Wraz z końcem listopada zakończył się termin zapłaty zaległości zawodnikom w Bauhaus-Ligan. Jedna z drużyn nie zdołała spłacić swoich reprezentantów.
Masarna Avesta, bo o niej mowa, ma za sobą niełatwy sezon. Zarówno pod kątem finansowym, jak i sportowym nie wyglądało to tak, jak powinno. Efektem okazała się być ostatnia pozycja w tegorocznej odsłonie Bauhaus-Ligan. Rok wcześniej także nie wyglądało to dobrze. Wówczas było to miejsce przedostatnie. To przerodziło się także w problemy z frekwencją na Avesta Motorstadion, gdzie średnio na mecz przychodziło niecałe 1300 fanów.
O długach wiadomo od dawna
Pierwsze wiadomości o zaległościach dotarły do opinii publicznej w drugim tygodniu października. Jako pierwszy o nich powiedział Philip Hellström-Bängs, który pożegnał się z „Wiedźmami” w dość chłodnych stosunkach. Dotychczas jednak działacze nie wypowiadali się o kondycji finansowej Masarny. Lampką ostrzegawczą okazała się być jednak informacja o kompletnej przebudowie zespołu. Miał zostać on zbudowany z zawodników ze Skandynawii – Szwecji, Danii, Finlandii i Norwegii.
Jak tłumaczył wówczas prezes drużyny, decyzja spowodowana jest konfliktami terminów z Polską. Miał on bowiem sytuację pod koniec sezonu, kiedy to połowa zespołu zrezygnowała z udziału w czwartkowym pojedynku, bo w piątek czekał ich pojedynek w Polsce. Teraz jednak się to zmieniło, a mecze w Bauhaus-Ligan będą rozgrywane tylko we wtorki. W kadrze jednak w dalszym ciągu jest zaledwie czterech zawodników. Są to Antonio Lindbäck oraz trzech młodzieżowców – Eddie Bock oraz bracia Aleks i Isak Lundquist.
Teraz nowe światło na zaległości Masarny Avesta rzucił Mikael Karlsson ze SVEMO. Zdradził on w rozmowie z Avesta Tidning, że ich długi mogą wynosić nawet milion koron szwedzkich co w przeliczeniu na złotówki daje niemal pół miliona. Mimo przekroczenia terminu, wyznaczonego zgodnie z regulaminem działacze dostali drugą szansę na spłatę zawodników. – Najważniejsze, żeby zawodnicy dostali swoje pieniądze. Wszyscy ich bardzo potrzebują. Gdybyśmy wprost powiedzieli klubowi, że jest zdegradowany, mógłby się całkowicie poddać i wtedy zawodnicy nie dostaną ani grosza. Uważamy, że lepiej jest rozłożyć zaległości na raty lub znaleźć inne rozwiązanie – czytamy.
Co dalej?
Przypomnijmy, że w barw Masarny w tym roku broniła łącznie piątka reprezentantów Polski. Najlepsi z nich okazali się ci, których mogliśmy oglądać najczęściej – Krzysztof Buczkowski i Przemysław Pawlicki. Ponadto w co najmniej jednym meczu „Wiedźm” wystartowali Adrian Gała, Kacper Gomólski i Ernest Koza. Pierwsza dwójka znalazła już nowe zespoły na kolejny sezon, pozostali z kolei mają małe szansę na start w Bauhaus-Ligan. Niewykluczone jest, że w stosunku do całej piątki zespół także ma jakieś zaległości.
Termin ewentualnej degradacji zespołu z Avesty został przesunięty o tydzień. Wtedy poznamy oficjalną decyzję SVEMO, co do przyszłości Drużynowych Mistrzów Szwecji z roku 2020. Jeśli jednak nie wszystko pójdzie po myśli działaczy, to czekać wszystkich będą zaledwie siedmiozespołowe rozgrywki Bauhaus-Ligan. To spowoduje kolejne kłopoty z kalendarzem zawodów. Miejmy nadzieję, że wszystko skończy się „happy endem”.
Jeśli o nim w ogóle możemy mówić. Nawet przy decyzji dopuszczającej Masarnę do startu w Bauhaus-Ligan, czeka ich niełatwe zadanie. Zdecydowana większość kart w Szwecji bowiem została już rozdana, a klasowych nazwisk na rynku transferowych jest coraz mniej. Zawodnicy z pewnością będą też próbowali uniknąć kłopotów finansowych i ciągłej niepewności związanej z wypłatami. Wieść się już rozniosła i ciężko będzie zmienić nastawienie środowiska do Masarny Avesta.
Historia się powtórzy?
Przypomnijmy, że przed sezonem 2022 historia wyglądała niemal identycznie, jeśli chodzi o Vetlanda Speedway. Mimo wielu głosów mówiących o zaległościach, działacze próbowali jeździć mimo wszystko. Krach nastąpił jednak pod koniec marca, kiedy to zdobywcy dziewięciu tytułów Drużynowych Mistrzostw Szwecji ogłosili upadłość. Spowodowało to spory kłopot dla wszystkich związanych z żużlem w kraju Trzech Koron. Działacze musieli tworzyć terminarz od nowa a zawodnicy zostali na przysłowiowym „lodzie”, bez pieniędzy i klubu na kolejny sezon.
W tym przypadku momentalnie za odbudowę zasłużonego ośrodka wzięli się nowi ludzie i jeszcze w tym samym sezonie drużyna brała udział w Divison 1 (odpowiednik 2. Ligi Żużlowej) skierowanej tylko dla młodych zawodników ze Skandynawii. Ich powrót następuje na tyle sprawnie, że już w roku 2023 wezmą udział w Allsvenskan a w ich kadrze zauważyć możemy znane w całej Europie nazwiska.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!