Speedrower, mimo że jest sportem tworzonym przez pasjonatów, wymaga nakładu pracy zarówno nad formą jak i sprzętem. Idealnym przykładem, ile daje trening, jest nasz dzisiejszy rozmówca – Piotr Jamroszczyk.
Za popularnym „Jamrem” bardzo udany sezon, w którym był m.in. finalistą indywidualnych mistrzostw świata. W rozmowie z naszym portalem opowiedział m.in. o mocy Lwów Avia czy o wspomnieniach związanymi z klubami, w barwach których startował.
Bartosz Fryckowski (speedwaynews.pl): – Ostatnie miesiące nie były łatwe przez pandemię koronawirusa. Co robiłeś w tym okresie, aby utrzymać formę?
Piotr Jamroszczyk (Lwy Avia Częstochowa): – W okresie, kiedy ludzkość na całym świecie została zmanipulowana przez jednego człowieka, starałem podtrzymywać to, co budowałem przez zimę. Przygotowania praktycznie jak w zeszłym sezonie, prócz basenu, który mi zamknęli. Czyli cztery razy w tygodniu rower, a był to trening kolarski przygotowany pod speedrower i do tego trochę ćwiczeń aerobowych oraz cardio.
– A jak normalnie w trakcie sezonu wygląda twój plan treningowy?
– W trakcie sezonu oczywiście więcej korzystam z roweru do speedrowera, ale przeplatam go z treningami na rowerach górskim i szosowym. Myślę, że śledząc mój profil na Stravie można łatwo wywnioskować, co tam się dzieje.
– Przed twoim zespołem, wydawać się może, dość trudny sezon. W zasadzie najbardziej stracicie na rewolucji. Jak byś ocenił wasze szanse na tytuł? Co może działać na korzyść Lwów Avia Częstochowa?
– Tak, nastał dla nas trudny czas. Wydaje mi się, że formacje seniorskie, czyli trzech lub czterech zawodników, będą w tym sezonie dość mocno wyrównane. Decydować jak zawsze będą umiejętności i zawziętość juniorów oraz strategia i chłodna głowa drużyny.
– Jakie cele indywidualne stawiasz przed sobą w tym sezonie?
– Indywidualnie w tym sezonie nie stawiam sobie absolutnie żadnych celów, mimo iż będę do niego gotowy w 110%. Chciałbym stanąć na najwyższym stopniu podium z drużyną Lwów.
– W sezonie 2016 praktycznie nie startowałeś poza końcową fazą sezonu. Ta przerwa dodała ci jakiejś nowej motywacji?
– Sezon 2016 stał pod wielkim znakiem zapytania. Pracowałem wtedy za granicą i czas, który spędzałem w domu poświęcałem rodzinie. Bo ona jest dla mnie zdecydowanie najważniejsza. W połowie roku udało znaleźć się pracę na miejscu w Ostrowie i za ogromną namową Szymona Kowalczyka wróciłem na tory.
– Pod Jasną Górę trafiłeś w ramach wypożyczenia po tym, jak PKS Wiraż Ostrów Wielkopolski zdecydował, że nie będzie walczył o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Od 2019 roku jesteś z Lwami związany kontraktem, zatem jak można się domyślać, dobrze ci w Lwach.
– Byłem ciekaw nowego doświadczenia. Tak, dobrze mi w drużynie spod Jasnej Góry.
– Jesteś speedrowerowym obieżyświatem, w swojej karierze reprezentowałeś: PKS Wiraż Ostrów, LKS Szawer Leszno, ZKS Zielona Góra i teraz Lwy Częstochowa. Jak wspominasz każdy z tych klubów?
– Ostrów to jak wiadomo mój macierzysty klub, jeździłem tam chyba najdłużej i zaczynałem swoja karierę. Miło wspominam ten czas, zwłaszcza okres młodzieńczy, kiedy to kształtował się mój charakter speedrowerzysty. Z perspektywy mijającego czasu śmiało mogę powiedzieć, że charakterystyczne krzyki pana Andrzeja Latuska, zamiast mnie dołować, dodały mi paradoksalnie dużo motywacji.
