Jednym z filarów Grupa Azoty Unii Tarnów, w przegranym w rozmiarze 35:55 pojedynku w Lesznie z Fogo Unią, był tradycyjnie Nicki Pedersen. Duńczyk, zmagający się nadal z urazem prawej dłoni, przy swoim nazwisku zapisał tym razem 11 punktów.
Popularny „Power” startował w barwach „Byków” w latach 2014-2017, dlatego miejscowy owal nie stanowił dla niego tajemnic. Niemniej jednak komplementował on przygotowanie nawierzchni do pojedynku z „Jaskółkami”. – Na takim dobrym torze, jaki był tego wieczoru, nie startowałem w Lesznie od kilku lat. Piotr Baron zrobił w tym roku naprawdę dobry owal dla miejscowej drużyny. Sądzę, że jest to tor do walki, gdzie wszyscy są szybcy, z czego można się cieszyć. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko ich pokonać. Wcześniej wykręciłem tu kilka kółek, mój sprzęt w tym momencie sprawuje się dobrze. Zaczynam się czuć coraz lepiej, jeśli chodzi o moja rękę. Myślę, że pokazałem to w swoim występie dla Unii Tarnów w tym meczu – mówił krótko o swoim występie w Lesznie, Nicki Pedersen.
Dorobek Duńczyka mógł być jeszcze większy, gdyby nie defekt motocykla, który przytrafił mu się na prowadzeniu 12. biegu. Krótko po spotkaniu sam zainteresowany nie do końca wiedział, w czym tkwił problem i jaka była jego przyczyna. – Nie jestem do końca pewny, co stało się w biegu, w którym miałem defekt. Sądzę, że brakowało mi paliwa w gaźniku. Nie skończyło się ono w zbiorniku. Wyglądało to, jakbym jechał przez trzy okrążenia z niskim ciśnieniem w motocyklu. Po trzech „kółkach” coś przestało działać. Zmieniliśmy gaźnik, zapłon i okablowanie, a dokładnie to samo działo się w biegu piętnastym. Byłem z przodu, musiałem odciąć na chwilę paliwo, aby napełnić ponownie zbiornik i dodać znowu gazu wchodząc w wiraż. Przetrwałem to w ostatnim biegu. Musimy się przyjrzeć temu, dlaczego ten silnik miał takie problemy – opisał cała sytuację.
Reprezentant Kraju Hamleta nadal odczuwa ból ręki, po urazie, którego nabawił się po ataku Bartosza Zmarzlika w spotkaniu w Gorzowie Wielkopolskim, pod koniec kwietnia. Niemniej jednak doskwiera mu on już w coraz mniejszym stopniu, o czym świadczy występ na bardziej przyczepnych nawierzchniach, jak choćby ta w Lesznie i w duńskim Fjelsted (18 punktów w 6 startach w spotkaniu duńskiej Superligi). Wszystko zatem wydaje się wracać w jego wypadku na właściwe tory. – Zdecydowanie w tym momencie jest już dużo lepiej. Nadal muszę trzymać rękę w lodzie, ponieważ, mogłaby być opuchnięta. Zaczynam jednak mieć moc w motocyklach, dlatego mogę jeździć szerzej i po przyczepnej nawierzchni, a wcześniej nie byłem w stanie. Dwa tygodnie wcześniej było naprawdę ciężko, jednak jak wspomniałem, w tym meczu było dużo lepiej. Miałem w ręce odpowiednią silę, jednak nadal muszę ją trzymać w lodzie, aby było odpowiednio dobrze – zakończył, niekwestionowany lider Grupa Azoty Unii Tarnów, Nicki Pedersen.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!