Apator Toruń w sezonie 2020 zapewnił sobie awans do PGE Ekstraligi jeszcze przed końcem rozgrywek na ekstraligowym zapleczu. Chwilę później rozpoczęła się budowa składu, który będzie walczył o najwyższe cele w elicie. Czy brak lidera w toruńskiej ekipie będzie ich siłą czy może ich to skazać na porażkę w decydujących momentach sezonu?
Skład eWinner Apatora na sezon 2021 wygląda następująco:
Juniorzy:
Jakub Janik
Krzysztof Lewandowski
Kamil Marciniec
Karol Żupiński
Seniorzy:
Chris Holder (Australia)
Jack Holder (Australia)
Robert Lambert (Wielka Brytania)
Paweł Łaguta (Rosja)
Adrian Miedziński (Polska)
Tobiasz Musielak (Polska)
Paweł Przedpełski (Polska)
Trener:
Tomasz Bajerski
Patrząc na skład, który znajduje się powyżej można z pewnością stwierdzić, że jest to młoda ekipa, która może powalczyć o bardzo dużo i nie jednemu doświadczonemu żużlowcowi napsuć krwi. Nie możemy jednak zapominać, że wszędzie pojawiają się jakieś luki, które mogą sprawić, że w kolejnym sezonie może to stać się ich słabą stroną. Pierwsze, co rzuca się w oczy patrząc na skład zespołu z Torunia to fakt, że ciężko jest wskazać lidera, tak jak było to w poprzednich sezonach. Zdaniem naszego rozmówcy, Kuby Łączkowskiego, największe zadatki ma na to Jack Holder, który pokazał w poprzednich rozgrywkach, że stać go na wiele i nie pozostawił żadnych wątpliwości władzom toruńskich “Aniołów”, że warto zatrzymać go po awansie do elity. – Na pewno mocno w zeszłym sezonie wyróżnił się Jack Holder i zapewne w nim będzie się szukało tego lidera. Jeżeli Australijczyk podtrzyma ten poziom w zbliżającym się sezonie PGE Ekstraligi, to eWinner Apator będzie mieć pociechę z niego – powiedział Kuba Łączkowski ze speedwayekstraliga.pl.
Młodszy z braci Holder pokazał, że jest najlepszy w 1 Lidze, a startując w roli “gościa” w PGE Ekstralidze, w zespole z Gorzowa, udowodnił, że “dorósł” do roli żużlowca i może stanowić prawdziwe wsparcie dla swojej drużyny. Znak zapytania natomiast można postawić przy jego starszym bracie, Chrisie, który w ubiegłym sezonie dodatkowo reprezentował barwy BETARD Sparty Wrocław i regularnie zdobywał punkty, które wiele razy były na wagę złota. Jego ostatni występ we Wrocławiu i zdobycie 14 punktów w meczu finałowym przeciwko zespołowi RM SOLAR Falubaz Zielona Góra do tej pory wspominają sympatycy czarnego sportu. Holder startował wtedy na silnikach od Macieja Janowskiego. Trzeba jednak wspomnieć o tym, że starszy z braci Holder ostatnich sezonów nie może zaliczyć z pewnością do udanych i właśnie ten fakt sprawia, że nie można go postrzegać w kategoriach bycia liderem.
Chris Holder przy odpowiednich inwestycjach w sprzęt może jednak dalej stanowić duże zagrożenie dla swoich rywali oraz startować na naprawdę wysokim poziomie. Australijczyk pod koniec poprzedniego sezonu miał przebłyski dawnej formy, a końcówka rozgrywek pokazała, że można jednak upatrywać w nim lidera. Pokazał to zwłaszcza w meczu, w którym dzięki jego postawie BETARD Sparta Wrocław zdobyła brązowy medal. Tomasz Bajerski uważa, że 33-letni żużlowiec z Australii spokojnie może stać się liderem razem ze swoim młodszym bratem Jackiem. Warto wspomnieć również o tym, że po wyżej wspomnianym meczu Chris Holder kupił od Macieja Janowskiego silniki, które będą pod opieką Ryszarda Kowalskiego. Czy ten fakt może sprawić, że mistrz świata z 2012 roku powróci na właściwe tory i stanie na pozycji lidera toruńskiej ekipy? Przekonamy się o tym wkrótce.
