Od kilku sezonów na zapleczu Ekstraligi istnieje pewna reguła. Kto wygrywa rundę zasadniczą, ten na koniec zdobywa awans. W tym roku po czternastu kolejkach na szczycie znalazły się mocne Wilki. Czy ekipa z Krosna powtórzy wyczyn drużyn z poprzednich lat?
Cała reguła swój początek miała w 2017 roku, lecz cofnijmy się jeszcze sezon wstecz. W pierwszej lidze złożonej z jedenastu zespołów najlepsza była ekipa z Łodzi. Orzeł po rundzie zasadniczej miał na koncie czterdzieści punktów i w finale spotkał się z drugim Lokomotivem Daugavpils. W dwumeczu o dwa oczka lepsza okazała się drużyna z Łotwy. W ten sposób podopieczni Nikołaja Kokina wygrali pierwszą ligę drugi rok z rzędu, lecz nie zostali ponownie dopuszczeni do Ekstraligi. Orzeł Łódź, który minimalnie przegrał finał odmówił zaproszenia do najwyższej klasy rozgrywkowej. Na tym skorzystał Włókniarz Częstochowa, który po rundzie zasadniczej plasował się na trzeciej lokacie. Lwy z ostatniego miejsca na podium wskoczyły do Ekstraligi i w następnym sezonie poradziły sobie w niej z powodzeniem, ponieważ biało-zieloni byli blisko play-offów.
W 2017 roku wszystko się zaczęło. W ośmiozespołowej pierwszej lidze zdecydowanie rundę zasadniczą zwyciężyła Unia Tarnów. Jaskółki dysponowały bardzo mocnym składem, dlatego przegrały tylko dwa mecze. W tabeli po czternastu kolejkach ekipa z Tarnowa miała przewagę dziewięciu punktów nad drugim Wybrzeżem Gdańsk. Unia była mocnym faworytem do awansu. Najpierw Jaskółki rozprawiły się w półfinale z Orłem Łódź, a następnie w finale pokonały Wybrzeże Gdańsk dwoma punktami. Przygoda tarnowian z najwyższą klasą rozgrywkową nie trwała długo. Po jednym sezonie Unia pożegnała się z Ekstraligą. Jak już dobrze wiemy, w 2021 roku Jaskółki po trzech sezonach w pierwszej lidze spadły do drugiej.
Sezon później wyczyn Unii Tarnów powtórzył Motor Lublin. Koziołki w 2018 roku po rundzie zasadniczej zajmowały pierwszą pozycję w tabeli. Motor miał tylko trzy punkty przewagi nad drugim ROW-em Rybnik. W półfinale zespół z Lublina spotkał się z Lokomotivem i zanotował dwa zwycięstwa. Finał rozgrywek pierwszoligowych w 2018 roku to istne szaleństwo. Koziołki w dwumeczu o Ekstraligę spotkały się z wiceliderem tabeli po rundzie zasadniczej, czyli z Rekinami. Najpierw Motor wysoko przegrał w Rybniku. ROW na własnym terenie zwyciężył 52:38. Lublinianie w rewanżu musieli się naprawdę spiąć, żeby myśleć o Ekstralidze. Walka o awans toczyła się do ostatniego biegu. W piętnastym wyścigu Robert Lambert z Andreasem Jonssonem zapewnili Motorowi wejście ligę wyżej. Koziołki zanotowały wtedy awans rok po roku.
Kolejną cegiełkę do reguły dołożył ROW Rybnik w 2019 roku. Rekiny po dwunastu spotkaniach znajdowały się na pierwszym miejscu w tabeli. W ciągu całego sezonu zanotowały tylko trzy porażki i miały cztery punkty przewagi nad beniaminkiem. ROW w półfinale gładko rozprawił się z Unią Tarnów zwyciężając w obu spotkaniach. W finale zespół z Rybnika spotkał się z TŻ Ostrovią, która o włos pokonała w dwumeczu Start Gniezno. Pierwszy mecz w Ostrowie wygrali minimalnie biało-czerwoni. Rekiny w rewanżu u siebie nie pozostawiły większych złudzeń i zwyciężyły z podopiecznymi Mariusza Staszewskiego 49:41. ROW Rybnik awansował do Ekstraligi, lecz podobnie, jak Unia Tarnów w 2018 roku szybko z niej spadł. W tym sezonie zespół Marka Cieślaka zajął trzecie miejsce w rundzie zasadniczej i w półfinale zmierzy się z drużyną z Ostrowa Wielkopolskiego.
Apator Toruń w 2020 roku był najlepszy na zapleczu Ekstraligi. Anioły wygrały rundę zasadniczą w piekielnie silnym składzie. Rok temu nie rozgrywano play-offów i podopieczni Tomasza Bajerskiego od razu awansowali ligę wyżej. Drugą pozycję w tabeli zajęli zawodnicy z Gniezna. Można śmiało powiedzieć, że Apator był na tyle zdeterminowany żeby wrócić do Ekstraligi, że rundę finałową przeszedłby bez większego problemu. Nie bez powodu aż czterech zawodników z Torunia było wśród dziesięciu najskuteczniejszych żużlowców całej ligi. W tym sezonie Apator utrzymał się w najwyższej klasie rozgrywkowej i został im, aby jeszcze jeden mecz ze Stalą Gorzów. Porównując formację seniorską w ekipie Tomasza Bajerskiego z tego roku do poprzedniego, to doszło tylko do dwóch roszad. Za Wiktora Kułakowa wskoczył Robert Lambert, a za Tobiasza Musielaka jedzie Paweł Przedpełski. Obaj zawodnicy, którzy zostali odstawieni przez Apator, w tym momencie zajmują czołowe miejsca w pierwszej lidze pod względem średniej biegopunktowej.
Nasuwa się, więc pytanie: czy wyczyn czterech poprzednich zespołów powtórzą Wilki Krosno? Beniaminek po czternastu kolejkach znalazł się na pierwszej pozycji i ma tyle samo punktów, co zespół z Ostrowa Wielkopolskiego. Krośnianie byli lepsi w bezpośrednim starciu i plasują się wyżej. Wilki oprócz podtrzymania reguły z poprzednich lat mogłyby także pójść tropem Motoru Lublin i zanotować awans rok po roku. W tym sezonie pierwsza liga jest mocno wyrównana i nie wiadomo, czego się po niej spodziewać w play-offach. O awans oprócz krośnian i ostrowian pojadą także rybniczanie oraz gdańszczanie. Wilki w trakcie sezonu mocno się wzmocniły i to może okazać się kluczem do sukcesu. Z drugiej strony tegoroczna pierwsza liga na tyle zaskakuje i łamie wszelkie przesądy, że i tę regułę, która panuje od 2017 roku może przerwać. Zapowiada nam się piekielnie ciekawa końcówka sezonu na zapleczu Ekstraligi.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!