Znamy terminarz PGE Ekstraligi. W pierwszych dwóch rundach Falubaz ma rywalizować z drużynami, które według ekspertów mają podobną siłę rażenia do zielonogórzan. Niestety, cała trójka uznawana jest za najsłabsze ogniwa przyszłorocznych rozgrywek.
Kwiecień rozpali żużlowych fanów do czerwoności. To wtedy ruszy sezon PGE Ekstraligi. W pierwszych dwóch kolejkach możemy sporo wiedzieć o możliwościach Falubazu. Zielonogórzanie najpierw pojadą do Torunia, a tydzień później będą gościć u siebie GKM. To właśnie te trzy drużyny są uznawane za najsłabsze w przyszłorocznych rozgrywkach i to wśród nich należy szukać spadkowicza.
Falubaz na papierze nie wygląda okazale – Martina Vaculíka zastąpił Matej Žagar, który może i jest zawodnikiem solidnym, ale jednak słabszym niż Słowak. Odeszli także Jepsen Jensen i Lindbäck, a do ekipy zawitał Max Fricke. Australijczyk w zeszłym roku zazwyczaj zawodził, choć miewał pojedyncze przebłyski. Wszystkie te zawirowania sprawiają, że większy ciężar spoczywać będzie na Patryku Dudku. Duzers będzie musiał być gwarantem dwucyfrówek jeżeli zielonogórzanie mają być spokojni o utrzymanie. W zeszłym roku nie było to takie oczywiste, ale Patryka rozgrzeszyć można kontuzją, jakiej nabawił się w drugiej połowie sezonu. Teraz na zdrowie trzeba mocnie chuchać i dmuchać, bo łatwiej nie będzie.
Oczywiście patrząc na nazwiska zielonogórzan możemy śmiało stwierdzić, że wydają się oni mocniejsi od grudziądzan, ale czy na tyle, by nie przegrać wysoko przy Hallera? Tutaj mam wątpliwości, bo i Bjerre, i Pedersen u siebie zawodzić nie powinni. Grudziądzcy hurraoptymiści powiedzieliby nawet, że i Przemkowi Pawlickiemu drugi tak słaby sezon się nie zdarzy, ale ten argument do wiosny traktuję z dużym dystansem. Podejrzewam, że jednak Falubaz ma ambicje większe aniżeli zdobywanie punktów wyłącznie u siebie. Tylko gdzie ich szukać w 2021 roku jeśli nie w kujawsko-pomorskim?
Jeśli nie Grudziądz, to Toruń. Jednak tu łatwiej nie będzie. I Robert Lambert i Jack Holder pokazali w zeszłym roku, że stać ich na bardzo wiele. Jeśli torunian nie zawiodą wychowankowie (albo przynajmniej jeden z nich), triumfu Myszy na Motoarenie możemy nie doczekać. Jeżeli jednak drużyna Piotra Żyty w pierwszej rundzie przegra, a w drugiej nie wygra minimum dziesięcioma punktami, może być nerwowo w dalszej części sezonu.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!