Tradycyjnie turniejem Prague Open zainaugurowany zostanie sezon na praskiej Markecie. Lista startowa powoli zapełnia się kompletem uczestników, a w obsadzie przeważać będą reprezentanci Czech. Turniej będzie dodatkowo walką o dziką kartę na Grand Prix.
Organizatorzy informują, że w zawodach udział weźmie elita czeskiego speedway’a. Zakładając, że żadnego z nich nie oglądamy w walce o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata, chęć startu w Prague Open rośnie. Nagrodą za zwycięstwo jest bowiem start z dziką kartą podczas 2. rundy FIM Speedway Grand Prix, która 26 maja zawita właśnie do Pragi. Przed rokiem turniej padł łupem Josefa Franca, a sporym pechowcem okazał się być Vaclav Milik.
Zawodnik AMK Zlata Prilba Pardubice, a w polskiej lidze reprezentant Betard Sparty Wrocław wygrał wszystkie biegi w rundzie zasadniczej i przystępował do finału w roli faworyta. W najważniejszym biegu dnia prowadził, lecz zanotował defekt, a wykorzystał to Josef Franc, który minął linię mety przed Sebastianem Ułamkiem i Hynkiem Stichauerem. Taki rezultat był sporym problemem dla organizatorów Grand Prix Czech, bowiem za Francem przemawiał fakt, że jest zawodnikiem miejscowego klubu, z kolei za Milikiem – wyniki i fakt, że to obecnie najlepszy czeski żużlowiec.
Z przyznaniem dzikiej karty na czwartą wówczas rundę Grand Prix wstrzymano się do I rundy Indywidualnych Mistrzostw Czech, która padła łupem „Vaszka”, a Franc musiał zadowolić się drugim miejscem. W czeskiej rundzie Mistrzostw Świata Milik zajął świetne, trzecie miejsce, tuż za plecami Jasona Doyle’a i Grega Hancocka. „Pepe” Franc na tor wyjechał dwukrotnie, przyjeżdżając na ostatnim miejscu.
źródło: własne / speedway-prague.cz
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!