Beniaminek nie ma łatwego życia. Wie o tym ROW Rybnik, który po słabym sezonie spadł z PGE Ekstraligi. Z drugiej strony pamiętamy powrót do najlepszej ligi świata Motoru Lublin, który zaskoczył wszystkich. Którą drogą zaprowadzą torunian transfery przed sezonem 2021?
O tym, że beniaminek nie ma łatwego życia powszechnie wiadomo. Boleśnie przekonał się o tym ROW Rybnik, choć trzeba tutaj powiedzieć, że sam sobie narobił biedy podczas zeszłorocznego okna transferowego. Poza Robertem Lambertem i Kacprem Woryną, próżno było szukać kandydatów na dwucyfrową zdobycz. Rybniczanie marzyli o drodze lubelskiego Motoru, który był objawieniem sezonu 2019, w dużej mierze dzięki zawodnikom, którzy stanowili o sile drużyny na zapleczu Ekstraligi. Jak Rekinom wyszło – dobrze wiemy. Zamiast potężnego, ekstraligowego drapieżnika, widzieliśmy zwykłe płotki. Którą drogę obierze beniaminek w 2021 roku?
Apator, bo o nim mowa, swój plan na transfery miał już zbudowany zaraz po spadku z najlepszej ligi świata. Powrót Jasona Doyle'a i wzmocnienie polskiej części składu miały dać torunianom spokojny pierwszy rok po awansie. Weryfikacja przyszła po kilku miesiącach pod postacią „pomocy beniaminkowi” poprzez nowe przepisy. Apator stanął przed wyborem – Chris Holder lub Jason Doyle. I wybrano Chrisa, po którego stronie przemawiały względy ekonomiczne. Żeby jednak nie było tak kolorowo od strony finansów – sporo pieniędzy wydano na Roberta Lamberta, który należy do ścisłej czołówki zawodników do lat 24 dostępnych na rynku.
Do pozytywnych stron toruńskich działań na rynku muszę zaliczyć powrót Pawła Przedpełskiego. Raz, że wychowanek Apatora wrócił przed swoją publiczność, dwa, że wygląda na to, że jest silniejszy niż w momencie odejścia do Włókniarza. W Częstochowie Paweł okrzepł, odnalazł spokój i wydaje się, że punkty dostarczać będzie regularnie. Innym plusem jest zatrzymanie Tobiasza Musielaka, który mocno pracował na kolejną szansę w Ekstralidze. Tofik może liderem nie będzie, ale po dobrym okresie przygotowawczym i odpowiednim sprzęcie może osiągnąć średnią w okolicach 1,400-1,700, co powinno torunian satysfakcjonować. Oczywiście, przy założeniu, że zawodnicy zagraniczni pojadą swoje.
Zastanawiają mnie jedynie dwa ruchy. Pierwszy – zatrzymanie Adriana Miedzińskiego. Zawodnik, który w eWinner 1. Lidze miał być jednym z liderów, sprawdzał się w tej roli tylko przez pierwsze kolejki. Później było coraz gorzej i ciężko mi być optymistą jeśli chodzi o postawę Adriana w 2021 roku. Z podobnym niepokojem zerkam na ściągnięcie Karola Żupińskiego, który sezon 2020 zaczął naprawdę dobrze, ale później gdzieś jego forma uciekła. Ci, z którymi miałem przyjemność o tym dyskutować, wiedzą, że jestem przeciwnikiem ściągania młodzieżowców z innych klubów. Wolę, by klub poświęcił rok-dwa wprowadzając zawodników świeżo po zdanej licencji, by poznali realia dorosłego żużla, niż wydawania pieniędzy na chłopaków z innych miast. W przypadku Torunia i Żupińskiego, efekt punktowy może być taki sam, jak podczas stawiania na swoich.
Zestawiając toruński skład razem kreują się zatem dwa scenariusze. Pierwszy, w którym drużyna tworzy monolit, gdzie każde z seniorskich ogniw dorzuca 7-9 punktów, jednak brakuje lidera, przez co Apator przegrywa biegi numer 15. Drugi scenariusz zakłada liderów w postaciach Jacka Holdera i Roberta Lamberta. O tym, że obaj Panowie są do tego zdolni wiemy nie od dziś. Pytanie czy swoje dobre starty powtórzą w 2021 roku. To głównie od nich zależeć będzie końcowy wynik zespołu.
Źródło: inf. własna
Zwrot za pierwszy zakład do 155 PLN z kodem SPEEDWAYNEWS -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!