Przed pierwszą toruńska rundą Grand Prix poznaliśmy plany nowego promotora cyklu na sezon 2022. Discovery Sports Events przedstawiło kalendarz na przyszły rok, a także koncepcje dotyczące powrotu Drużynowego Pucharu Świata, Speedway of Nations oraz turniejów mistrzowskich dla juniorów. Zaprezentowana została także strategia dotycząca transmitowania imprez najwyższej rangi. Po konferencji oczywiście pojawiło się wiele głosów aprobaty, jak i wątpliwości lub niezadowolenia z niektórych zmian. Sam również miałem chwilę zastanowienia na wadami i zaletami pomysłów nowego promotora, lecz przeważa u mnie raczej pozytywne nastawienie. Choć rzecz jasna z paroma znakami zapytania.
„Powracamy do Togliatti, przepraszamy za tego idiotę bez szkoły, który zdecydował żeby reklamy puszczać w trakcie zawodów…” – tak mogłaby brzmieć słynna przemowa Igora Błachuta z transmisji skoków narciarskich, gdyby przełożono ją na warunki żużlowe. No ale gdzie skoki, a gdzie żużel? Ano od przyszłego roku obie dyscypliny będą nadawane w telewizji przez tego samego właściciela praw, a więc grupę Discovery, która sport nadaje w głównej mierze na Eurosporcie. Tylko o ile skoki rzeczywiście zobaczymy na żywo na tym kanale (a także w TVN), tak żużlowe Grand Prix już niekoniecznie. Zgodnie z tym co podali ostatnio nowi organizatorzy, transmisje na żywo mają być nadawane na… Discovery Plus. Zatem zmagań o najważniejsze trofeum nie ujrzymy w żadnym z kanałów powszechnie znajdujących się w pakietach telewizyjnych. Discovery Plus bowiem odnajdziemy w Playerze. Jak to się ma do zapowiedzi o popularyzacji żużla i dotarciu do większego grona odbiorców? Organizatorzy zapewniają, że transmisje z poszczególnych rund będą nadawane na otwartych kanałach w krajach, które dane zawody organizują. Tak więc w otwartej telewizji należącej do grupy Discovery prześledzimy wszystkie rundy organizowane Polsce. To dobra wiadomość, ale jednocześnie pewien niedosyt. Większość rund miłośnicy żużla bowiem będą musieli oglądać w internecie. Nie można zapominać, że wiele starszych osób ma problemy z poruszaniem się w sieci, bądź w ogóle korzystanie z komputera jest dla nich wyzwaniem. O ile do młodszego odbiorcy rzeczywiście ten sport będzie mógł dotrzeć, tak co z tymi starszymi? Nie tylko nie dotrze, co może zostać im nawet zabrany.
Postęp technologiczny powoduje, że coraz więcej mediów wywodzących się z telewizji przenosi się ze swoimi treściami do internetu. Audycje nadawane na żywo, biblioteki VOD, premiery seriali – to wszystko jest dostępne dla nas na komputerach i urządzeniach mobilnych. Nie musimy być uwiązani do telewizora postawionego w pokoju. To wygodne rozwiązanie w obecnej rzeczywistości, która oczekuje od nas coraz większej mobilności w życiu codziennym. Ale czy streaming powinien być główną, bądź nawet jedyną formą przekazu transmisji, w tym wypadku sportowych? Czy nie przyczyni się to do pogłębienia wykluczenia cyfrowego osób, które z internetu korzystać zbytnio nie potrafią, a jedynie z telewizji? Przedstawione na konferencji prasowej w Toruniu plany kłócą mi się nieco z przyjęta wcześniej ideą poszerzenia grona odbiorców. O ile dotarcie do młodszej widowni przez streaming jest trafionym pomysłem, tak jednoczesne ograniczenie transmisji w telewizji to moim zdaniem może być zbyt pochopna decyzja. Niemniej do rozpoczęcia nowego sezonu pozostało jeszcze wiele miesięcy, więc zaprezentowane w Toruniu pomysły mogą jeszcze ulec przeobrażeniu.