Po okresie spędzonym w Ostrowie nadszedł czas na inny klub, może przez przejedzenie i niemiłą atmosferę panującą wówczas w klubie. Trafiłem do ZKS-u Zielona Góra. Naszym celem był awans do ówczesnej I ligi. Ta sztuka nam się udała! W tamtym sezonie startowałem też z niezłym skutkiem w Sheffield Stars w Anglii. Po sezonie w ZKS dowiedziałem się, że kontrakt nie będzie przedłużony, ponieważ jestem zbyt słaby na I ligę. Zarząd celował w medal DMP. Niemiłe wspomnienie, choć między nami zawodnikami panowała świetna atmosfera.
Kolejnym klubem, z którym doszedłem do porozumienia, było Leszno. Wtedy chyba marzenie każdego młodego jeźdźca, żeby jeździć w barwach Szawera. Klubu dominującego w każdych zawodach. Przez trzy lata współpraca układała się świetnie, można by rzec „chwyciłem Pana Boga za nogi”. Trzy lata, które przejeździłem z dużym powodzeniem i zadowoleniem. Świetnie dogadywałem się z zarządem, zawodnikami, aż nadszedł czas abym opuścił kraj za chlebem. Brak czasu na systematyczne treningi, a jestem zawodnikiem, który potrzebuje systematyczności aby być w formie. Tak zaczął się sezon 2016, o którym już rozmawialiśmy. Natomiast Częstochowa bije wszystkie poprzednie kluby na głowę.
– Często trenujesz we Wrocławiu, tam teraz powstał nowy klub – Szarża Wrocław. Gdyby we Wrocławiu startowała mocna drużyna, na czele z chociażby Marcinem Szymańskim, przeszedłbyś tam?
– W tym sezonie nie byłem we Wrocławiu ani razu, a wszystko przez „złośliwość rzeczy martwych”. Nadrobię to! Ciężko mi ocenić, czy wystartowałbym. Możliwe, że byliby brani pod lupę inni, lepsi, jak to często bywa. Na pewno byłoby miło stanąć w parze pod taśmą z „Martinezem”.
– W speedrowerze na popularności zyskują rowery 27,5’. Myślałeś, żeby przesiąść się na rower z większymi kołami?
– Miałem okazję, aby pojeździć na rowerze Marcina tylko treningowo. Świetny sprzęt, sam jedzie i mówię to bez nuty ironii. Szczerze nie wiem, czy przesiadłbym się. Możliwe, że musiałbym poświęcić cały sezon, aby do niego przywyknąć. Może bym zaryzykował.
– Jesteś wychowankiem PKS Wiraża Ostrów. Jaką przyszłość widzisz przed swoim macierzystym klubem?
– Nie jestem w stanie powiedzieć nic o przyszłości klubu. Jest tam paru młodych zapaleńców, byle ta iskierka u nich nie zgasła i niech się rozwijają.
– Zimą morsujesz. Polecasz to innym speedrowerzystom?
– Zima morsuje oraz biorę zimne kąpiele. Ogólnie nie polecam (śmiech). Tak szczerze, to świetna metoda na szybszą regenerację po treningu, ale tylko dla wytrwałych.
– Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.
– Również dziękuję. Na końcu chciałbym podziękować swojej żonie za to, że wytrzymuje moje humory, wzloty i upadki. Oraz to, że czasem po dwunastu godzinach pracy zamiast usiąść w domu z rodziną i odpocząć, to przebieram się i idę na rower, aby nie zostać w tyle. Chciałbym również podziękować firmie Konieczka Transport za wsparcie do przygotowań w ubiegłym sezonie oraz klubowi za wspaniałą atmosferę i równie duże wsparcie!
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!