W miniony piątek zakończyliśmy tegoroczną odsłonę Indywidualnych Mistrzostw Europy. Chociaż zawody zostały przerwane po czterech seriach, to Mikkel Michelsen zdołał obronić przewagę.
Z uwagi na niekorzystne prognozy pogody organizatorzy przyspieszyli zawody o około 15 minut. Ta decyzja okazała się być zbawienna, gdyż zgodnie z prognozami wraz z wybiciem na zegarach godziny 21:00 nad stadionem w Pardubicach była ściana deszczu, która uniemożliwiała bezpieczne ściganie. Opady pojawiły się już wcześniej, lecz arbiter kontynuował zawody w ekspresowym tempie. Do zaliczenia potrzebne było odjechane dwanaście biegów, lecz ostatecznie udało się ich pojechać o cztery więcej.
Historia napisała się na naszych oczach
Do Pardubic Mikkel Michelsen przyjechał ze sporą przewagą nad rywalami. Już w pierwszym starcie jednak zadrżały serca kibiców Duńczyka, gdyż upadł i przez dłuższy czas nie podnosił się z toru. Ostatecznie jednak wrócił do parku maszyn o własnych siłach i kontynuował jazdę. W powtórce wygrał, a już po trzeciej serii startów było jasne, że 29-latek po raz trzeci w historii zdobędzie tytuł Mistrza Europy. Jest to pierwszy taki przypadek w historii, że zawodnik zdobywał ten tytuł aż tyle razy. O jeden mniej mają natomiast Leon Madsen, Matej Žagar i Emil Sajfutdinow.
–> Relacja z 4. finału Tauron SEC w Pardubicach <–
To właśnie też ten pierwszy musiał zadowolić się srebrnym „krążkiem”. Zawody w Pardubicach rozpoczął od zera, co otworzyło drzwi Januszowi Kołodziejowi, który wciąż walczył o srebro. Później jednak dopasował się do panujących warunków i wygrywał kolejne biegi. Madsen także wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji medalowej jeśli mówimy właśnie o srebrze. W ostatnich czterech latach kończył bowiem cykl właśnie na tym miejscu. Jeśli chodzi o Polaka, to musi zadowolić się najniższym stopniem podium, lecz warto zaznaczyć, że wziął udział tylko w trzech z czterech rund. W ciemno można przypuszczać, że gdyby pojechał w Częstochowie, to do ostatniego biegu liczyłby się w walce o najwyższe trofeum.
Jako dodatkową nagrodę Michelsen otrzymał też stałą przepustkę do przyszłorocznego cyklu Speedway Grand Prix. W tym sezonie wybitnie mu nie idzie. Tylko dwa razy zdołał awansować do półfinałów, a przed ostatnim turniejem w Toruniu zajmuje odległą, dwunastą lokatę nie mając nawet matematycznych szans na utrzymanie się. W czeskich i zarazem deszczowych Pardubicach obecny był też nasz fotoreporter – Arkadiusz Siwek, który przygotował obszerną galerię z piątkowych zmagań.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!