świata z 2011 roku na tle PGE Ekstraligi nadal jest cieniem zawodnika. Choć bardziej poprawnie byłoby stwierdzić – ponownie jest cieniem zawodnika. Bo przecież „AJ” trafił do Lublina, by odbudować się w Nice 1. Lidze Żużlowej po kompletnie nieudanych występach w najlepszej lidze świata. Środkowy poziom rozgrywkowy Szwed zdominował, ale po ponownym awansie jest klapa. Jeżeli Speed Car Motor nie natknie się na żadne niespodziewane przygody, to już za dwa mecze Jonssona zmieni Grigorij Łaguta. Może po prostu miejsce 39-latka jest ligę niżej?
2. Gleb Czugunow (Betard Sparta Wrocław) (0,0,0,-,-) 0 [0/1]
Sztab Betard Sparty Wrocław podjął mocno kontrowersyjną decyzję, by mimo posiadania w składzie dwójki seniorów do lat 23 do Grudziądza pojechać w siedmiu i… okrutnie się na tym przejechał. Taka decyzja ograniczyła Dariuszowi Śledziowi liczbę rezerw zwykłych z siedmiu do dwóch, de facto dając gwarancję startu w trzech pierwszych seriach Jakubowi Jamrogowi i Glebowi Czugunowowi. Rosyjski junior, który w ciemno został uznany za lepszego od Václava Milíka, pojechał w tych trzech gonitwach jak… junior. W przeciwieństwie do Czecha, który dzień później był jedną z gwiazd półfinału Speedway of Nations w Landshut.
3. Jakub Jamróg (Betard Sparta Wrocław) (0,1*,0,-,0,2) 3+1 [0/2]
Mecz w Grudziądzu był dla wychowanka Unii Tarnów poważnym testem. Oprócz wspomnianej już powyżej gwarancji przynajmniej trzech startów, Jakub Jamróg dostał do dyspozycji korzystny numer startowy i możliwość rozpoczęcia meczu z wewnętrznych pól. Niespełna 28-letni zawodnik ten sprawdzian zawalił. Gdyby nie kontuzja Macieja Janowskiego, po przełamaniu par Jamróg z pewnością by już nie pojechał. Ostatecznie dostał od losu dwie szanse więcej, dzięki czemu udało mu się pokonać seniora gospodarzy… w piątym podejściu. Poza tym duet Jamróg-Fricke powodował na torze sporo zagrożenia, głównie… dla samych siebie. Ten duet kompletnie się nie rozumie i Dariusz Śledź powinien go jak najprędzej rozbić.
4. Norbert Kościuch (Get Well Toruń) (0,1,-,-) 1 [0/2]
Kontuzja jednego z liderów nie uratowała z kolei Norberta Kościucha. 35-latek mecz z forBET Włókniarzem zakończył już na długiej przerwie. Mankamentem u Norbiego były fatalne starty. W każdym z trzech podejść do siódmego biegu zawodnik gospodarzy dojeżdżał do pierwszego łuku przynajmniej o pół motocykla za juniorem gości, Michałem Gruchalskim. Toruński tor nie pozwalał w niedzielę na wiele na dystansie. Kościuch chyba powoli zaczyna już żałować angażu w Get Well. Po trzech spotkaniach zawodnik, który tak kapitalnie przez lata radził sobie na froncie pierwszoligowym, ma zapisane w statystykach wyłącznie trzecie i czwarte miejsca.
5. Niels Kristian Iversen (Get Well Toruń) (1,1,1,3,1) 7 [0/1]
Drużynie z Torunia w niedzielę brakowało Jasona Doyle'a i to fakt niezaprzeczalny. Ale wydaje się, że jeszcze bardziej widoczna była dziura pod numerem 13. Niels Kristian Iversen powinien ciągnąć wynik „Aniołów”, a tymczasem swoje biegi przegrał łącznie 8:22! Częstochowianie na Duńczyku zarobili zatem czternaście punktów, a to więcej, niż wyniosła ich końcowa przewaga. „PUK” był chyba jeszcze słabszy, niż na początku ubiegłego roku, gdy zawalał mecz za meczem. Tym razem przyczyną miały być problemy sprzętowe. Faktem jest, że Iversen stracił na próbie toru silnik. Ale czy naprawdę zawodnik z cyklu Grand Prix ma tylko jeden dobry motocykl?
6. Maksymilian Bogdanowicz (Get Well Toruń) (0,0,0) 0 [0/1]
Rok temu przebojem wdarł się na tory Nice 1. Ligi Żużlowej. Taki sam manewr z PGE Ekstraligą póki co jest kompletnie nieudany. Maksymilian Bogdanowicz niewiele wniósł do niedzielnego meczu – może poza zirytowaniem toruńskich kibiców. Gdy wszyscy zawodnicy konsekwentnie jechali jedną wytyczoną ścieżką środkiem toru, 21-latek szukał szczęścia pod płotem w stylu Tomasza Golloba. W efekcie… zakończył mecz bez punktów. A przecież punktowaną pozycję wiózł (i na własne życzenie stracił) w drugim biegu dnia. Toruńscy kibice w tym momencie przypomnieli sobie o istnieniu trzeciego młodzieżowca, niespełna 17-letniego Filipa Nizgorskiego.
7. Przemysław Liszka (Betard Sparta Wrocław) (0,-,1) 1 [0/1]
Bolesny może być dla kibiców we Wrocławiu początek najbliższego sezonu. Maksym Drabik stanie się bowiem seniorem, a arcytrudne zadanie zastąpienia go zapewne stanie przed Przemysławem Liszką i Patrykiem Wojdyłą. Póki co lepiej radzi sobie pierwszy z wymienionych, który nie chce oddać miejsca w składzie pierwszej drużyny. Ale nie oznacza to, że wrocławscy kibice mogą cieszyć się z postawy swojego wychowanka. Nadal miewa on mecze, do których nie wnosi kompletnie nic. A jedno z takich spotkań zdarzyło mu się w ostatni piątek.
8. Robert Lambert (Speed Car Motor Lublin) (0,-,2,0,-) 2 [0/1]
Rozpoczęliśmy notowanie od Lublina i przedstawicielem Speed Car Motoru je zakończymy. O ile Andreas Jonsson najlepsze lata ma za sobą, o tyle Robert Lambert dopiero rozpoczyna poważną karierę. Wydawać by się mogło, że dla brązowego medalisty Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów to odpowiedni moment, by zaatakować PGE Ekstraligę. Na Aleje Zygmuntowskie przyjechała jednak Fogo Unia Leszno i bardzo boleśnie zweryfikowała umiejętności 21-latka.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!