Na niespełna półtora miesiąca przed Mistrzostwami Europy w speedrowerze, reprezentacja Polski została bez selekcjonera. Maciej Laskowski pełniący przez ostatnich kilka lat tę funkcję, zrezygnował i ogłoszono konkurs, który ma wyłonić nowego trenera dla „biało-czerwonych”.
13 czerwca Polska Federacja Klubów Speedrowerowych wydała komunikat o konkursie na stanowisko trenera Reprezentacji Polski seniorów. Informacja ta wywołała spore zamieszanie w speedrowerowym świecie, tym bardziej, że w ostatnich dniach lipca, Polacy staną do walki m.in. o Drużynowe Mistrzostwo Europy! W dalszej części ogłoszenia czytamy, że wobec rezygnacji dotychczasowego selekcjonera, Zarząd PFKS ogłasza konkurs na objęcie tego stanowiska. Kandydaci do 24 czerwca mają czas, aby przesłać swoje zgłoszenia do Zarządu PFKS (za pośrednictwem Biura Administracyjnego), który to następnie wyłoni nowego członka sztabu szkoleniowego w kadrze narodowej. Formalnym i jedynym warunkiem zgłoszenia jest posiadanie uprawień instruktora/trenera sportu speedrowerowego.
Dotychczas selekcjonerem polskiego zespołu na arenie międzynarodowej był Maciej Laskowski, który swoją pracę z „biało-czerwonymi” rozpoczął w lipcu 2011 roku, kiedy to oficjalnie poinformowano go, że za kilka dni poprowadzi polską ekipę w roli trenera. Debiut miał miejsce podczas serii spotkań towarzyskich pomiędzy Reprezentacją Polski i Wielkiej Brytanii na torach w Bydgoszczy, Toruniu oraz Żołędowie, gdzie rywalizowali nie tylko seniorzy, ale także juniorzy i kobiety. Laskowski o swojej nowej roli dowiedział się w dość nietypowych okolicznościach, bowiem podczas… pieszej pielgrzymki. – Dlatego też dzień nominacji na selekcjonera bez problemu zapamiętałem, gdyż nie zapomniałem gdzie byłem wtedy, gdy odebrałem telefon od ówczesnego Prezesa PFKS Janusza Bąka – żartuje były selekcjoner na początku rozmowy z portalem speedwaynews.pl, choć chwilę później już tak do śmiechu nikomu nie było.
Bydgoszczanin na brak sukcesów z reprezentacją narodową narzekać nie może. W Drużynowych Mistrzostwach Europy, Polacy pod wodzą Macieja Laskowskiego zdobyli srebrny (2012) i dwa złote (2014, 2016) medale. Równie udanie było w Mistrzostwach Świata, gdzie w rywalizacji drużynowej „biało-czerwoni” wywalczyli złoty (2015) i srebrny (2017) krążek. Ponadto reprezentanci naszego kraju ze swoim selekcjonerem świętowali Mistrzostwo Świata Par (2015) i raz srebrny medal tych rozgrywek (2017), a także drugie miejsce (2015) i pierwsze (2017) miejsce w Pucharze Federacji (speedrowerowy odpowiednik żużlowego Drużynowego Pucharu Świata – dop. aut.); do sukcesów reprezentacji należy również doliczyć te zdobyte podczas Mistrzostw Świata w roku 2013 w Australii, jednak z racji nieobecności Laskowskiego na Antypodach, drużynę prowadziła inna osoba. Skąd zatem ta mimo wszystko nagła decyzja, o rezygnacji z pełnionej funkcji? – Nagła? No może, ale jakby spojrzeć na to, co wydarzyło się w związku z dopiero rozpoczętym mundialem – gdzie na dwa dni przed swoim pierwszym meczem hiszpańska federacja, z powodów „politycznych” zwolniła trenera (a role prowadzącego drużynę w piłce nożnej i speedrowerze raczej ciężko nawet porównywać) – to nie wygląda aż tak źle, trochę czasu do ME jeszcze zostało. A wracając do pytania o powody mojej rezygnacji, to jest ich kilka. Po pierwsze, w tym sporcie jeśli chodzi o prowadzenie drużyny, to praktycznie do zdobycia jest tytuł Drużynowego Mistrza Świata i Europy, Mistrzostwa Świata Par oraz Pucharu Federacji. Jako selekcjoner, wszystkie te tytuły posiadam – więcej nie osiągnę i czuję się spełniony; mam również tytuł mistrzowski w Klubowych Mistrzostwach Europy (zostałem poproszony o prowadzenie ekipy ostrowskiej podczas MEDK w 2014 w Exeter). Poza tym, dzięki działalności speedrowerowej, w tym szczególnie właśnie jako selekcjoner, miałem okazję być kilka razy na Wyspach Brytyjskich oraz w Australii, za co w tym miejscu bardzo serdecznie dziękuję wszystkim, dzięki którym było to możliwe – dodaje Maciej Laskowski.
