W piątek (29.09.2023) odbył się pierwszy mecz finału 1. Ligi Żużlowej. Falubaz zgodnie z oczekiwaniami pokonał ROW Rybnik, jednakże "Rekiny" tanio skóry nie sprzedały.
Walczyli do końca
Przed meczem jasne było, że to niepokonany jak do tej pory Falubaz jest faworytem, zarówno tego spotkania, jak i całego dwumeczu. Zgodnie z oczekiwaniami drużyna z województwa lubuskiego zwyciężyła w tym spotkaniu, jednak w trochę innym stylu, niż się tego spodziewano.
Już od dawna wiadomo było, że sezon zakończył lider ROW-u, Patrick Hansen. Za niego stosowane jest Zastępstwo Zawodnika. Na nieszczęście „Rekinów” dzień przed meczem urazu doznał inny podstawowy zawodnik, Jan Kvěch. Po tej informacji raczej nikt nie łudził się, że tak mocno osłabiony Rybnik powalczy z Falubazem w finale. Co prawda mecz przegrali, ale do 13 biegu mieli szanse na odrobienie strat. Znakomity mecz za sobą mają Brady Kurtz oraz Patryk Wojdyło, którzy nieśli ROW na swoich barkach. Łącznie zdobyli 32 punkty (z 40 które zdobyła łącznie cała drużyna). Po meczu dyrektora sportowego Falubazu zapytano, czy spodziewał się takiego oporu ze strony tak osłabionych rybniczan.
– Tak spodziewałem się takiego meczu, jeśli zostałby spełniony warunek, że tych zawodników, których mają, będą jechać bardzo dobrze. Pamiętajmy jechali taktycznie, ZZ-tki, czyli po 7 startów i jeśli zawodnicy wygrywają biegi to trzymają wynik i trudno jest się przełamać. A jak do tego dodamy defekty na punktowanych pozycjach i upadki, no to tych punktów też dodatkowo parę ucieka. No ale finalnie Rasmus pojechał świetne zawody, przejął rolę lidera i świetnie pojechał. Także dał nam dużo możliwości i spokoju. No i na tym polega moc drużyny na chwilę obecną w 1. Lidze, no i czekamy na 8 października – po meczu skomentował to spotkanie dla klubowych mediów Piotr Protasiewicz.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!