Długa przerwa międzysezonowa to idealny czas, by przyjrzeć się młodym i perspektywicznym zawodnikom, którzy lada moment mogą zająć miejsce w światowej czołówce. „Młodzi i gniewni” to autorski projekt redakcji speedwaynews.pl. W czterdziestym drugim odcinku przedstawimy Arsłana Fajzulina.
Nazwisko Arsłana Fajzulina jako wielkiej nadziei rosyjskiego żużla po raz pierwszy pojawiło się w polskich mediach w 2011, kiedy młodziutkiego żużlowca zabrał na przedsezonowe treningi do Włoch Emil Sajfutdinow. Od tamtej pory minęło kilka lat, a Fajzulin pozostaje dla wielu kibiców zagadką. Kim zatem jest ten chłopak i jakie nadzieje dziś wiąże z nim rosyjskie środowisko żużlowe?
Arsłan Ildarowicz Fajzulin urodził się 28 lutego 1999 roku w niedużym jak na rosyjskie standardy mieście Tujmazy (ok. 70 tys. mieszkańców) w Baszkirii – lokalnym zagłębiu motosportu. Tujmazy nigdy nie odznaczały się na mapie sportów motorowych w Rosji, leżą jednak w bliskim sąsiedztwie znanego ośrodka żużlowego, Oktiabrskiego. Tam właśnie mały Arsłan po raz pierwszy zobaczył sport żużlowy. Jak sam opowiada, do startów namówił go ojciec, gorący kibic żużla, a pierwszym motocyklem była kupiona w 2008 crossówka.
Zazwyczaj żużlowcy w Rosji przesiadają się z crossówki na motocykl żużlowy w wieku 11-12 lat, i to od razu na ten „dorosły”, o pojemności 500 cm³. W przypadku Arsłana było jednak inaczej: pierwszą „żużlówką” chłopaka była dwieściepięćdziesiątka, którą dostał rok po rozpoczęciu startów na crossie. Arsłan mógł też liczyć na wsparcie rodzica, przedsiębiorcy mogącego zagwarantować synowi dobry sprzęt i większe niż u wielu rówieśników możliwości. W połączeniu z talentem dało to jak najbardziej pozytywny efekt i nic dziwnego, że już wkrótce o młodym Fajzulinie zaczęto mówić jako o przyszłości rosyjskiego żużla. A dodajmy jeszcze, że i kontuzje omijały młodzieńca – i omijają go do tej pory. Zapytany o tę mroczniejszą część żużlowej kariery, Arsłan z ulgą odpowiada. – Dzięki Bogu jak dotąd w mojej karierze nie odniosłem żadnych kontuzji i mam nadzieję, że tak już pozostanie.
Niestety, prócz szczęścia był i pech. Kiedy perspektywiczny adept przemienił się w równie perspektywicznego juniora, nagle okazało się, że… nie ma gdzie jeździć. W 2014 roku Oktiabrskij został zgłoszony do rozgrywek ligi rosyjskiej, lecz niedługo przed startem sezonu klub wycofano z przyczyn finansowych. Arsłan wraz z kolegami pozostali bez startów ligowych. Podobny los spotkał klub w kolejnych dwóch sezonach, ale młody żużlowiec nie szukał możliwości występów w innych ośrodkach. Startował za to w zawodach indywidualnych, a w 2016 roku również w rozgrywkach par. Jego rezultaty można by nazwać chimerycznymi, zaś jednym z najbardziej wyrazistych wyników, sporo mówiących o jeździe Fajzulina, jest 6 punktów zdobytych w półfinale Indywidualnych Mistrzostw Rosji w 2016 roku: wykluczenie, upadek, 3, upadek, 3. W tym samym roku przepadł w Mistrzostwach Rosji Juniorów, ale zajął trzecie miejsce w czempionacie do lat 19, ustępując jedynie kolegom, o których niedługo później usłyszał cały żużlowy świat: Glebowi Czugunowowi i Romanowi Lachbaumowi.
Arsłan wie, że brak możliwości ligowego ścigania w pierwszych juniorskich latach wpłynął na zahamowanie jego rozwoju, a to, że nadal walczy o swoje miejsce w żużlu, zawdzięcza życzliwości bliskich osób. – Niewątpliwie duży wkład w moją sportową drogę mieli rodzice. Od najmłodszych lat aż do dziś czułem też wsparcie mojego pierwszego trenera, Alberta Łatypowa. Jestem im wdzięczny za to, co dla mnie robią. Wielu rzeczy odmawiają sobie przez wzgląd na moją karierę i sportowy rozwój.
W 2016 starania opłaciły się, ponieważ Arsłan wystąpił w finale FIM Youth 250cc Trophy i zajął tam czwarte miejsce, co jak na przedstawiciela nacji nieparającej się miniżużlem jest znakomitym wynikiem. Jednak sam zawodnik zapytany o to, co uważa za największy sukces w karierze, zapewnia. – Ten dopiero przede mną. To, co do tej pory osiągnąłem, uważam za schodki do właściwych osiągnięć. Na razie liczy się droga do medali i już wykonana praca. Bardzo chciałbym kiedyś zostać Mistrzem Świata, chociaż najbardziej marzy mi się po prostu zostawienie swojego śladu w historii żużla.
