Zawodnicy Startu Gniezno we wrześniu awansowali do Nice 1. Ligi Żużlowej. Piękna i waleczna postawa gnieźnieńskich zawodników spowodowała, że padł pomysł na dodatkową nagrodę za wywalczony awans. Obietnica została spełniona – szóstka zawodników ze wspomnianego finału od kilku dni przebywa na Lanzarote. To jedna z wysp archipelagu Wysp Kanaryjskich.
Gnieźnianie w poprzednim roku byli zdecydowanie najsilniejszą ekipą na drugoligowym froncie. Drużyna, którą wówczas prowadził Krzysztof Jabłoński dominowała i deklasowała wszystkich przeciwników na własnym owalu, a na wyjazdach wpadki można było policzyć na palcach jednej ręki. Ekipa z pierwszej stolicy Polski awansowała w pełni zasłużenie. Swoją dominację potwierdzili we wrześniowym dwumeczu z faworyzowanym Speed Car Motorem Lublin. Koziołki mając w składzie gwiazdy pokroju Roberta Lamberta, Bjarne Pedersena, Daniela Jeleniewskiego czy świetnego młodzieżowca Oskara Bobera nie utrzymały zaliczki z pierwszego spotkania w Lublinie, a konsekwencją tego był brak bezpośredniej promocji.
Na Wyspach Kanaryjskich przebywają: Mirosław Jabłoński, Marcin Nowak, Adrian Gała , Oliver Berntzon, Norbert Krakowiak i Damian Stalkowski. Brakuje tylko Eduarda Krčmářa, który indywidualnie przygotowuje się do sezonu. Trzeba przyznać, że pomysł z wyjazdem łączy przyjemne z pożytecznym. Zawodnicy mogą odpocząć w ciepłym klimacie, naładować baterie po zimowych przygotowaniach do rozgrywek i zbudować atmosferę, która była bardzo ważna w ubiegłym sezonie. Z całą pewnością zadba o to kapitan gnieźnian Mirosław Jabłoński.
Warto dodać, że żużlowcy realizują swoje indywidualne programy treningowe. Mają także czas na inne zajęcia – jazdę na rowerach, bieganie, pływanie i zajęcia na siłowni. W poniedziałek udali się na wycieczkę rowerową i pokonali 92 km. Na czwartek zaplanowany był wyścig na torze cartingowym. Aktywnie spędzony czas na Wyspach Kanaryjskich może gnieźnianom tylko pomóc w skutecznej rywalizacji na torach pierwszoligowych. W sezonie 2018 szczególnie ważne będą dla nich mecze domowe. Jeżeli beniaminek skutecznie wykorzysta atut własnego toru, to nie powinien mieć większych kłopotów z utrzymaniem.
Wyjazd spotkał się ze zrozumieniem nowych nabytków czerwono-czarnych. Wszyscy nowi zawodnicy przyjęli wiadomości, że wyjazd jest nagrodą za zwycięstwo w lidze i awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Nie można więc mówić, że ich nieobecność w jakiś sposób może wpłynąć negatywnie na atmosferę. Gnieźnianie w sezonie 2017 mówili o wspaniałej atmosferze i teraz będą chcieli ją utrzymać, choć trzeba przyznać, że na torze już aż tak łatwo nie będzie.
Wyjazd zakończy się w sobotę. Koszty sfinansował prywatny sponsor, więc klubowy budżet na tym nie ucierpi. Po powrocie do Polski zawodnicy wrócą do swoich warsztatów i będą kończyć przygotowania motocykli na wyjazd na tor. Kiedy pojawią się na torze? Wyjazd planowany jest za kilkanaście dni, ale na to musi pozwolić pogoda, która w ubiegłych latach potrafiła sprawiać różne psikusy. Miejmy nadzieję, że w tym sezonie pogoda będzie łaskawa i wszystkie drużyny stosunkowo szybko będą kręcić próbne kółka.
Car Gwarant Start Gniezno nie zrobił rewolucji w okresie transferowym. W zespole zostali wszyscy ważni zawodnicy. Dołączyli do nich Jurica Pavlič, Kim Nilsson i Maksymilian Bogdanowicz. Niewykluczone więc, że w pierwszych meczach rozgrywek 2018 gnieźnianie pojadą w składzie, który dał im awans. Pozyskana trójka jednak będzie chciała przekonać do siebie nowego szkoleniowca Piotra Szymko już podczas przedsezonowych treningów i sparingów.
Gnieźnianie na inaugurację podejmą na własnym torze Lokomotīve Daugavpils. Należy przyznać, że nie są bez szans w tym pojedynku. Później czeka ich wyjazd do wzmocnionego Lublina. Tam o punkty będzie już zdecydowanie ciężej.
źródło: inf własna / startgniezno.com
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!