Ostatnie miesiące nie są najłatwiejsze dla kibiców czarnego sportu w Pile. Polonia, po ponad rocznych problemach, zdecydowała się wycofać z ligowego speedwaya, a miejscowi juniorzy do dziś nie mają możliwości trenowania, ze względu na przepychanki na linii nowy klub – miasto. Na horyzoncie pojawia się jednak niewielkie światełko w tunelu.
Ostatnich 8 miesięcy w grodzie Staszica można określić tylko jednym słowem – bałagan. Już na początku roku informowaliśmy bowiem, że urząd miasta zdecydował o wyrzuceniu nowego stowarzyszenia KŻ Polonia Piła z siedziby na stadionie przy ul. Bydgoskiej. Miasto uzasadniało to wygaśnięciem poprzedniej umowy dzierżawy obiektu, tłumacząc się także brakiem wpisania nowego podmiotu do KRS. To od razu spotkało się z dużym sprzeciwem kibiców, którzy nie kryli swojego niezadowolenia. Dodatkowo, cały czas w tle pojawiały się swoiste oskarżenia ze strony zarządu Polonii, który z własnej kieszeni musiał wydać niemałą sumę na renowację toru, co zgodnie z umowami było obowiązkiem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
W kolejnych miesiącach sytuacja wcale się nie poprawiała. Choć można powiedzieć, że na okres lockdownu podpisano zawieszenie broni, kiedy tylko żużlowe rozgrywki na dobre wróciły do łask, sytuacja ponownie zaczęła się zaogniać. Po uzyskaniu odpowiedniej odpowiedzialności prawnej, nowy podmiot przez dłuższy czas nie mógł bowiem uzyskać odpowiedzi od magistratu w sprawie wniosku o najem stadionu, bez którego, siłą rzeczy, speedway nie może istnieć. Później oliwy do ognia dolał także stan pilskiego toru, na którym do połowy lipca nie była prowadzona żadna kosmetyka. To spowodowało, że na ułożonej rok wcześniej nawierzchni zaczęły pojawiać się różnego rodzaju chwasty.
W tym momencie pilski urząd miasta zdecydował się na ripostę. Mimo że jedynym wnioskiem nowego podmiotu był najem stadionu, magistrat postanowił pójść o krok dalej, udowadniając staremu-nowemu zarządowi, iż nie stoją za nim żadne fundusze, a miasto nie ma zamiaru ponownie dokładać się gigantycznymi sumami do ligowego ścigania. Kilka dni później swoje trzy grosze postanowił dorzucić sam MOSiR, który na swoim koncie w mediach społecznościowych postanowił opublikować zdjęcia, a jakże, bałaganu, który działacze zostawili po swojej wyprowadzce. Jak łatwo się domyślić, to ponownie zdenerwowało kibiców, którzy bardzo szybko skrytykowali działania miejskiej instytucji.
Jeszcze wczoraj wydawało się więc, że sytuacja jest co najmniej beznadziejna, a ściganie w Pile jest praktycznie niemożliwe. Dziś jednak sytuacja nieco się zmieniła. Według informacji, do których dotarł nasz portal, jedno z największych przedsiębiorstw w regionie poważnie zastanawia się nad pomocą Polonii w wyjściu na prostą. Co prawda, na ten moment, żadne szczegóły nie zostały podane, lecz sytuacja jest mocno rozwojowa.
Nie da się ukryć, że duży sponsor bardzo ułatwiłby pilskiej Polonii powrót na żużlową mapę Polski. Dodatkowo, z solidnymi funduszami, klub od samego początku byłby w stanie rywalizować z innymi klubami w kraju, co być może w dalszej przyszłości pozwoliłoby na ponowny rozkwit speedwaya w grodzie Staszica.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!