W przypadku przynależności klubowych już dłuższy czas funkcjonuje stwierdzenie "coś się kończy, coś zaczyna". Teraz znalazło ono zastosowanie u Jaimona Lidseya.
Australijczyk od początku swojej kariery w Polsce związany był z Fogo Unią Leszno. Zamieszkał w domu Piotra Rusieckiego i z czasem stawał się ważnym elementem układanki Piotra Barona. Lidsey skorzystał też z fuzji Unii i Kolejarza Rawicz, przez co mógł doskonalić swoje umiejętności w 2. Lidze Żużlowej. To szybko poskutkowało, gdyż w 2020 zdołał przerwać Polską dominację w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów i to właśnie na jego szyi zawisł złoty medal. To właśnie wtedy Piotr Baron postawił na niego w PGE Ekstralidze.
Chociaż debiutancki sezon mu wyszedł, to później już tak kolorowo nie było. W 2021 roku zdobywał zaledwie 1.403 punktu na bieg, a rok później poprawił ten wynik na 1.628. W tegorocznych rozgrywkach jest jeszcze minimalnie lepiej, lecz tu jeszcze sprawa jest do rozstrzygnięcia. „Kangurowi” został bowiem co najmniej jeszcze jeden mecz w fazie play-off. Sezon 2023 rozpoczął dość niemrawo. Gdy jednak Fogo Unia zaczęła mieć problemy kadrowe to Lidsey odzyskał swój blask. Stał się liderem z prawdziwego zdarzenia, a jego średnia momentalnie wzrosła.
To koniec
Jak informowaliśmy przed kilkoma dniami Lidsey po zakończeniu rozgrywek pożegna się z Fogo Unią Leszno. Jego nowym pracodawcą ma być ZOOleszcz GKM Grudziądz. Teraz sam zainteresowany chociaż nie wprost, to potwierdził, że czeka go zmiana barw klubowych. Ma jednak nadzieję, że jego historia z najbardziej utytułowanym klubem jeszcze nie dobiegła końca, a on sam kiedyś napisze jej kolejny rozdział.
– Decyzja już została podjęta, ale wszyscy poznamy ją dopiero później. Czasem zmiana jest potrzebna. W Lesznie spędziłem 6 fantastycznych lat i myślę, że to nie koniec mojej przygody tutaj – powiedział dla naszego portalu.
Jeśli chodzi o drużynę z Wielkopolski, to także znane jest praktycznie całe ustawienie. Jedyną zmianą ma być właśnie odejście Australijczyków, a więc Lidseya i Chrisa Holdera. W ich miejsce do zestawienia „Byków” wskoczą Keynan Rew, czyli kolejny z „Kangurów” oraz prawdopodobnie Andrzej Lebiediew. Wszyscy krajowi zawodnicy bowiem ogłosili już pozostanie w Fogo Unii na kolejny sezon.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!