Indywidualne mistrzostwa Australii już za nami. Jak co roku, cykl dał nam kilka odpowiedzi na bardzo istotne pytania. Tym razem objawiło nam się dwóch zawodników, którzy wciąż wierzą w jazdę w PGE Ekstralidze.
Mowa oczywiście o dwóch żużlowcach, którzy przez ostatnie kilkanaście dni prezentowali się więcej niż dobrze i to na tle takich nazwisk jak Chris Holder, Max Fricke czy Brady Kurtz. Są to Rohan Tungate i Sam Masters, do których od dłuższego czasu przylgnęła łatka pierwszoligowców. Obaj pokazali jednak, że wciąż wierzą w starty w Ekstralidze i naprawdę ich na to stać.
Oczywiście zdecydowanie najwięcej czasu powinniśmy poświęcić Tungate'owi. Zawodnik łódzkiego Orła od pewnego czasu jest już pewnym punktem swojej drużyny w Nice 1. LŻ, lecz mało kto zastanawiał się nad nim jako nad kandydatem do jazdy w PGE Ekstralidze. Teraz jednak, przy konieczności szukania różnych rozwiązań, nazwisko Australijczyka powinno być jednym z najgorętszych. Z resztą w mistrzostwach kraju Tungate udowodnił jak wiele jest wart. Cały cykl udało mu się zakończyć na drugim miejscu, m.in. zdobywając komplet w ostatnim turnieju w Kurri Kurri, a przecież rywale wcale nie byli ogórkami. To musi robić wrażenie.
W przypadku Mastersa, jego występy nie były aż tak wybitne, lecz sympatyczny startowiec udowodnił, że wciąż stać go na wiele. W końcu zakończenie całych mistrzostw obok Brady'ego Kurtza czy Nicka Morrisa to nie wstyd, a zważając na jego wcześniejszą dyspozycję w lidze polskiej, można mówić o sporym progresie. Masters miał już w swojej karierze wzloty i upadki. Pozostaje wierzyć, że teraz czas na wzlot. Jeśli tak będzie, Ostrovia może lekko świętować.
Tak czy inaczej, pierwszy cykl zawodów w sezonie 2019 można uznać za zakończony. Jak zawsze, działo się wiele. Oby to był dobry zwiastun przed ściganiem w Europie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!