Stal Gorzów nie miała problemów z pokonaniem poturbowanej Unii Leszno. W trakcie spotkania goście stracili jeszcze Andrzeja Lebiediewa, co znacznie podcięło im skrzydła. O całej sytuacji i niedzielnym meczu porozmawialiśmy z jednym z zawodników „Byków”.
Gdy jeździsz bez liderów to ciężko jest o równorzędną rywalizację z rywalem w pełnej okrasie. Dobitnie przekonuje się o tym Unia Leszno, która po stracie Janusza Kołodzieja i Damiana Ratajczaka na początku maja, nie wygrała jeszcze żadnego z czterech dotychczas odjechanych spotkań bez Polaków. Jakby tego mało, „Byki” w ostatnią niedzielę stracili jeszcze Andrzeja Lebiediewa. Łotysz doznał złamania trzech żeber w wyniku wypadku, który spowodował Oskar Fajfer i uraz ten wyklucza go z jazdy na pewien czas. Jak dobrze pamiętamy, sezon temu również w Gorzowie po niefortunnym upadku na dłużej od speedway’a musiał odpocząć Grzegorz Zengota. Na temat obecnej sytuacji po meczu Stal – Unia wypowiedział się jeden z liderów leszczynian.
– No jest obecnie ciężko trzeba powiedzieć. Nie było z nami Janka [Kołodzieja – dop. red.] i Damiana [Ratajczaka – dop. red.] i niestety wydarzyła się jeszcze taka sytuacja z Andrzejem [Lebiediewem – dop. red.]. Trzymamy mocno kciuki za jego zdrowie i mamy nadzieję, że szybko do nas wróci – mówi nam Nazar Parnitskyi.
Gdy dostaje szansę jest liderem
Gdy tylko Ukrainiec dostaje szansę jazdy od trenera Rafała Okoniewskiego to odpłaca się mu z nawiązką świetną jazdą. Na Jancarzu 17-latek po raz pierwszy na torze pojawił się dopiero w dziewiątym biegu, ale nie przeszkodziło mu to w szybkim przełożeniu się na aktualnie panujące warunki pogodowe. Parnitskyi w drugiej części zawodów pojawił się w sumie pięciokrotnie i zapisał na swoim koncie 8 punktów. Dwa z nich indywidualnie kończyły się jego zwycięstwem, więc z finalnego rezultatu Nazar może być w miarę zadowolony.
– Te trzy biegi były fajne w moim wykonaniu. Szkoda tylko tych „zerówek”, ale zgadza się, można powiedzieć, że jestem zadowolony z zawodów.
Dodatkowa jazda tylko mu pomaga
W ubiegłym roku na przeszkodzie do awansu stanęła kontuzja podczas eliminacji, ale w tym sezonie Ukrainiec już bez niespodziewanych perturbacji spokojnie zakwalifikował się do cyklu SGP 2. W Målilli był jednym z kandydatów do wygranej w całym turnieju i był bliski tego sukcesu. Jednak w półfinale trafił na lepiej dysponowanych Polaków oraz Mathiasa Pollestada, przez co nie dało się tutaj już nic więcej zrobić.
– Zacząłem bardzo fajnie te zawody, ale niestety skończyłem na półfinale. Wybrałem w sumie złe pole startowe i wydaje mi się, że troszkę nie trafiliśmy z przełożeniami – tłumaczy krótko.
Mimo że młodzieżowiec na swoją szansę w Unii Leszno musi oczekiwać to i tak ma gdzie startować. 17-latek jest pewnym punktem drużyny w U24 Ekstralidze, a także rywalizuje w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. Jak to wszystko przekłada się później na starty w lidze, gdy otrzymuje taką możliwość?
– Zdecydowanie mi to pomaga, bo każde zawody pozwalają zebrać nowe doświadczenie, a dla mnie jest to niezwykle ważne, by być coraz lepszym – kończy Nazar Parnitskyi.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!