Rzeszowscy kibice zdecydowali, iż to Patryk Rolnicki będzie kapitanem zespołu w najbliższym sezonie. O tym wyborze, szansach zespołu ze stolicy Podkarpacia i przygotowaniach do kolejnego roku startów, porozmawiał z naszym korespondentem.
Adrian Niemczak (speedwaynews.pl): – Rozmawiamy po prezentacji Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego. Kibice wybrali Cię na kapitana drużyny. Jak wrażenia po tym wydarzeniu?
Patryk Rolnicki (zawodnik, kapitan Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego): – Wrażenia jak najbardziej pozytywne. Cieszy to, że przybyło wielu kibiców. Mam nadzieję, że duża frekwencja będzie utrzymywała się także na stadionie w trakcie trwania sezonu. A co do wyboru na kapitana, to cieszę się, że dostrzeżono mój poziom sportowy. Staram się zrobić wszystko, by moje wyniki były coraz lepsze i żeby pomagać kolegom z zespołu, kiedy będą tego potrzebować.
– Jak ocenisz skład, jaki udało się zakontraktować w Rzeszowie. Na co będzie stać drużynę ze stolicy Podkarpacia?
– Podpisując kontrakt, wiedziałem mniej więcej jak będzie wyglądał skład. Na pewno nie jesteśmy stawiani w roli faworytów do wygrania rozgrywek, ale mamy młodych i doświadczonych zawodników, a to połączenie może dać naprawdę dobry wynik. Daleki byłbym od typowania drużyn stawianych w roli faworytów, bo jak pokazały wcześniejsze lata, wiadomo jak to z tym było. Myślę, że jesteśmy w stanie wygrać z każdym.
– Poznaliśmy także nazwisko trenera, długie lata związanego z rzeszowskim żużlem, Janusza Stachyrę. Wspominał on, że w przeszłości trenował Twojego tatę. Czy miałeś okazję współpracować z nim wcześniej?
– Tak, trener Stachyra w 1992, bądź w 1993 roku trenował mojego tatę, który także próbował swoich sił na żużlu. Osobiście, z Panem Januszem nie współpracowałem głębiej, ale mieliśmy kontakt od początku mojej przygody z żużlem, bo często przyjeżdżałem na treningi do Rzeszowa. Także znamy się, fajnie, że został naszym trenerem i myślę, że bez problemu się porozumiemy.
– Zakończyliście przedsezonowe zgrupowanie. Jaką formę przygotowań obrałeś na najbliższy miesiąc?
– Dokładnie, zakończyliśmy obóz w Arłamowie. Przyznam, że atmosfera w zespole, zarówno podczas zgrupowania, jak i teraz jest bardzo dobra. Do końca lutego będę kontynuował swój, wypracowany schemat treningów – bieganie, basen, siłownia, jazda na rowerze. Jest tego dużo i jak widać, moje treningi są urozmaicone. Planuję trenować w ten sposób do czasu, póki nie wyjedziemy na tor. Chcę być jak najlepiej przygotowanym i jak najlepiej wejść w sezon, by kondycji i sił nie zabrakło podczas najbliższego roku startów.
– Zakładając, że zima nie zaskoczy żużlowców, kiedy wraz z drużyną chcielibyście wyjechać na tor?
– Chcielibyśmy wyjechać jak najwcześniej. Wiadomo, że nie można zbyt wcześnie wyjechać na tor, bo pod koniec wakacji można wyczerpać wszystkie siły wypracowane przez zimowy okres przygotowań. Myślę, że najpóźniejszym i najbardziej optymalnym terminem będzie połowa marca.
– Jakiś czas temu rozmawialiśmy na temat ligowych startów, poza granicami naszego kraju. Czy w tej kwestii coś się zmieniło?
– Generalnie ciężko mi z tym jest. Moje zeszłoroczne wyniki nie były dobre. W dodatku, w Danii jest mi się ciężko załapać, bo mam kategorię B, w Czechach raczej jadą swoimi zawodnikami, a w Szwecji zawsze jest ciężko. Chcę dobrze zacząć sezon w Polsce, zarówno w lidze, jak i w eliminacjach. Myślę, że dobre wyniki sprawią, że ktoś się odezwie, a jeśli nie to będę szukał dalej.
– Dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję, pozdrawiam wszystkich kibiców.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!