Przeciągająca się przerwa międzysezonowa to idealny czas, by przyjrzeć się młodym i perspektywicznym zawodnikom, którzy lada moment mogą zająć miejsce w światowej czołówce. „Młodzi i gniewni” to autorski projekt redakcji speedwaynews.pl. W sto pierwszym odcinku przedstawimy Nicka Agertofta.
Jedno z bardziej tajemniczych nazwisk, jakie w składach polskich klubów pojawiło się na sezon 2020. W kadrze Car Gwarant Startu Gniezno już w listopadzie znalazł się urodzony w 2002 roku Duńczyk, Nick Agertoft. Kim jest ten zawodnik i skąd wziął się on przy Wrzesińskiej 25?
Jak większość duńskich „młodych i gniewnych”, Nick Agertoft ma już za sobą kilkanaście sezonów jazdy w lewo. Zaczynał jako pięciolatek, ścigając się na motocyklach o pojemności silnika 50cc. Żużlowiec pochodzi z okolic Horsens, lokalizacji czterech rund cyklu Grand Prix w latach 2015–2018. Jego idol urodził się jednak w Odense – to Nicki Pedersen, który zdobywał dwa złote medale mistrzostw świata z rzędu, gdy mały Nick zaczynał świadome śledzenie speedwaya.
Uznany za spory talent, już jako szesnastolatek został włączony przez Hansa Nielsena do duńskiej kadry narodowej juniorów. W tym samym sezonie podpisał pierwszy zagraniczny kontrakt, w niemieckim Wölfe Wittstock, choć nie przełożyło się to na bardzo regularne starty. Nieco inaczej było na Wyspach. W sezonie 2019 Agertoft reprezentował w Championship klub Birmingham Brummies. W 54 wyścigach zdobył 33 punkty i 5 bonusów.
W minionym roku zakwalifikował się także do finału Fritte Cup, czyli nieoficjalnych mistrzostw Danii do lat 23. W zawodach, które wygrał Jonas Seifert-Salk, Nick Agertoft był piętnasty z dorobkiem dwóch punktów. W bardziej doświadczonej od siebie stawce Duńczyk zadebiutował także na polskiej ziemi. W pilskim Memoriale Wiesława Rutkowskiego zdobył pięć oczek, w jednym z biegów pokonując późniejszego zwycięzcę – Romana Lachbauma.
To wystarczyło, żeby wzbudzić zainteresowanie w Polsce. W końcówce listopadowego okienka transferowego o podpisaniu trzyletniego kontraktu z Nickiem Agertoftem poinformował GTM Start Gniezno. Ciężko się jednak spodziewać, że duński nastolatek pojawi się w ligowym składzie już w sezonie 2020. Pod numerami 8 i 16 w tym roku regularnie ścigać się powinien Frederik Jakobsen. Z kolei w styczniu gnieźnianie podpisali dodatkowy kontrakt z Philipem Hellströmem-Bängsem, który ma już pewne doświadczenie w polskiej lidze.
Ta umowa to więc bardziej inwestycja w przyszłość. – Trzeba przede wszystkim ustalić jasno przed sezonem, jaka jest rola takiego zawodnika i co oferuje mu klub. Jeżeli będzie liczył na starty w lidze, to albo należy mu je faktycznie zagwarantować, albo wytłumaczyć, w jakich okolicznościach byłby brany pod uwagę. A jeśli nastawia się na inne starty, to my przede wszystkim czekamy na regulamin Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów. Mamy taki wstępny plan (dziś już potwierdzony – dop. red.), żeby zgłosić do tych rozgrywek dwa zespoły. Być może udałoby się zrobić tak, żeby w tym drugim jeździł i nabierał doświadczenia także zagraniczny młodzieżowiec – mówił w listopadzie Rafael Wojciechowski, menadżer Car Gwarant Startu Gniezno.
W kolejnym odcinku zaprezentujemy Państwu jednego z następców Krystiana Pieszczka czy Karola Żupińskiego. O kogo chodzi? Odpowiedź już we wtorek, punktualnie o godzinie 20:00!
Od redakcji: Cykl „Młodzi i gniewni” jest publikowany w stałych terminach – we wtorki oraz piątki. Dodatkowe odcinki będziemy prezentować na naszym portalu w dni świąteczne.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!