Wiedzieliśmy jednak, że to nie jest jedyny powód, przez który reprezentacja Polski zostaje bez selekcjonera. Nasz rozmówca dość długo ogólnikowo i wymijająco odpowiadał na nasze pytania dotyczące prawdziwego motywu podjętej decyzji. Ostatecznie po kilku godzinach namysłu, zdecydował się odkryć przed nami swoje odczucia dotyczące atmosfery panującej w środowisku speedrowerowym w naszym kraju. – Być może niektórych dotknie, to co teraz mówię, ale jest też kwestia taka, że… mam subiektywne odczucie, że nie jestem mile widziany na tym stanowisku. Wielokrotnie w różny sposób dawano mi to odczuć. Może nie wprost, ale przecież da się zauważyć, co ludzie mówią, w jaki sposób się zachowują, czy też co piszą i jak się do tego wszystkiego odnoszą. Poza jednym przypadkiem, nikt jednak nie miał odwagi powiedzieć mi tego prosto w oczy. To jest najbardziej bolesna dla mnie sytuacja. Poza tym, dwie najbliższe wielkie imprezy międzynarodowe – Mistrzostwa Europy i przyszłoroczne Mistrzostwa Świata odbędą się w Polsce, więc nasi zawodnicy i tak są faworytami, więc następca będzie miał ułatwione zadanie – nawet jeśli taka osoba postawi na „trzeci garnitur” to i tak ma duże szansę na zwycięstwo. Ponadto prowadząc Biuro Administracyjne PFKS podczas organizacji obu tych imprez, będę miał wystarczająco dużo pracy, więc chyba lepiej będzie, jak drużyną walczącą o tytuły zajmie się inna osoba – dodaje Laskowski.
Działacz przez wiele lat swojej pracy zmagał się z tym samym, z czym co roku przy okazji Drużynowego Pucharu Świata, a obecnie Speedway of Nations walczył Marek Cieślak czy Adam Nawałka, powołując Sławomira Peszko na mundial w Rosji. Każdy wiedział lepiej od samego selekcjonera, kto powinien startować w danych zawodach i reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej. Dla samych trenerów takie gadki obserwatorów z boku bywają naprawdę frustrujące, tym bardziej, gdy jest tak przy okazji każdej większej imprezy. – Mamy taką ciekawą przypadłość narodową, że „wszyscy się na wszystkim znają”. Co ewidentnie widać przy kibicowaniu reprezentacjom narodowym, w różnych dyscyplinach sportu – co jeden to lepszy selekcjoner. Co to by było, gdyby to on wystawiał drużynę, kogo by to nie powołał. To samo było mniej więcej tutaj. Co chwila ktoś coś „wiedział lepiej”. Przez te siedem lat nie słyszałem, by nie było jakieś krytyki, nawet wtedy gdy „broniły mnie wyniki”. Za każdym razem było – „a dlaczego pojechał ten, a nie tamten”, „a dlaczego to powołałem tego, a nie tamtego”, i tak w kółko. Wiadomo, że nie jest łatwo, gdy na najważniejsze rozgrywki ma się tylko pięć miejsc w drużynie, nie da się powołać wszystkich. Może teraz to zabrzmi trochę bezczelnie, ale skoro było tyle „mądrych głów” przez te lata, niech któryś z nich weźmie teraz odpowiedzialność za reprezentację narodową i niech on wysłuchuje wszelkich „mądrości” osób stojących z boku, które nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za swoje „spostrzeżenia”. Nie będę się odgrywać i w jakikolwiek sposób komentował nowych wyborów (tyle śmiało mogę obiecać, a większość osób ze środowiska, która zdążyła poznać mój charakter, z pewnością potwierdzi, że … nie obiecuję „gruszek na wierzbie”), ale niech nowy selekcjoner się chociaż w części poczuje tak, jak ja przez te ostatni czas – kończy Maciej Laskowski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!