Do zagranicznej części zespołu dołączył brytyjski talent i aktualny Mistrz Europy Robert Lambert. 22-latek odkąd pojawił się w Polsce nie przestaje zaskakiwać swoją jazdą i rozwojem. Jest niesamowicie skuteczny. W poprzednim sezonie często był używany, jako “as” i wyciągany w najtrudniejszych momentach meczu przeciwko groźnym rywalom. Pewne miejsce w składzie powinno sprawić, że Brytyjczyk rozwinie skrzydła, nabierze jeszcze większej pewności siebie oraz spokoju, co spowoduje, że może stać się liderem swojego nowego zespołu. – Przed rozpoczęciem rozgrywek trudno jednoznacznie wskazać zawodnika, który stanowiłby główny motor napędowy, jednakże łatwo dojść do wniosku, że znajdziemy co najmniej kilku potencjalnych kandydatów na lidera – podsumował Karol Śliwiński, żużlowy dziennikarz i autor bloga “4kółka blog Karola Śliwińskiego”
Przechodząc do polskiej części składu należy najpierw wspomnieć o tym, że do drużyny powraca toruński wychowanek, Paweł Przedpełski, który ostatnie dwa sezony spędził w Częstochowie. Jest to zawodnik, który aby wejść na właściwe tory potrzebuje kilku spotkań, aby odzyskać odpowiedni dla siebie rytm. Początek sezonu może być nieco trudniejszy dla Przedpełskiego, a odpowiedzialność i ciężar walki o punkty dla macierzystego klubu może nieco utrudnić sytuację. Dobrą decyzją może okazać się wtedy pozostawienie Adriana Miedzińskiego, który cechuje się tym, że “wejścia” w nowe sezony ma dobre i może stanowić porządną drugą linię. W tym wszystkim sporego zamieszania narobić może Tobiasz Musielak, który w zbliżającym się sezonie będzie startował dla toruńskiej ekipy. Leszczyński wychowanek ciężko pracuje w okresie zimowym, aby po wejściu do PGE Ekstraligi prezentować się na wysokim poziomie. – W Toruniu akurat jest o tyle dobra sytuacja, że praktycznie od każdego seniora można oczekiwać całkiem porządnych zdobyczy punktowych. Tak naprawdę wszystko jest w rękach zawodników i wyłącznie od nich zależy jak wiele wniosą do drużyny. Uważam, że każdy ma szansę stać się wybijającą postacią, tylko trzeba z niej skorzystać – dodał Karol Śliwiński.
Od zawsze formacja juniorska wywoływała wiele dyskusji i spekulacji. W minionym sezonie Kamil Marciniec pokazał, że nie boi się walki do ostatnich metrów, a na torze wykazywał wolę walki i zacięcie, lecz o miejsce w składzie będzie musiał powalczyć z Krzysztofem Lewandowskim, dla którego to będzie prawdziwy debiut. Numerem jeden i liderem wśród młodzieży upatruje się natomiast w Karolu Żupińskim, który ma być głównym motorem napędowym formacji juniorskiej.
Kluczem i przewagą eWinner Apatora Toruń nad innymi drużynami może być natomiast jazda wszystkich zawodników na wyrównanym poziomie, a nie jednego konkretnego w zespole. – Na pewno byłem delikatnie zdziwiony, że włodarze toruńskiego klubu postawili na skład bez oczywistego lidera, ale z drugiej strony jestem w stanie zrozumieć filozofię przyświecającą budowaniu tego zestawienia. Myślę, że to może być bardzo atrakcyjna opcja dla kibiców, o ile oczywiście drużyna będzie broniła się wynikami. W tym momencie powiedziałbym raczej, że zespół nie dysponuje przesadnie dużą siłą rażenia i w decydujących momentach może mu czegoś brakować, ale zdaję sobie sprawę, że w rzeczywistości może być zupełnie inaczej – zaznaczył Karol Śliwiński.
Natomiast Kuba Łączkowski ze speedwayekstraliga.pl zwraca uwagę na inny, ciekawy aspekt. – Wszystko jednak zależy od dobrego przygotowania sprzętowego i fizycznego zawodników. W toruńskim klubie są żużlowcy, którzy chcą jeszcze pokazać, że PGE Ekstraliga to ich poziom i udowodnić swoją wartość. Ten monolit powinien być widoczny przede wszystkim w meczach domowych, które będą kluczem w kontekście walki o miejsca 5-6, a może i nawet o pierwszą "czwórkę" – tutaj kwestia, jak potoczą się spotkania wyjazdowe.
Każdy z zawodników, zarówno seniorów i juniorów, ma wiele do pokazania i udowodnienia. Jedni będą chwili potwierdzić swoją wartość i formę, a drudzy odbudować i dorzucać punkty do dorobku całej ekipy. Na papierze drużyna, zdaniem Karola Śliwińskiego, dobrze się wzajemnie uzupełnia, ale czy w momencie rozpoczęcia rozgrywek dalej będzie się tak prezentować i zazębiać? W zasadzie każdy ma coś do udowodnienia oraz pokazania się z jak najlepszej strony. – Moim zdaniem w Toruniu nie ma żużlowca, który nie chciałby zanotować progresu, co powinno dawać sporą nadzieję kibicom. Przed rozpoczęciem sezonu toruńska drużyna na pewno skłania do stawiania wielu znaków zapytania, ale jednocześnie budzi wielką ciekawość. Osobiście z chęcią zobaczę na co będzie ją stać. To może być bardzo nieobliczalny zespół, który będzie przybierał różnorodne oblicza. Nie zdziwię się jeśli Apator napsuje krwi faworytom, ale nie będę też zaskoczony, jeśli walka o korzystne rezultaty okaże się zbyt wymagającą misją. Myślę, że potrzeba kilku kolejek, żeby porządnie zweryfikować potencjał tej drużyny i zobaczyć jak rozkładają się w niej siły. Obecnie możemy jedynie wróżyć z fusów, bo pasuje tu zbyt wiele scenariuszy.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!