Mikkel Michelsen zajął czwarte miejsce podczas pierwszej rundy cyklu TAURON Speedway Euro Championship 2018, która odbyła się w Gnieźnie. Duńczyk zmagał się nie tylko z rywalami na torze, ale także z ogromnym bólem, który był efektem kontuzji barku.
Przez całe zawody, po każdym z wyścigów, nieodłącznym obrazkiem w parku maszyn był Mikkel Michelsen, który przykładał do swojego barku worki z lodem. Duńczyk nabawił się urazu podczas meczu Nice 1. Ligi Żużlowej. Niewiele zabrakło, a kontuzja wyeliminowała by zawodnika ze startu podczas inauguracyjnej rundy Indywidualnych Mistrzostw Europy.
Pomimo ogromnego bólu, który towarzyszył Michelsenowi podczas zawodów, Duńczyk z biegu na bieg prezentował się coraz lepiej, co sprawiło, że awansował do finału gnieźnieńskich zmagań. – Wiedziałem przed zawodami, że nie będę gotowy na sto procent. Okazało się, że nie byłem nawet blisko do odpowiedniego przygotowanie się do zawodów. Celem było punktowanie w każdym wyścigu i zbieranie jak największej zdobyczy. Udało się przezwyciężyć towarzyszący mi ból, a moim mechanicy wykonali świetną robotę z motocyklami, co znacznie ułatwiło mi zadanie. W pierwszych dwóch wyścigach nie czułem się komfortowo. Miałem problem z utrzymaniem się na motocyklu w trakcie jazdy, ale udało się nam znaleźć rozwiązanie, które sprawiło, że byłem szybki oraz miałem maksymalną kontrolę nad moim motocyklem – powiedział Michelsen.
Awans reprezentanta Danii do finału był niespodzianką. Nawet gdyby zawodnik był w pełni zdrowia, prawdopodobnie niewielu stawiało by go w roli kandydata do zwycięstwa w Gnieźnie. Michelsen udowodnił, że może być jednym z najlepiej punktujących zawodników cyklu TAURON Speedway Euro Championship. – Nie przewidywaliśmy awansu do finału, to było poza naszymi oczekiwaniami. Jestem szczęśliwy z tego występu, to było dobre otwarcie cyklu. Czekamy z niecierpliwością na drugą rundę w Guestrow – zakończył Mikkel Michelsen.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!