W sobotę w australijskim Albury–Wodonga odbył się memoriał Ashley’a Jones’a. Zawody pechowo zakończyły się dla Chrisa Holdera.
Sobotnie zawody dla Holdera były pierwszymi w obecnym sezonie w Australii. Zawodnik ostrowskiego klubu wziął udział w memoriale Ashley’a Jones’a, tragicznie zmarłego australijskiego żużlowca. Turniej dla Chrisa Holdera rozpoczął się bardzo dobrze, bowiem wygrał swój pierwszy wyścig. Natomiast jego pech rozpoczął się w kolejnym starcie. W biegu piątym Australijczyk zanotował upadek i potem nie kontynuował zawodów. Pierwsze doniesienia, które pojawiały się na naszym portalu mówiły o podejrzeniu złamania obojczyka. (Więcej o tym oraz wyniki zawodów dostępne są TUTAJ.) Jak już wiemy, u Holdera faktycznie doszło do złamań.
Uraz potwierdzony
Jak już potwierdził ostrowski klub na swojej stronie internetowej, u Chrisa Holdera doszło do złamania obojczyka, trzech żeber oraz ma on obite płuco. Oznacza to, że jego występ w przyszłorocznych Indywidualnych Mistrzostwach Australii stoi pod znakiem zapytania. Taki uraz leczy się około miesiąca, a australijski czempionat zaplanowano na początek stycznia. Dwie rundy odbędą się właśnie na pechowym dla niego Albury–Wodonga. 7 stycznia odbędzie się runda w Mildurze, a dwa dni później rywalizacja zakończy się w Gillman. Gdyby Holder nie byłw stanie pojechać w tych zawodach, to w jego miejsce wskoczy pierwszy rezerwowy, czyli Alexander Adamson.
Wielu kibiców Moonfin Malesy Ostrów, czyli klubu Holdera w Polsce może być zaniepokojonych informacją o jego urazie, jednak nie powinno to wpłynąć na jego przygotowania do przyszłorocznych rozgrywek ligowych w naszym kraju. Wszak leczenie takiego urazu powinno potrwać około miesiąca, a ściganie w Metlkas 2. Ekstralidze rozpocznie się za znacznie dłuższy czas.
Chris HolderAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!