Jak dobrze wiemy, PGE Ekstraliga oraz eWinner 1. LŻ wystartują zgodnie z planem w pierwszy weekend kwietnia. Rozgrywki drugoligowe rozpoczną się dwa tygodnie później. Kibice nie pojawią się na trybunach na początku sezonu, ponieważ sytuacja pandemiczna w Polsce z każdym dniem się pogarsza.
Aktualnie w naszym kraju dzienna liczba zakażeń na COVID-19 jest na poziomie 25 tysięcy. Przypomnijmy, że w 2020 roku fani z powodu pandemii zostali wpuszczeni na stadiony dopiero 19 czerwca (2. kolejka PGE Ekstraligi) przy ograniczeniu do 25% maksymalnej pojemności. Czy w zbliżającym się sezonie będzie podobnie i czy są pomysły, żeby umożliwić powrót kibiców na trybuny?
Dużo zależy od tego, co wydarzy się w świecie piłki nożnej. Od października zeszłego roku rozgrywki w tej dyscyplinie odbywają się bez kibiców. Jak poinformował Zbigniew Boniek w „Cafe Futbol” dla Polsatu Sport, w ubiegłym miesiącu PZPN przedstawił odpowiednim organom pomysł, który pozwoliłby wrócić kibicom na trybuny już 1 marca. Sprawa nie została pozytywnie rozstrzygnięta w związku ze wzrostem zakażeń w naszym kraju. Dla fanów czarnego sportu to także przykra wiadomość, ponieważ jeżeli pomysł sprawdziłby się na stadionach piłkarskich, to z pewnością ta inicjatywa zostałaby wdrożona również w rozgrywki żużlowe.
Kluby w Polsce zebrały doświadczenie z poprzedniego roku, który był dla nich czymś nowym i dziwnym. Wiedza na temat organizacji zawodów z kibicami podczas pandemii znacząco wzrosła. Kiedy fani w poprzednim sezonie zostali wpuszczeni na trybuny w 25% maksymalnej pojemności, niewielka część trzymała się wszystkich restrykcji. Dość często można było zobaczyć niezachowanie odpowiedniego dystansu pomiędzy osobami czy brak maseczki na twarzy. Służby stadionowe w tej sprawie także rzadko zwracały uwagę. Doświadczenie klubów zaprocentowało, by przy ewentualnym wpuszczeniu kibiców w tym roku, uniknąć rozrostu pandemii wykluczając ww. problemy.
W ostatnich miesiącach przejawia się także pomysł wpuszczenia na trybuny wyłącznie osób zaszczepionych na koronawirusa lub stworzenia dla nich oddzielnego sektora. Ta inicjatywa wśród wszystkich kibiców w Polsce budzi różne emocje. Jedna strona twierdzi, że to absurd i nie powinno dojść do takiej sytuacji, a druga wyraża gotowość i chęć poddania się szczepieniom, aby wejść na trybuny. Pod uwagę można wziąć także pomysł, który mówi o braku kibiców drużyny przyjezdnej i był wykorzystywany w ubiegłym sezonie. Ta koncepcja dodatkowo zmniejszyłaby ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa.
– Pomysłów na powrót kibiców nie mam żadnych, bo tym muszą się zajmować mądrzejsi ludzie, którzy biorą za to ciężkie pieniądze – mówi Michał Korościel. – Ja mogę tylko powiedzieć, że rzeczywiście w tym roku z Eleven będziemy jeździć na stadiony, żeby z nich komentować, bo jednak więcej się widzi, uda się z kimś porozmawiać i człowiek się czegoś dowie. Można zbudować w sobie taką adrenalinę. Ona musi być, bo kibic wymaga od komentatora odpowiedniego poziomu emocji. Kiedy kibiców nie ma i oni nie reagują na to, co się dzieje na torze, to jest ciężej Ja jak się wkręcę po 2 czy 3 biegach, to właściwie widzę tylko zawodników i da się z tym żyć – opowiada o swoich wrażeniach z pustych stadionów komentator Eleven Sports.
Wejście kibiców na trybuny zależy od rozwoju pandemii. Jeśli liczba zakażeń spadnie na odpowiedni niski poziom, to najprawdopodobniej kibice wrócą na stadiony. Aktualnie trudno o inny scenariusz i można tylko myśleć nad tym, jak przy ewentualnym powrocie nie pozwolić na ponowne zamknięcie trybun.
źródło: inf. własna, „Cafe Futbol”
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!