Droga do sukcesów stała się nieco łatwiejsza, gdy w sezonie 2017 Oktiabrskij powrócił do ligowych zmagań. Klub dwukrotnie wprawdzie kończył sezon na czwartym, ostatnim miejscu w tabeli, ale regularna jazda w lidze pozwoliła zawodnikom, w tym także Arsłanowi, osiągać lepsze wyniki także indywidualnie. Najlepszym rezultatem w sezonie 2017 był brązowy medal w Indywidualnych Mistrzostwach Rosji Juniorów. Chłopak był też rezerwowym podczas dorosłego finału, lecz nie dane mu było wyjechać na tor. Rok później wspiął się o stopień wyżej w młodzieżowym czempionacie, gdzie przegrał jedynie z rewelacyjnym Lachbaumem. Z pewnością chce kontynuować ten marsz i w sezonie 2019 i wreszcie zdobyć upragnione młodzieżowe złoto. Ważniejsze jednak wydaje się pokazanie przed międzynarodową publicznością. Arsłan trenował już w Rybniku w 2015 roku, później miał podpisane kontrakty z Wybrzeżem Gdańsk oraz Kolejarzem Opole, lecz wciąż nie jest żużlowcem, którego można by nazwać „zawodnikiem polskiej ligi”. Dotąd nie podpisał w Polsce kontraktu na sezon 2019, choć podobno pertraktuje z jednym z pierwszoligowych klubów i niewykluczone, że pojawi się na polskich torach po wiosennym okienku transferowym.
Pytany o idoli, Arsłan wyjawia. – Sportowego idola jako takiego nie mam. Istnieją po prostu sportowcy z różnych dyscyplin, których droga do sukcesu, upór i ciężka praca mi imponują. Mogę wśród nich wymienić Emila Sajfutdinowa, Nikiego Laudę, Kobe’ego Bryanta, Leo Messiego. Każdy z nich dzięki pracowitości osiągnął niesamowite rezultaty.
W przypadku samego rosyjskiego juniora z tą pracowitością bywa, niestety różnie. W rosyjskim środowisku można spotkać się z opinią, że Fajzulin rozmienia swój talent na drobne przez podejście do treningów i sportowego trybu życia. Jeden z zapytanych wieloletnich kibiców przytacza anegdotkę, jak to po pewnym treningu chłopak najpierw obwinił o swoje rezultaty stan toru, a potem we wzburzeniu trzasnął drzwiami szatni, omal nie wyrywając ich z zawiasów. Wiele też mówiło się o jego temperamencie, gdy w sezonie 2018 podczas półfinału Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów wpadł na upadającego Gleba Czugunowa. Czugunow zawody skończył w szpitalu, Fajzulinowi dostało się za nieczystą jazdę. Na potok zarzutów odpowiedział jednak wyjątkowo dyplomatycznie. – Kontuzja Gleba nie ma nic wspólnego z tym, czy ja pamiętam, kiedy zamknąć gaz. Sam Gleb powiedział, że jechał na pierwszej pozycji i upadł z własnej winy, a to, co stało się potem, było konsekwencją jego upadku. Jest wreszcie takie pojęcie – inercja. Niełatwo zatrzymać motocykl pędzący z prędkością stu kilometrów na godzinę. Nie chciałem nikomu zrobić krzywdy, ani tym bardziej wysyłać do szpitala. Wielu z was pisze, że po nim przejechałem, ale to chyba spora różnica: przejechać a wpaść na leżącego po położeniu motocykla?
Nie wszystkich to oświadczenie przekonało, a młody żużlowiec z Oktiabrskiego pozostał z łatką lokalnego Nickiego Pedersena. Czy zasłużenie? Nawet jeśli, to wybuchowy charakter nie jest cechą, która skreśla z grona kandydatów do wielkiej kariery. Arsłan zresztą wciąż chce pracować nad swoją sportową przyszłością. Jak zapewnia, nie zastanawiał się nigdy nad tym, kim innym mógłby być, gdyby nie był żużlowcem, chociaż w wolnym czasie uprawia także inne dyscypliny: piłkę nożną i tenis stołowy. Jaka jest recepta Arsłana Fajzulina na to, żeby rezultaty były jednak lepsze niż gorsze? – W wolnym czasie staram się odpoczywać w towarzystwie rodziny i przyjaciół. Poza tym lubię słuchać muzyki. Kiedy zakładam kevlar, włączam muzykę w słuchawkach najgłośniej jak się da. To pomaga mi się odprężyć.
Kolejnym z zawodników przedstawianych przez nas w tej serii będzie reprezentant kraju Hamleta, który przebojem wdarł się na ligowe tory w Polsce. O kim mowa? Dowiecie się już w piątek, punktualnie o godzinie 20:00!
Od redakcji: Cykl „Młodzi i gniewni” jest publikowany w stałych terminach – we wtorki oraz piątki. Dodatkowe odcinki prezentowaliśmy na naszym portalu w święta.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!