W stawce Speedway Grand Prix na nowy sezon mamy aż 14 żużlowców, którzy rywalizowali także w 2022 roku. Wśród nich jest wielu bardzo doświadczonych jeźdźców, lecz są też zawodnicy, którzy z upragnieniem czekają na swój pierwszy triumf.
Robert Lambert, Mikkel Michelsen i Jack Holder to zawodnicy, którzy pomimo dobrej jazdy i kilku miejsc na podium nie zaznali jeszcze smaku zwycięstwa w rundzie Speedway Grand Prix. Czwartym zawodnikiem jest Kim Nilsson. 32-letni Szwed jednak w roku 2023 będzie debiutował jako stały uczestnik cyklu o Indywidualne Mistrzostwo Świata. Do tej pory zawodnik Landshut Devil wystąpił w SGP pięciokrotnie. Ostatni występ miał miejsce w 2017 roku podczas rundy o Grand Prix Sztokholmu. Nilsson zdobył wtedy 2 “oczka”.
Okazuje się zatem, że aż jedenastu zawodników potrafiło wygrać przynajmniej jedną rundę o światowy czempionat. Oznacza to, że ścisła czołówka reprezentowana jest przez niezwykle doświadczonych żużlowców, którzy startują już w cyklu kilka lat. Dzisiaj jednak skupimy się na tych, którzy jeszcze tego nie doświadczyli i czy są przesłanki, aby to zmieniło się w najbliższym sezonie.
Brytyjczyk na swoim koncie ma już występ w 31 rundach Grand Prix. Poprzedni sezon dla 24-latka był zdecydowanie najlepszy. Piąta lokata w końcowej klasyfikacji i dwukrotne meldowanie się na podium podczas zawodów we Wrocławiu (3. miejsce) oraz Vojens (2. miejsce) mogą napawać kibiców Lamberta optymizmem. Brytyjczyk zaliczył również udany występ podczas finału Speedway of Nations także rozgrywanego w Vojens, gdzie wraz z Danielem Bewleyem i Taiem Woffindenem zdobyli srebrne medale. Popularny “Lambo” ponadto bardzo dobrze prezentował się w rozgrywkach PGE Ekstraligi. 24-latek wykręcił średnią biegopunktową 2,128 i w niejednym meczu był liderem Apatora Toruń. Wydaje się zatem, że to tylko kwestia czasu kiedy Brytyjczyk odniesie także swój pierwszy triumf w cyklu Speedway Grand Prix i powalczy o podium w klasyfikacji generalnej.
Duńczyk zanotował do tej pory mniej występów w cyklu Grand Prix niż Lambert. Na swoim koncie ma udział w 23. rundach. Początek poprzedniego sezonu dla Michelsena był świetny. Na inaugurację w chorwackim Goričan stanął na najniższym stopniu podium a na Stadionie Narodowym awansował do biegu finałowego, z którego został wykluczony za spowodowanie przerwania wyścigu. Po dwóch rundach przy swoim nazwisku zapisał 30 “oczek”, co oznaczało ex aequo z Leonem Madsenem drugiej miejsce w klasyfikacji przejściowej. Późniejsze rundy w wykonaniu 28-latka były dużo słabsze i finalnie zajął 11 miejsce w tegorocznym cyklu. Otrzymał jednak stałą dziką kartę na następny sezon.
Warto wspomnieć, że Michelsen zna już smak zwycięstwa w Indywidualnych Mistrzostwach Europy. Kilkukrotnie wygrywał rundy cyklu SEC, które m.in. przełożyły się na triumfy w klasyfikacjach generalnych w 2019 i 2021 roku. W PGE Ekstralidze wraz z Motorem zdobył Drużynowe Mistrzostwo Polski, natomiast indywidualnie uplasował się na 6 miejscu pod względem średnich biegopunktowych. Po sezonie zdecydował się zmienić barwy i dołączył do Włókniarza Częstochowa. Czy między innymi ta zmiana pozwoli Duńczykowi poprawić dyspozycję w Grand Prix? Wydaje się, że Michelsen wciąż ma rezerwy i nie osiągnął jeszcze szczytu kariery.
Australijczyk do tej pory brał udział w 13. rundach cyklu Speedway Grand Prix. 26-latek jak na razie nie zdołał awansować do biegu finałowego w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. Najbliżej tej sztuki był w brytyjskim Cardiff, gdzie ukończył zawody na piątym miejscu. Młodszy z braci Holder jednak potrafił wygrywać w minionym sezonie kwalifikacje. Finalnie zakończył tegoroczny sezon Grand Prix na 12. lokacie. Podobnie jak Michelsen, otrzymał stałą dziką kartę na nadchodzący sezon. Jack został wraz Maxem Fricke i Jasonem Doylem Drużynowym Mistrzem Świata w 2022 roku.
W PGE Ekstralidze jego występy jednak pozostawiały wiele do życzenia. Ze średnią 1,602 pkt./bieg został sklasyfikowany dopiero na 28 miejscu. Po zakończeniu sezonu postanowił zmienić klub. Toruński Apator zamienił na Motor Lublin. Z pewnością młodemu Australijczykowi nie można odmówić ambicji i woli walki, jednakże brakuje mu jeszcze doświadczenia i zachowania chłodnej głowy w najważniejszych momentach. Jego brat, Chris, ma na swoim koncie triumfy w pięciu rundach oraz tytuł Indywidualnego Mistrza Świata z 2012 roku. Na pewno Jack chciałby przebić osiągnięcia brata, natomiast nie będzie to łatwe zadanie. 26-latek ma jeszcze sporo do poprawy, lecz z pewnością wciąż wykazuje ogromny potencjał.
Wyrównana stawka
W ubiegłym sezonie zanotowaliśmy aż ośmiu różnych zwycięzców poszczególnych rund Speedway Grand Prix. W 2021 roku takich zawodników było zaledwie trzech, natomiast sezon wcześniej pięciu. To pokazuje jak bardzo stawka cyklu Grand Prix wyrównała się, co może przynieść sporo niespodzianek w nadchodzącym sezonie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!