Już za kilka godzin Enea Falubaz rozpocznie pojedynek w Gdańsku z tamtejszym Wybrzeżem. Nie mieli oni zbyt wiele czasu na regenerację, gdyż w czwartkowy wieczór rywalizowali jeszcze w Rybniku.
Zielonogórzanie mają patent na rybnicki owal. Od 2004 nie przegrali tam żadnego meczu ligowego, a swoją passę podtrzymali i w ostatni czwartek kiedy to zwyciężyli różnicą czternastu punktów. Dla zespołu Enea Falubazu Zielona Góra była to dopiero inauguracja sezonu, gdyż ich poprzednia podejścia były odwoływane ze względu na złe warunki atmosferyczne. W Rybniku nie obyło się jednak bez koszmarnie wyglądającego upadku Wiktora Trofimowa, który jak się później okazało, złamał rękę. – Passa podtrzymana. Cały czas trenowaliśmy, o sparingi były i chcieliśmy w końcu ruszyć. Na razie pech nas dalej prześladuje. Mamy drugą kontuzję. No nic, nie poddajemy się. Będziemy walczyć i pojedziemy dalej – skomentował po meczu Marek Mróz.
Tuż przed biegami nominowanymi oberwał jeszcze Rasmus Jensen. Duńczykowi na drugim okrążeniu pękł łańcuch, który tam niefortunnie wyleciał z motocykla, że zahaczył o reprezentanta Falubazu. Momentalnie po tym zdarzeniu położył się na murawie rybnickiego stadionu, a szybko przy nim pojawiła się karetka. Ostatecznie jednak kulejąc, wrócił do parku maszyn o własnych siłach i zdołał pewnie wygrać już w kolejnym biegu. – Rasmus jest obolały, ale jak było widać, pojechał i wygrał bieg. Także wszystko w porządku – dość krótko odpowiedział.
Będzie jeszcze lepiej?
Zaledwie trzy dni po meczu w Rybniku zielonogórzanie pojadą na kolejny mecz wyjazdowy. Taki układ pasuje Rohanowi Tungate’owi, a co o nim myśli szkoleniowiec klubu z Zielonej Góry? Nie lekceważy on rywali, a przed meczem zawodników czekały szeregi zabiegów rehabilitacyjnych. – Dlatego teraz czeka nas przygotowanie sprzętowe i odpoczynek. Chłopaki, będą mieli jacuzzi i masaże. Wszędzie jedziemy po zwycięstwo, nie lekceważymy jednak przeciwnika, bo Gdańsk zawsze był u siebie mocny. Jedziemy walczyć – kontynuował Marek Mróz.
Po upadku Trofimowa był on zastępowany przez młodzieżowców. Po raz kolejny w tym roku pokazują się oni z dobrej strony, co jest zasługą Piotra Protasiewicza. Ponadto seniorzy także szukali siebie na torze, a koronnym tego przykładem była współpraca Rasmusa Jensena i Rohana Tungate’a. Szkoleniowiec wierzy jednak, że w jego zespole są jeszcze rezerwy. – Cały zespół fajnie jedzie, seniorzy wspomagają młodych. Świetną pracę wykonuje też Piotr Protasiewicz z młodzieżą i teraz widać efekty. Myślę, że coraz dalej w głąb sezonu będzie coraz lepiej – zakończył w rozmowie z naszym portalem.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!