Rola zawodnika rezerwowego startującego pod numerem ósmym i szesnastym daje często spore możliwości taktyczne. Taki przywilej jednak trzeba umieć wykorzystać, co niekoniecznie udaje się wszystkim. Jacek Woźniak w spotkaniu z Arged Malesą Ostrów wyszedł na przeciw oczekiwaniom wielu osób i postawił na Benjamina Basso od początku meczu. Efekt był jednak nienajlepszy.
Dyspozycja Benjamina Basso w polskiej lidze to istna sinusoida. Lepsze spotkania przeplata słabszymi, a sztab trenerski Abramczyk Polonii Bydgoszcz sam nie do końca ma pomysł na tego zawodnika. Raz dostaje szansę od początku meczu, by zakończyć swój udział w rozgrywkach na półmetku, zaś innym razem w spotkanie wchodzi w trzeciej serii startów – czasem z lepszym, a czasem z gorszym skutkiem.
Taka sytuacja miała miejsce choćby w pierwszym spotkaniu z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski. Na występ przy ulicy Sportowej młody Duńczyk czekał do dziewiątej gonitwy. Przywiózł wówczas dwa „oczka” przywożąc za swoimi plecami jednego z zawodników gości – Matiasa Nielsena. Poprawny występ dał mu okazję do startu także w kolejnym biegu. Wówczas ponownie dojechał do mety na drugim miejscu, lecz tym razem za plecami klubowego kolegi, Davida Bellego.
Ten dobry jak mogłoby się wydawać występ zakończył się jednak wtedy. Duńczyk nie otrzymał szansy do startu w biegu nominowanym, bydgoszczanie zdecydowali się postawić na zawodników, którzy do startu na domowym owalu mieli zdecydowanie więcej okazji. To chyba najlepiej pokazuje, że trener Jacek Woźniak oraz menedżer Krzysztof Kanclerz nie do końca potrafią wykorzystywać potencjał i odpowiednio rotować zmianami w przypadku zawodnika rezerwowego.
W Ostrowie Wielkopolskim dostał szansę od pierwszej serii
W rewanżowym starciu sztab Abramczyk Polonii od początku postawił na Benjamina Basso. Usługi Duńczyka wykorzystywane były w ramach rezerwy zwykłej za Davida Bellego. Dwukrotnie jednak Duńczyk zakończył rywalizację na końcu stawki. Sam trener „Gryfów” po meczu wydawał się nie do końca mieć plan na tego zawodnika.
Choć Jacek Woźniak zaznaczył, że nie sugeruje się opinią wokół (a ta często brzmiała zachęcająco, żeby stawiać na Duńczyka) to jednak chwilę później dodał, że lubi słuchać tychże opinii. – Benjamin Basso ostatni występ w Bydgoszczy miał bardzo poprawny. Także dzisiaj dostał szansę od pierwszego wyścigu. Często mówiono, że Basso powinien wchodzi w połowie zawodów i, że to za późno. Ja tym się nigdy nie sugeruję, ale opinii lubię posłuchać. Drugi bieg był poprawny ze startu, ale pierwszy całkowicie źle rozegrany i więcej szansy nie dostał. Ja muszę z managerem tutaj dbać o cały wynik drużyny. Ja nie mogę też dawać szansy w nieskończoność zawodnikom, którzy jeżdżą z tyłu. Muszą iść rezerwy, jeżeli można te rezerwy już wprowadzać – zwieńczył szkoleniowiec Abramczyk Polonii.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!