Długa przerwa międzysezonowa to idealny czas, by przyjrzeć się młodym i perspektywicznym zawodnikom, którzy lada moment zajmą miejsce w światowej czołówce. „Młodzi i gniewni” to autorski projekt redakcji speedwaynews.pl. W dwudziestym pierwszym odcinku przedstawiamy Pawła Nagibina.
O Saławacie słyszał każdy kibic żużla, w końcu to rodzinne miasto pierwszego rosyjskiego uczestnika cyklu Grand Prix, multimedalisty mistrzostw Europy i świata, indywidualnie i w drużynie, Emila Sajfutdinowa. O stutysięcznym mieście w Republice Baszkirii w ostatnich latach ponownie zrobiło się głośno za sprawą kolejnego zdolnego żużlowca – Gleba Czugunowa. I chociaż Czugunow jest jeszcze juniorem, musi zrobić miejsce nowej żużlowej nadziei z Saławatu: Pawłowi Nagibinowi, piętnastolatkowi, który w przyszłym roku przywdzieje barwy Unii Kolejarza Rawicz.
Pierwszy raz to nazwisko usłyszałam przed rokiem z ust Andrieja Sawina, wymieniane jednym tchem obok znanych już polskim kibicom juniorów: Czugunowa, Lachbauma, Pawła Łaguty. Nagibin był wtedy czternastoletnim adeptem sportu żużlowego, jeszcze bez prawa do startu w dorosłych zawodach, ale rosyjski żużel już wiedział, że z tego chłopaka wyrośnie porządny zawodnik.
Urodzony 22 czerwca 2003 roku Paweł Aleksandrowicz Nagibin od najmłodszych lat interesował się żużlem, a jako sześciolatek po raz pierwszy trafił do szkółki, pragnąc pójść w ślady swoich sportowych idoli. Dowiedział się wprawdzie, że na żużel jest jeszcze za młody – do szkółki żużlowej przyjmowano od dwunastego roku życia – ale może spróbować swoich sił na motocrossie. – Wtedy nawet nie wiedziałem, co to jest motocross – przyznaje. – Chciałem jeździć na żużlu i cross był dla mnie sposobem na przybliżenie się do realizacji marzeń. Jasne, podobało mi się jeżdżenie na crossówce, ale żużel jednak podoba się bardziej – dodaje ze śmiechem. – Uwielbiam w nim wszystko, może poza tym momentem, kiedy staję na starcie, muszę znieruchomieć, a taśma jeszcze nie poszła w górę. Wtedy jest strasznie. Ale kiedy taśma w końcu idzie do góry, zapominam o wszystkim na świecie, jest tylko wyścig, wyścig, wyścig…
Po wynikach osiąganych na motocrossie wcale nie widać, że dla Pawła była to opcja rezerwowa. Jego nazwisko można znaleźć wśród zwycięzców między innymi zawodów rozgrywanych w ramach Pucharu Republiki Baszkirii i to już począwszy od 2011 roku (klasa 50cc; warto dodać, że w tych samych zawodach w klasie 65cc triumfował znany nam skądinąd Gleb Czugunow). Sukcesy na motocrossie były dla młodego zawodnika przetarciem przed przejściem do wymarzonej dyscypliny oraz sposobem na naukę obsługi motocykla. Jednak najlepszy czas dla Pawła Nagibina zaczął się w roku 2015, gdy chłopak dostał wreszcie możliwość jazdy na motocyklu żużlowym. Kiedy zaczyna o tym mówić, widać w jego oczach błysk prawdziwej miłości.
Co rodzice powiedzieli o takiej pasji? – Na początku byli przerażeni, szczególnie tata. Mama już się przyzwyczaiła, że mam różne pomysły. Potem powoli oboje przywykli do tego, że uprawiam niebezpieczny sport i ani myśleli mi tego zabraniać. Wręcz przeciwnie: pomagają na wszystkie sposoby, również finansowo. Ale na zawody ze mną nie jeżdżą – zastrzega. – To dla nich zbyt straszne.
W szkole również wszyscy ze zrozumieniem odnieśli się do pasji Pawła. Nie jest w końcu pierwszym saławackim żużlowcem, który przedkłada sport nad naukę. – Staram się godzić szkołę z treningami i zawodami. Czasem wychodzi, a czasem nie – śmieje się zawodnik. – Nauczyciele są wyrozumiali, przymykają oko na to, że czasem jestem nieprzygotowany albo w ogóle opuszczam lekcje. Rozumieją, ile dla mnie znaczy sport.
Można powiedzieć, że Paweł chodzi do dwóch szkół równocześnie – oprócz tej zwyczajnej jest bowiem saławacka szkółka motosportu, kształcąca adeptów motocrossu i żużla. Treningi odbywają się trzy razy w tygodniu, i latem, i zimą, z tym że tą drugą porą zarówno duży, jak i mały tor są zalewane wodą i przyszli żużlowcy rywalizują w lodowej odmianie dyscypliny. Oprócz tego odbywają się treningi ogólnego przygotowania fizycznego, utrzymujące adeptów w formie. Paweł nie poprzestaje na tym: amatorsko biega, czy to upał, czy mróz.
