Pomimo tragedii, życie toczy się dalej. Zarówno TŻ Ostrovia, jak i Stal Rzeszów podały awizowane składy na niedzielne spotkanie i wygląda na to, że odbędzie się ono bez przeszkód. Do swoistego memoriału Tomasza Jędrzejaka podopieczni Mariusza Staszewskiego przygotowują się na własnym torze.
Czwartkowy trening miał bardzo specyficzny charakter. Zamiast standardowych żartów i pogawędek, cisza i zaduma. Chociaż na Stadionie Miejskim w Ostrowie Wielkopolskim obecni byli krajowi zawodnicy zespołu oraz Nicolai Klindt, myśli wszystkich skupione były na osobie tragicznie zmarłego Tomasza Jędrzejaka.
– Do mnie to cały czas nie dociera. Odkąd usłyszałem tę informację, nie mogę w nią uwierzyć. Znałem Tomka bardzo dobrze. Mieliśmy przecież razem lecieć na mecz do Dawida Kownackiego po sezonie. Mi jest bardzo ciężko. Chodziło nam o to, żeby niedzielny mecz pojechać dla Niego. Absolutnie nie chodzi o to, jaki ma być wynik. Ważne jest, żeby uczcić Jego pamięć. Wydaje mi się, że On sam chciałby, żeby w takiej formie to było zrobione – ze łzami w oczach kolegę z toru wspominał Kamil Brzozowski.
W rozmowie z portalem wlkp24.info żużlowiec Ostrovii odpowiedział także na pytanie, jak w zaistniałych okolicznościach czuje się żużlowiec wyjeżdżający na tor. – Bardzo ciężko. Ja codziennie po dwieście razy o tym myślę, czego bym nie robił. Również gdy wsiadam na motor i jadę pod taśmę, to zadaję sobie to pytanie – dlaczego tak się stało? Ale odpowiedzi nikt nie zna…
– Wszyscy w głowach mamy to samo, każdy jest przygnębiony, ale jakoś trzeba sobie z tym poradzić. Dlatego trenujemy – dodał do wypowiedzi kolegi Zbigniew Suchecki. Opowiedział także, jak on prywatnie wspomina Jędrzejaka. – Miał charakter, jaki jest potrzebny sportowcowi. Był pracowity, widać było, że bardzo dąży do celu. Zawsze widziałem, że bardzo mu zależało na tym wszystkim. Ogromnie szkoda, bo to był naprawdę fajny chłopak.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!