Pogoda z nawiązką zadośćuczyniła za ubiegły sezon One Sportowi i poznańskiemu klubowi. Prezes zarządu toruńskiej firmy, Karol Lejman, jest zadowolony ze współpracy z działaczami ze stolicy Wielkopolski i nie wyklucza powrotu w przyszłości. Ma także pomysły na dalszy rozwój swojego projektu.
Rok temu odbywające się na Golęcinie zmagania najlepszych juniorów świata dość mocno storpedował deszcz. Tym razem dla odmiany doskwierał spory upał. – Rzeczywiście, pogoda jak na żużel była aż za dobra. Mieliśmy nawet lekkie obawy, że wysoka temperatura zadziała w drugą stronę, ale na szczęście frekwencja była znakomita, więc jesteśmy zadowoleni. Sądzę, że kibice także – znakomite ściganie i emocje, dużo dodatkowych atrakcji, to wszystko powinno zadowolić nawet najbardziej wymagających fanów – powiedział po meczu Żużlowej Reprezentacji Polski Karol Lejman.
Wysoka temperatura i brak cienia sprawiły, że poznański owal w pierwszej części zawodów potwornie się kurzył. Sytuację udało się wprawdzie opanować, jednak wyjeżdżająca co dwa wyścigi polewaczka znacząco przedłużyła imprezę. – Przy takiej pogodzie roszenie musi się odbywać częściej. Myślę jednak, że wyszło to na dobre, ponieważ nawierzchnia bardzo fajnie zaczęła reagować z tą wodą i porobiło się kilka ścieżek do mijania. Być może dodatkowe przerwy niektórym mogły się dłużyć, ale chyba każdy się zgodzi, iż ten tor potrzebował nieco innych zabiegów niż zwykle. Zresztą, życzymy sobie raczej takich problemów pogodowych, niż w drugą stronę – stwierdził organizator zawodów.
Jak Karol Lejman ocenia zaangażowanie poznańskich działaczy? – Organizacyjnie stanęliśmy wspólnie na wysokości zadania. Widać po miejscowych sporą ambicję i chęć do działania. Każde zawody to dla nich krok do przodu i nowe doświadczenia. Wierzymy, że nasza pomoc przyczyni się do odbudowy silnego ośrodka żużlowego w Poznaniu. Będziemy rozmawiali o tym, żeby powrócić tutaj za rok, bo stolica Wielkopolski przynajmniej raz w sezonie zasługuje na dużą międzynarodową imprezę pozaligową.
Kiedy Polacy i Szwedzi ścigali się w Poznaniu, większość żużlowego świata żyła już przygotowaniami do turnieju Speedway of Nations. Warto w tym miejscu jednak wspomnieć, że sama idea ścigania w parach narodowych została wskrzeszona przez toruńskich promotorów. W latach 2013–2015 cykl Speedway Best Pairs odbywał się właśnie w formie reprezentacyjnej. Od 2016 roku na skutek zawirowań licencyjnych są to już teamy sponsorskie, a teraz oryginalny pomysł został niejako przejęty przez BSI. Czy One Sport ma jakieś pomysły na to, jak zareagować na niewygodną dla siebie sytuację? – Mamy pewne plany. Teraz jest czas, żeby zastanowić się nad różnymi ideami, rozważyć je wspólnie z federacjami, zarówno światową jak i narodowymi. Jeżeli uda się coś ciekawego wyklarować, to być może portfolio naszych imprez nieco się zmieni – odpowiedział Lejman. Czy zatem cykl Speedway Best Pairs pozostanie w kalendarzu? – Ciężko mi na razie odpowiedzieć na to pytanie. Troszeczkę koncepcja już ewoluowała, z par reprezentacyjnych musieliśmy pójść w stronę bardziej komercyjną. Przez trzy lata udawało się organizować ten cykl w skorygowanej formie. Mamy więc sporo materiału do analizy i musimy dobrze to przemyśleć.
Na bieżący sezon zaplanowano łącznie cztery testmecze Żużlowej Reprezentacji Polski (ostatni odbędzie się we wrześniu w Chorzowie). Wszystkie te spotkania rozgrywane są w kraju. Z jakich przyczyn nie doczekaliśmy się w kalendarzu imprez wyjazdu biało-czerwonych za granicę? – Widzimy, że spotania reprezentacji cieszą się sporym zainteresowaniem. Zwłaszcza, gdy przyjeżdżamy do takich ośrodków jak Poznań czy Piła, gdzie tego speedwaya na najwyższym poziomie jest niewiele. Zatem uważamy, że to dobry kierunek, i chcielibyśmy to pociągnąć dalej. Dobrze by było, gdyby tych zawodów udało się organizować jak najwięcej i miały one realną stawkę. Jednak patrząc na siłę Polaków, ciężko znaleźć rywala, który zagwarantowałby wyrównany i ciekawy mecz – tłumaczył Lejman. – Z drugiej strony, przyjazd mocnego przeciwnika zawsze budzi sporo emocji. Więc gdy to Polacy są tym mistrzem do pobicia, inne nacje mogą spróbować na tym skorzystać. Przez reprezentację najłatwiej budować popularność dyscypliny. Mamy nadzieję, że w jakiś sposób uda nam się ten proces wesprzeć chociażby w Niemczech czy na Łotwie. Nie bez powodu regularnie umieszczamy tam imprezy międzynarodowe. Faktycznie mamy też koncepcję, żeby organizować mecze rewanżowe. Szwedzka telewizja chciała transmitować spotkanie z Poznania. Nie udało się tylko dlatego, że odezwała się do nas zbyt późno i nie wszystko zdążyliśmy dograć pod kątem technicznym. Mimo wszystko, widząc takie zainteresowanie, chętnie zawitamy do kraju Trzech Koron na mecz Żużlowej Reprezentacji Polski za rok bądź dwa – zakończył promotor.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!