Już w najbliższy weekend rozpocznie się rywalizacja w Drużynowych Mistrzostwach Europy. Poznaliśmy już składy wszystkich ekip, lecz nie każda pojedzie w najsilniejszym zestawieniu.
Zawody te są jednymi z najnowszych w kalendarzu FIM. Pierwsza edycja odbyła się bowiem dopiero w roku 2022 i był to jeden turniej finałowy z zaproszonymi wcześniej reprezentacjami. Do sporej zmiany zaszło za to przed rokiem, gdy wielki finał poprzedziły… Finały A i B zwane też eliminacjami. Ostatecznie z drugiego złota z rzędu mogli cieszyć się reprezentanci Polski, którzy w niemieckim Stalsundzie nie mieli sobie równych. W tym roku ponownie doszło do roszad, lecz tym razem nieregulaminowych.
Chodzi bowiem o uczestników Drużynowych Mistrzostw Europy. Z udziału wycofali się bowiem dwukrotni brązowi medaliści tej imprezy – Brytyjczycy oraz reprezentacji Francji. W ich miejsce zobaczymy z kolei debiutujących Słoweńców oraz Norwegów. Obie te nacje pojadą w Pardubicach, a ich rywalami będą Czesi oraz Duńczycy, którzy są zdecydowanym faworytem do awansu. W tym samym czasie odbywać się będą też zawody w Gdańsku, gdzie pojadą Ukraińcy, Niemcy, Łotysze i Szwedzi.
I to właśnie u tych pierwszych widzieliśmy największe zaskoczenia jeśli chodzi o skład. W reprezentacji prowadzonej przez Siergieja Latosińskiego widzimy bowiem Andrija Karpowa, który tym samym wraca po kilku latach do poważnej rywalizacji. Brakuje z kolei najlepszego zawodnika startującego z ukraińską licencją i zarazem niespodzianką poprzednich rozgrywek – Aleksandra Łoktajewa. To urodzony w Rosji żużlowiec, który już kilkukrotnie „żonglował” licencją i to właśnie stoi na przeszkodzie do jego startu w reprezentacji. Przeciwni temu są też pozostali zawodnicy z Ukrainy.
– Zawodnicy reprezentacji są przeciwni temu, aby zawodnik z dwoma paszportami, w tym jednym rosyjskim bronili barw narodowych – powiedział Siergiej Gołownia w jednym z komentarzy.
Oprócz wspomnianego wyżej Karpowa o jak najlepszy wynik dla naszych sąsiadów ze Wschodu powalczą Marko Lewiszyn, Stanisław Mielniczuk, Nazar Parnitskyi oraz Witalij Łysak. Co ciekawe tylko ten ostatni nie ma kontraktu w naszym kraju. W 2022 roku był drugim rezerwowym podczas rundy Grand Prix na PGE Narodowym, zaś sezon temu mogliśmy go ujrzeć przy okazji rund DMP w mini żużlu. On był bowiem opiekunem reprezentacji Ukrainy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!