15 maja na poznańskim Golęcinie zadebiutują Drużynowe Mistrzostwa Europy. Rozgrywane według formatu znanego z DPŚ zawody to według Piotra Szymańskiego spełnienie oczekiwań środowiska żużlowego.
Nowa impreza w kalendarzu FIM Europe była owiana tajemnicą. Dopiero niedawno dowiedzieliśmy się, że Drużynowe Mistrzostwa Europy zostaną zorganizowane w Poznaniu, dla którego będzie to kolejna duża impreza po finale MPPK. Formułę i pomysł organizacji zawodów podczas wtorkowej konferencji prasowej omówił Piotr Szymański, przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego oraz Komisji Wyścigów Torowych FIM Europe.
Plany dotyczące europejskiego odpowiednika Drużynowego Pucharu Świata pojawiły się jeszcze przed 2020 rokiem. Przypomnijmy, że ostatnia edycja DPŚ odbyła się w 2017 roku w Lesznie. – Cieszę się, że w końcu udało się zorganizować te zawody. Jeszcze przed pandemią rozmawialiśmy z firmą promotora oraz FIM Europe i planowaliśmy zorganizować DME. Teraz wszystko jest dopięte na ostatni guzik i 15 maja spotkamy się na Golęcinie w składzie: Polska, Wielka Brytania, Dania i Szwecja – mówił podczas konferencji prasowej Piotr Szymański.
Zdaniem działacza poznańska impreza to odpowiedź na zapotrzebowanie ze strony europejskich federacji. Walka o tytuł składach większych niż dwóch lub trzech zawodników to zawody wyczekiwane również przez fanów. – Myślę, że to spełnienie oczekiwań środowiska żużlowego, nie tylko polskiego. Istnieje Speedway of Nations, ale w mniej licznych składach. Rozmawiałem już z menadżerami kadr i zależy nam, aby można było wrócić do rywalizacji drużynowej w pięciozespołowych składach.
Co w kolejnych latach?
Tegoroczna edycja DME w Poznaniu będzie miała niejako pilotażowy charakter. O tytuł powalczą cztery najsilniejsze europejskie europejskie reprezentacje. – Od przyszłego roku ta impreza będzie miała format finału oraz eliminacji – podkreślił jednak Piotr Szymański. – Kwalifikacje nie będą się oczywiście odbywać tylko w Polsce, ale również w Europie, w zależności od chętnych do organizacji ośrodków. Miejsce gospodarza będzie zależne od promotora. Za rok na pewno będzie to za granicą. Nie wiadomo na razie dokładnie, jak przebiegną eliminacje – tłumaczył przewodniczący GKSŻ.
DME powstały jako pewna odpowiedź na brak DPŚ, jednak przypomnijmy, że już za rok Puchar Świata wróci do kalendarza. Zawody odbędą się w Toruniu. Nie wpłynie to jednak na europejski turniej. – Nie będziemy zmieniać formatu w przyszłym roku. Stworzyliśmy go z Komisją Wyścigów Torowych FIM i uznaliśmy, że czwórmecze z pięcioma dowolnymi zawodnikami są prostym i przejrzystym formatem. Przez lata obowiązywał i nie planujemy żadnych zmian – zaznaczył Piotr Szymański.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!