Na konferencji można było zauważyć, że Discovery poważnie podchodzi do temat żużla. Chcą ambitnie zarządzać projektem, mają pomysły i pieniądze na promocję na świecie. Choć po zaprezentowaniu kalendarza Speedway Grand Prix na przyszły rok można było zacząć w to wątpić. I nie dziwię się zupełnie rozczarowanym, bo dodanie Gorican i wstępnie zarezerwowany termin na GP w Australii lub Nowej Zelandii to trochę mało innowacyjne zmiany. Choć lepsze to niż brak zmian. Trzeba się jednak wstrzymać z krytyką, gdyż to będzie pierwszy rok pod władaniem nowego organizatora. Ewentualnej rewolucji należy się spodziewać najwcześniej w drugim sezonie działań Discovery. Argentyna, Francja, Hiszpania, Bliski Wschód, kraje dalekiej Azji – potencjał na ekspansję żużla po świecie jest naprawdę szeroki. Już pod koniec lat 70-tych próbowano zaszczepić ten sport w Kuwejcie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich oraz Egipcie. Niestety bez długofalowego efektu. Współcześnie arabscy szejkowie inwestują setki milionów choćby w piłkę nożną (w swoich krajach i w Europie), czy też w organizację wyścigów Formuły 1. Teraz wszystko w rękach i głowach przedstawicieli Discovery, by zainteresowali się również inwestowaniem w to nasze jeżdżenie w lewo po owalu. Być może w przyszłości dzięki temu nie tylko podstarzałe gwiazdy piłki będą kierowały się na Bliski Wschód na emeryturę, ale także Bartosz Zmarzlik, Artiom Łaguta czy Mikkel Michelsen pod koniec kariery podejmą się jazdy w żużlowych sekcjach Al-Hilal Riyadh i Al-Ahli Dubai. Na razie zostawmy to jednak w sferze daleko idących fantazji. Najprościej by było zacząć od krajów gdzie żużel był lub jest nadal w jakimkolwiek stopniu. Od razu nasuwa się na myśl Argentyna, gdzie odbywają się lokalne zawody oraz ich nowy tor w Bahia Blanca, którzy można spróbować przystosować do zawodów Grand Prix. Świetną propozycją jest Francja, gdzie żużel rozwija się z roku na rok, a dwóch najlepszych przedstawicieli kraju z powodzeniem radzi sobie w polskich rozgrywkach. Można spróbować zainteresować żużlem Hiszpanów, którzy mają słabość nie tylko do piłki, ale też do sportów motorowych. Swego czasu na toruńskiej Motoarenie gościli piłkarze Osasuny Pampeluna, którzy akurat zawitali do Grodu Kopernika na mecz towarzyski z Elaną. Ponoć widowisko przypadło im do gustu, a jeden z zawodników nawet miał wykonać próbne okrążenie na motocyklu żużlowym. Można w takim razie spróbować pójść krok dalej. To jednak zależy już od pomysłowości i możliwości Discovery.
„Ten pajac, który dał Magicowi wykluczenie, jest mu winien jedną lokatę […]” – to inna z dosadnych kwestii Igora Błachuta, którą pozwoliłem sobie przekształcić ze skoków do warunków żużlowych. Nie wiem czy pan Igor interesuje się speedwayem, ale usłyszałbym go nie tylko przy sportach zimowych, kajakarstwie czy kolarstwie. I nie chodzi mi o to, by pod wpływem nerwów ponownie stał się bohaterem urywek transmisji na YouTube, bo szanuję go przede wszystkim za rzeczowy komentarz z odpowiednio dawkowanymi emocjami, który (przynajmniej dla mnie) jest świetny w odbiorze. Dlatego też jestem bardzo ciekaw, jak styl pana Igora z Eurosportu sprawdziłby się w relacjonowaniu rund Speedway Grand Prix.
źródło: inf. własna
Zwrot za pierwszy zakład do 110 PLN z kodem SPEEDWAYNEWS -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!