Praktycznie od momentu niefortunnej kontuzji Artura Mroczki, w Tarnowie pojawiły się spekulacje, odnośnie ewentualnego pozyskania szóstego zawodnika na pozycje seniorskie. Ostatecznie do składu Unii powróci jeden z jej wychowanków.
Ernest Koza, bo o nim mowa, krótko przez rozpoczęciem sezonu związał się umową z opolskim OK Bedmet Kolejarzem. Wprawdzie wystąpił on w przedsezonowych meczach kontrolnych, jednak nie dostał szansy w zmaganiach ligowych.
Pomysł sprowadzenia tego zawodnika pojawił się praktycznie bezpośrednio po meczu w Gdańsku, w którym to urazu doznał wspomniany Mroczka. Gdy jednak poczyniono pierwsze starania o pozyskanie wychowanka „Jaskółek”, okazało się, że w Opolu ma być on sprawdzany pod kątem występów w kolejnych spotkaniach. Wydłużenie procedury wypożyczenia było o tyle dziwne, że z ośrodkiem tym w przerwie przedsezonowej związało się aż 11 zawodników na pozycje seniorskie, więc w teorii nie powinno to stanowić problemu. Finalnie Koza nie znalazł się w składzie na mecz 3. kolejki 2. Ligi Żużlowej, w którym OK Bedmet Kolejarz pokonał wysoko Euro Finance Polonię Piła (55:35). Kilka dni później historia ta znalazła finał, który najwidoczniej usatysfakcjonował obie ze stron. Tym samym ten 24-letni zawodnik został wypożyczony i powraca do macierzystego Tarnowa, gdzie startował do końca lat juniorskich.
Ernest Koza uzyskał licencję żużlową w roku 2012 na torze w Częstochowie, w barwach tarnowskiej Unii. W kolejnym sezonie – przy braku miejsca w składzie – reprezentował krakowską Wandę. W ciągu lat 2014-2015 startował macierzystych „Jaskółkach”, z którymi wywalczył dwa brązowe medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Po zakończeniu wieku juniora przeniósł się on do KSM-u Krosno, który w roku 2016 startował w połączonej Nice 1. Lidze Żużlowej. Dwa następne sezony spędził ponownie w krakowskiej Wandzie. W przerwie przed bieżącymi rozgrywkami związał się on ze Stalą Rzeszów. Jak skończyła się jednak jego przygoda z tym ośrodkiem wszyscy wiemy – klub z województwa podkarpackiego nie otrzymał licencji na starty w lidze i Koza został wolnym zawodnikiem. W drugiej połowie marca trafił do Opola, a ostatecznie będzie reprezentował Unię Tarnów. Dokładnie za miesiąc, 25 maja skończy on 25 lat. Z tego transferu z pewnością zadowoleni będą tarnowscy kibice, którzy od początku głośno dawali wyraz chęci sprowadzenia go z powrotem do swojego macierzystego klubu.
W ciągu ostatnich ponad dwóch tygodni w kuluarach przewijało się wiele nazwisk zawodników, którzy potencjalnie mogliby wzmocnić Unię po kontuzji Artura Mroczki. Oprócz wspomnianego Kozy wymieniało się m.in. Karola Barana. Okazuje się, że bardzo blisko umowy z tarnowskim klubem był Szwed Kim Nilsson. Zawodnik ten, przy początku rozgrywek ligi szwedzkiej w maju, nie przygotowywał się do sezonu, startującego na przełomie marca i kwietnia. Dodatkowo nie był on dogadany z żadnym mechanikiem. Ostatecznie udało się jednak dograć szczegóły z Ernestem Kozą i to właśnie on wzmocni „Jaskółki”. Ten transfer jest o tyle ważny, że tak naprawdę na tę chwilę nie wiadomo jak długą przerwę będzie miał kontuzjowany Mroczka, dodatkowo – nawet po powrocie – dolegliwości, związane z urazem ręki, mogą mu przez jakiś czas doskwierać. Wypożyczenie Ernesta Kozy przed meczem z Rybnikiem ma też znaczenie z jeszcze jednego powodu – na sobotę, w chorwackim Goričan zaplanowano jeden z półfinałów eliminacji do Indywidualnych Mistrzostw Europy. Na liście startowej znalazł się Wiktor Kułakow, który ze zdążeniem na Górny Śląsk nie powinien mieć problemów. Niemniej jednak prognozy pogody na weekend dla tego chorwackiego miasteczka nie są zbyt optymistyczne. W przypadku przełożenia zawodów na niedzielę Unia miałaby ogromny problem. Fakt jest jednak taki, że również mapy pogody dla Rybnika nie wyglądają w pełni optymistycznie. Czy uda się odjechać obydwie imprezy bez problemów i wszyscy zjawią się w kompletnych składach? O tym przekonamy się już w weekend.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!