Wtorkowe eliminacje Złotego Kasku, które odbyły się w Tarnowie, zakończyły się zwycięstwem Piotra Protasiewicza. Doświadczony lider Stelmet Falubazu zawody zakończył z dorobkiem 14 punktów, przegrywając tylko z Maksymem Drabikiem.
Można zatem założyć, że turniej ten nie należał do najtrudniejszych, choć nie było również mowy o „spacerku”. Jak przyznaje jednak sam zainteresowany, ważniejsze sprawdziany jego możliwości nadejdą już wkrótce. – Jeśli chodzi o mnie, to nie ma niepokojących sytuacji. Staram się spokojnie, ale jednak odpowiednio wejść w ten sezon. Mam poczucie, że jadę dobrze, tak też startuję. Sprzęt na razie spisuje się również bez zarzutów. Przyjechałem do Tarnowa po prostu odjechać kolejne dobre, równe zawody. Udało mi się wywalczyć awans. Myślę jednak, że dopiero kilka takich ważnych meczów o stawkę zweryfikuje i pokaże, jak to wszystko będzie wyglądało na tle pozostałych, dobrych zawodników. Na razie jadę i robię swoje – przyznał skromnie, po zwycięstwie w Tarnowie, Piotr Protasiewicz.
Tarnowski owal często nazywany jest „specyficznym” i zawodnikom, którzy nie startują na nim na co dzień, trudno niekiedy w tym miejscu szybko się odnaleźć. W tym wypadku na pewno nie miały zastosowania rozwiązania z poprzednich wizyt, zwłaszcza, że ta ostatnia nie należała do udanych. – Wszystko, co z zeszłego roku jest już wykasowane. Praktycznie połowę ubiegłego sezonu jechałem „do tyłu”. Zaczęliśmy tutaj ligę i też jechałem słabo (6 punktów w 5 biegach – przyp. red.). Tym razem miałem inny sprzęt, były zupełnie różne podejście i jazda. Ten tor też zachowywał się trochę inaczej, ale to nie jest taki twardy, łatwy owal, jak mogłoby się wydawać – stwierdził popularny „Pepe”.
Stawką eliminacji był awans do finału Złotego Kasku. 20 kwietnia w Pile zawodnicy powalczą o miejsca w eliminacjach do cyklu Speedway Grand Prix oraz do Indywidualnych Mistrzostw Europy. Nasz rozmówca był już stałym uczestnikiem obu serii, nie chce jednak jeszcze myśleć o występie, który czeka go za ponad dwa tygodnie. – Powiem tak – teraz relaks. Żyjemy i myślimy wszyscy o piątku, a to, co będzie w finale, to dopiero za parę tygodni. Na razie o tym nie myślę. Przyjdzie taki moment, że zacznę się nad tym koncentrować.
Na koniec zapytaliśmy w takim razie o zbliżającą się „Super Inaugurację” PGE Ekstraligi, która w piątek będzie miała miejsce właśnie w Zielonej Górze. Do Grodu Bachusa zawita Get Well Toruń, najpewniej osłabiony nieobecnością Runego Holty. W składzie gości nadal będą jednak świetni zawodnicy. – To jest Ekstraliga. Przyjeżdżają do nas byli mistrzowie świata, nadal ścisła czołówka. To, że nie ma Runego, to oczywiście jest osłabienie, ale rywale mają świetnego zawodnika pod „ósemką” (Jacka Holdera przyp. red.). Szykuje się trudny pojedynek. My też jeszcze nie wiemy, w którym miejscu jesteśmy, bo to jest dopiero początek sezonu – zakończył, mówiąc o starcie rozgrywek, Piotr Protasiewicz.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!