Z Piotrem Pawlickim, ale poniekąd bez Janusza Kołodzieja, leszczyńska Fogo Unia rozbiła na własnym torze Falubaz Zielona Góra. Po meczu trener Piotr Baron nie ukrywał, że zadowolenia z powrotu Pawlickiego oraz opowiedział o nauce o torze na obiekcie im. Alfreda Smoczyka.
Spotkanie w Lesznie rozpoczęło się fatalnie dla Janusza Kołodzieja. W inauguracyjnym wyścigu doświadczony żużlowiec uderzył w tylne koło Grzegorza Zengoty i z impetem runął na tor. Na torze więcej się nie pojawił, a w jego miejsce startowali Bartosz Smektała i Dominik Kubera. Jak przyznał po meczu szkoleniowiec „Byków”, o stan zdrowia Kołodzieja martwić się nie trzeba, choć ten wycofał się z sobotniego turnieju eliminacyjnego do SEC 2018. – Janusz nie czuł się najlepiej. Może nie było źle, ale nie ma żadnych złamań. Uznaliśmy, że lepiej będzie jak odpocznie i dalej nie pojedzie. Za niego pojechali młodsi zawodnicy. Myślimy, że za tydzień do nas dołączy i na pewno szkoda, że dziś go zabrakło, bo był nam potrzebny – powiedział po meczu Piotr Baron.
Wszyscy zachwycają się powrotem Piotra Pawlickiego, który początkowo zapowiadał, że jeśli wróci do ścigania w PGE Ekstralidze, to prawdopodobnie dopiero na mecz z forBET Włókniarzem, który zaplanowano na 6 maja. Ostatecznie kapitan Unii nieco szybciej wyjechał na tor w rozgrywkach PGE Ekstraligi i uczynił to w niesamowicie, wielkim stylu.
– Piotrek wrócił w mega stylu. Zrobić komplet punktów, nieważne czy u siebie czy na wyjeździe jest mega ciężko. Takiego Piotra Pawlickiego pamiętamy z play-offów z ubiegłego roku, gdzie też dosłownie fruwał i życzymy sobie, aby było tak dalej. Było wiele pytań, ale chyba Piotrek wszystkim dziś udowodnił jak się czuje. A napracował się sporo, cztery dni ostrego trenowania, jeżdżenia i gdzieś w ten tor był wjechany – dodaje Piotr Baron.
Początek meczu nie wskazywał na to, że Fogo Unia tak mocno rozjedzie rywala. Po pierwszej serii startów mieliśmy remis – 12:12, lecz później gospodarze zadali trzy ciosy, po których Falubazowi już nie udało się odpowiedzieć. – Uważam, że każdego rywala należy się bać i dobrze przygotować. Początek zawodów, jeden bieg w tą, drugi bieg w tamtą. Nie było kolorowo, ale wyciągamy wnioski z tego, że uczymy się tego toru. W tym roku zupełnie inaczej przygotowujemy tor, niż w ubiegłym i to nas kosztuje trochę nerwów. To się wszystko układa coraz lepiej, ale musimy popracować nad początkową fazą zawodów – zakończył trener Drużynowego Mistrza Polski.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!