Za Jasonem Doyle'em pierwszy sezon startów w barwach Fogo Unii Leszno. Australijczyk z miejsca stał się największą gwiazdą i liderem ekipy, z którą zajął 4. miejsce w DMP. Sam zawodnik przyznaje, że liczył na więcej.
Transfer Jasona Doyle'a do Leszna podzieliło kibiców w Lesznie. Wielu z nich bardzo chciało pozostania w zespole Bartosza Smektały i Dominika Kubery, lecz ostatecznie obaj juniorzy opuścili ówczesnych mistrzów kraju, a do drużyny dołączył Jason Doyle. Australijczyk jednak szybko zaskarbił sobie sympatię fanów dzięki swojemu podejściu i kapitalnym wynikom. Jeszcze w trakcie sezonu postanowił przedłużyć kontrakt z Fogo Unią.
Fantastyczna jazda Doyle'a nie pomogła leszczynianom w wywalczeniu piątego medalu z rzędu. Unia pojawiła się w półfinale, ale nie dała rady wygrać, podobnie jak w meczu o 3. miejsce. Australijczyk jest tym faktem nieco zawiedziony. – To dla całego klubu był trudny sezon. Liczyliśmy zdecydowanie na coś więcej, osobiście miałem nadzieję na pierwszy złoty medal w PGE Ekstralidze. No ale nie składamy broni i spróbujemy powalczyć o to za rok – zapowiada Doyle w rozmowie z UniaLesznoTV.
Biało-niebiescy skończyli sezon bez medalu, ale do Doyle'a ciężko było się przyczepić. Australijczyk indywidualnie był czwartym najlepszym zawodnikiem w PGE Ekstralidze i na swoich barkach wprowadził Unię do fazy finałowej. – Moje indywidualne występy były satysfakcjonujące. Na pewno jestem w stanie je powtórzyć, ale postaram się, by w przyszłym roku wyniki były jeszcze lepsze – mówi były mistrz świata. – Stać mnie na więcej – powalczę o tytuł najlepszego – zapewnia Doyle.
„Kangur” na razie odpoczywa i regeneruje się, wykorzystując wolny czas. Do Polski wpadł po to, by podziękować klubowi oraz sponsorom. – Najbliższy czas spędzę w Anglii, obecnie spędzam tam większość czasu – przyznaje zawodnik Fogo Unii Leszno, który chciałby na jakiś czas wrócić do ojczyzny. – Zobaczymy, co wydarzy się w nowym roku. Być może w styczniu uda się polecieć do Australii, ale to mało prawdopodobne z powodu obostrzeń.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!