Dotąd opuszczanie lekcji wiązało się głównie z zawodami w innych miastach. Chociażby odbywającymi się w Togliatti Mistrzostwami Rosji w miniżużlu. W 2016 roku zdobył srebro w klasie 80cc, a w klasie 250cc był pierwszy w finale B, zajmując piąte miejsce w ogólnej klasyfikacji. 9 lipca 2017 roku natomiast, dzień po tym, jak dorosła reprezentacja Rosji zdobyła upragniony brązowy medal w Drużynowym Pucharze Świata, Paweł Nagibin został najlepszym miniżużlowcem Rosji w klasie 80cc. Nie pozostawił rywalom żadnych wątpliwości co do swojej dominacji, zwyciężając we wszystkich wyścigach turnieju. W pokonanym polu, warto dodać, pozostawił między innymi swego kolegę ze szkółki, Aleksandra Kajbuszewa, który podówczas startował już również na „dorosłym” motocyklu.
Najdalszym startem dla młodego żużlowca była jak dotąd wyprawa do Gdańska na półfinał FIM Speedway Youth World Championship 250cc w lipcu 2018 roku. Paweł jechał tam z wielkimi nadziejami, jednak problemy sprzętowe i kiepski dzień sprawiły, że zakończył zmagania dopiero na trzynastym miejscu z czterema punktami. Wyjazd wspomina jednak dobrze. – W Polsce bardzo mi się podobało. Wszystko było tak poważnie i profesjonalnie zorganizowane. Dobrze zrobiony tor, boksy jak na mistrzostwach świata, wszystko jak w dorosłym, prawdziwym, zawodowym żużlu – wspomina.
Samo wspomnienie o dorosłym żużlu sprawia, że Paweł wyraźnie się ożywia. Oczywiście, że ogląda zawody i kibicuje swojemu krajanowi, Emilowi Sajfutdinowowi. – Emil naprawdę dużo osiągnął na żużlu. Tutaj w szkółce każdy z nas chce być taki jak on, albo po cichutku marzy, żeby go prześcignąć. Jest dla nas bez wątpienia wzorem sportowca.
O talencie Pawła wie cała rodzina Sajfutdinowów. Emil polecił chłopaka rawickiemu klubowi, a Denis chwali jego talent. – Cieszę się, że Paweł podpisał kontrakt w Polsce. To wielkie wydarzenie dla całego naszego saławackiego żużla i chciałoby się, żeby więcej było takich chłopaków, utalentowanych, na których niebezzasadnie poznają się w Polsce. Przecież u nas w Rosji nie każdy młody talent ma możliwość rozwoju. Teraz wszystko zależy od Pawła: musi pokazać się z jak najlepszej strony, żeby otrzymywać coraz więcej możliwości startów i rozwoju.
Sam zawodnik też wie, że kontrakt z Unią Kolejarzem to nie tylko nagroda, ale i konieczność wzmożonej pracy. – Przepełniają mnie emocje, to oczywiste, ale i mam poczucie ogromnej odpowiedzialności. Moim planem na najbliższy rok jest zdobycie jak największej liczby okazji do startów w Polsce, pokazanie wszystkiego, co umiem, ciągły rozwój, zdobywanie punktów dla drużyny. Chcę udowodnić, że władze rawickiego klubu dokonały dobrego wyboru.
Niezależnie od zdobyczy punktowej, Paweł na pewno dobrze wpłynie na team spirit w Rawiczu. Po tym młodym zawodniku widać, że oprócz własnych wyników interesuje go sytuacja kolegów. Chociaż ma dopiero piętnaście lat, już jest mentorem dla najmłodszych szkółkowiczów w Saławacie: udziela im rad, wspiera, pokazuje, jak jeździć na motocyklu żużlowym. Można by się zastanowić, czy ten ambitny, poza torem nieco nieśmiały i poważny chłopak, z charakteru wyraźnie podobny do swego idola za jego młodych lat, ma jakiekolwiek życie poza sportem. I on sam z początku stwierdza, że właściwie to nie, liczy się żużel, motocross, motocykle, bieganie… Ale po chwili zastanowienia dodaje. – Dobrze, jest coś poza sportem. Przez pięć lat grałem na gitarze. A jak byłem mały, to nie chciałem zostać sportowcem, tylko kucharzem. Do dziś bardzo lubię gotować.
Kolejnymi bohaterami w naszym cyklu będą pewni bracia z ojczyzny Tero Aarnio, o których wkrótce może świat usłyszeć nieco głośniej. Kto dokładnie i kim oni są? Dowiedzą się Państwo w poniedziałek o 20:00!
Od redakcji: Cykl „Młodzi i gniewni” jest publikowany w stałych terminach – we wtorki oraz piątki. Dodatkowe odcinki zaprezentujemy na naszym portalu w święta.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!